Do napaści na 14-latkę miało dojść w styczniu w Warszawie, przy ul. Słupeckiej. Do dziewczynki pochodzenia tureckiego – według jej relacji – podszedł ok. 40-letni mężczyzna, zaczął ją szarpać, popychać i wykrzykiwać słowa „Polska dla Polaków". Uznano, że incydent miał tło rasistowskie.
Prokuratura (po doniesieniu ojca dziecka) wszczęła śledztwo pod kątem stosowania przemocy z powodu „przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej" (art. 119 k.k.).
Jednak po blisko trzech miesiącach badania sprawy domniemany napastnik pozostaje nieustalony, a działania śledczych mogą wskazywać na ich wątpliwości zarówno co do zdarzenia, jak i relacji ofiary. Prokuratura zwróciła się bowiem o opinię psychologiczną dotyczącą nastolatki. Co śledczy chcą wiedzieć?
– Biegły ma udzielić odpowiedzi na pytania, jaki jest poziom intelektualny świadka, czy prawidłowo spostrzega i zapamiętuje oraz czy prawidłowo odtwarza spostrzeżenia – odpowiada nam prok. Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota. Ponadto – czy 14-latka „przejawia skłonności do fantazjowania, konfabulowania oraz zniekształcania zdarzeń w sposób zamierzony oraz czy na jej zeznania miały wpływ osoby trzecie".
Dziewczynka przesłuchana wcześniej w obecności psychologa potwierdziła przebieg incydentu. W miejscu, gdzie do niego doszło, nie ma kamer monitoringu, które by wprost pokazały przebieg zdarzenia. Są nagrania z miejsc sąsiednich, ale to nie pomogło ustalić napastnika. – Analizowano zapis monitoringu z czterech miejsc, przy czym niektóre były objęte kilkoma kamerami. Pokrzywdzona nie rozpoznała napastnika. W oparciu o analizę zapisu monitoringu nie wytypowano sprawcy – odpowiada nam prok. Dobrzańska.