Beata Szydło: Nagrody ministrom się należały. Za ciężką, uczciwą pracę

- Tak, rzeczywiście ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody - za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały - oceniła z trybuny sejmowej była premier Beata Szydło. - To były nagrody oficjalne, nagrody, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie. A nie zegarki od kolegów-biznesmenów - dodała.

Aktualizacja: 22.03.2018 16:42 Publikacja: 22.03.2018 16:12

Beata Szydło: Nagrody ministrom się należały. Za ciężką, uczciwą pracę

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

W ubiegłym roku ministrowie gabinetu Beaty Szydło otrzymali od 65 do 82 tys. zł premii. Z wykazu opublikowanego przez Krzysztofa Brejzę, posła PO, wynika, że najwyższe nagrody - prócz podstawowego wynagrodzenia - otrzymał ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Zainkasował ponad 82 tys. zł brutto, czyli miesięcznie był nagradzany kwotą ok. 6840 zł miesięcznie. Najniższe nagrody dla ministrów w skali roku wyniosły 65 100 zł, czyli prawie 5,5 tys zł miesięcznie.

W czwartek głos w Sejmie w sprawie nagród zabrała była premiera Beata Szydło. - Tak, rzeczywiście ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody - za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały! - mówiła.

- To były nagrody oficjalne, nagrody, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie. A nie zegarki od kolegów-biznesmenów - dodała obecna wicepremier, nawiązując do zarzutów stawianych Stanisławowi Gawłowskiemu, posłowi PO.

Dowiedz się więcej » Sejm nie zajmie się zgodą na aresztowanie posła PO

- Ci ludzie ciężko pracowali i pracują, po to, żeby wszyscy Polacy mogli cieszyć się z rozwoju Polski, a nie wybrane grupy interesu - kontynuowała Szydło.

- Chcemy dalszego rozwoju. Chcemy, żeby Polska nadal budowała swoją silną pozycję na świecie, w Europie, żeby była państwem rozwijającym się. Myślimy o tych wyzwaniach, które przed nami. Naszym błędem - i tu zwracam się do naszych rodaków, do Polaków - było to, że na początku kadencji nie porozmawialiśmy z państwem o tym, jak należy wynagradzać uczciwie pracujących i ciężko pracujących urzędników. Ale mam nadzieję i wierzę w to głęboko, że ten temat zostanie w tej chwili uporządkowany i zamknięty - stwierdziła.

Szydło podziękowała za współpracę swoim ministrom oraz klubowi parlamentarnemu PiS. - Ale przede wszystkim podziękowania należą się Polakom - tym wszystkim, którzy dzisiaj, kiedy mnie spotykają, mówią "dziękujemy, trzymamy za was kciuki, tylko martwimy się, że przyjdzie taki czas, że może się w Polsce coś złego stać i zmienić". Nie zmieni się. Będziemy dalej pilnować interesu Polaków - zapowiedziała.

Zwracając się do posłów PO, Szydło wzywała, by ci wytłumaczyli się z planów budowy elektrowni atomowej w Polsce, której koszt w ciągu pięciu lat wyniósł według niej 182 mln zł. - 100 tys. (zł) dostawał wasz partyjny kolega co miesiąc za budowanie tej elektrowni. Niech pan weźmie mapę Polski, stanie tutaj na mównicy i wskaże, gdzie jest ta elektrownia, bo nawet przez 5 lat lokalizacji nie wskazaliście - mówiła.

- Ja mogę stanąć dzisiaj przed wszystkimi i rozliczyć się z tego wszystkiego, co przez dwa lata zostało zrobione. Mogę z otwartą przyłbicą mówić o premiach, nagrodach, bo to były pieniądze uczciwie wypłacane z budżetu, który był na to przeznaczony. A gdzie były wypłacane nagrody dla waszych polityków? Na śmietnikach, w cmentarzach czy (w restauracji) u Sowy?  - pytała była premier.

Szydło broniła także dokonań swojego rządu i ministrów. - Wzmocniliśmy wymiar sprawiedliwości. Wzmocniliśmy, naprawiliśmy system podatkowy. Pieniądze, które za waszych czasów wypływały z budżetu, trafiły dzisiaj do kieszeni zwykłych obywateli. Wzmocniliśmy działanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego - tego biura, z którego wy się śmiejecie, ale którego tak bardzo boją się ci, którzy robią deale i różnego rodzaju szwindle na pograniczu, na styku gospodarki i polityki - mówiła do opozycji.

- Rząd Prawa i Sprawiedliwości odbudowuje Polskę. Naprawiamy to, co zostało zepsute, reformujemy, również jeżeli chodzi o politykę zagraniczną. Również jeżeli chodzi o nasze relacje w Unii Europejskiej. I te osiągnięcia, które w ciągu tych dwóch lat ma na swoim koncie polska dyplomacja, wy możecie zaledwie o nich marzyć i wiecie o tym doskonale - przekonywała premier.

W ubiegłym roku ministrowie gabinetu Beaty Szydło otrzymali od 65 do 82 tys. zł premii. Z wykazu opublikowanego przez Krzysztofa Brejzę, posła PO, wynika, że najwyższe nagrody - prócz podstawowego wynagrodzenia - otrzymał ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Zainkasował ponad 82 tys. zł brutto, czyli miesięcznie był nagradzany kwotą ok. 6840 zł miesięcznie. Najniższe nagrody dla ministrów w skali roku wyniosły 65 100 zł, czyli prawie 5,5 tys zł miesięcznie.

W czwartek głos w Sejmie w sprawie nagród zabrała była premiera Beata Szydło. - Tak, rzeczywiście ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody - za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały! - mówiła.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw