Dodatkowo po ćwierćfinale Euro 2016 we Francji, zawodnicy Adama Nawałki musieli udźwignąć presję bycia faworytem. Oto siedem kluczowych momentów eliminacji:
Kazachstan: błąd Salamona
Z Euro piłkarze Adama Nawałki wracali jako bohaterowie. Na lotnisku Okęcie czekali na nich kibice i oficjele, czerwone dywany i uroczyste powitanie. Gdy we wrześniu trzeba było rozpocząć nowe eliminacje, nic się nie zmieniło. Fani tłoczyli się w hotelowym lobby, próbując zdobyć autograf Roberta Lewandowskiego lub chociaż któregoś z jego kolegów. Zainteresowanie reprezentantami było ogromne. Tymczasem pierwszy mecz kwalifikacji mistrzostw świata skończył się dość zimnym prysznicem.
Polacy prowadzili z Kazachstanem już 2:0 po golach Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego i Bartosza Kapustki. To drugie nazwisko na liście strzelców pokazuje najbardziej jak wiele od tamtej pory się w zespole zmieniło i jak wiele czasu minęło. Kapustka był wtedy jeszcze niegrającym rezerwowym mistrza Anglii Leicester City. Dziś jest niegrającym rezerwowym niemieckiego średniaka – Freiburga i szans wyjazdu na mundial nie ma żadnych – ostatni raz znalazł się w kadrze w listopadzie 2016 roku.
Spotkanie z Kazachstanem było ostatnim w reprezentacji dla Bartosza Salamona. Stoper zastępujący w wyjściowym składzie Michała Pazdana popełnił kilka błędów, szczególnie spóźnił się z interwencją przy drugiej bramce dla gospodarzy. Bo Polacy dali się dogonić, a mecz zakończył się wynikiem 2:2. Salamon został kozłem ofiarnym, ale prawda jest taka, że trudno wskazać zawodnika, który tamtego wieczora nie zawiódł. Początek eliminacji do najlepszych nie należał.
Armenia: Lewy w 94 minucie
W meczu z Armenią na Stadionie Narodowym piłkarze Adama Nawałki męczyli się niemiłosiernie. Dopiero później się okazało, iż mieli ku temu niestety dość poważne powody. Zespół uratował jednak niezawodny Robert Lewandowski, który strzałem głową w piątej minucie doliczonego czasu gry zapewnił zwycięstwo. 60 sekund wcześniej Łukasz Fabiański obronił w sytuacji sam na sam z zawodnikiem gości... Trzy dni wcześniej drużyna Nawałki grała na Stadionie Narodowym z Danią. Lewandowski zdobył hat-tricka i chociaż przy 3:0 wkradło się rozprężenie, a bramki zaczęli strzelać rywale, to jednak skończyło się na wygranej 3:2. Większość drużyny uznała, że zwycięstwo uprawnia do zakrapianej imprezy.