W listopadzie premier Kanady Justin Trudeau podniósł kwestię brutalności policji i sił bezpieczeństwa prowadzących wojnę z narkobiznesem w czasie międzynarodowego szczytu w Manili. Trudeau zwracał uwagę na egzekucje jakie mają być przeprowadzane przez przedstawicieli służb bezpieczeństwa na podejrzanych. Prezydent Filipin Rodrigo Duterte określił pytania o politykę wewnętrzną jego kraju jako "obraźliwe".

Mimo tych wątpliwości Kanada podpisała właśnie z Filipinami kontrakt na dostarczenie Manili 16 śmigłowców bojowych filipińskim siłom powietrznych. Kontrakt jest wart 233,36 mln dolarów.

Gen. Restituto Padilla, odpowiedzialny za planowanie w filipińskiej armii zapowiedział, że śmigłowce zostaną wykorzystane w "wewnętrznych operacjach związanych z bezpieczeństwem kraju" (co prawdopodobnie oznacza skierowanie ich do działań przeciwko islamistom działającym na Filipinach). Gen. Padilla dodał, że śmigłowce mogą być również wykorzystane w operacjach ratunkowych, a także w przeciwdziałaniu skutkom klęsk żywiołowych.

Aktywiści oskarżają kanadyjski rząd o hipokryzję. - Po raz kolejny kanadyjski sprzęt trafi do armii kraju, który narusza prawa człowieka - zauważa Cesar Jaramillo z organizacji Project Ploughshares, działającej na rzecz rozbrojenia.

Z danych HRW wynika, że w ramach prowadzonej od 2016 roku wojny z narkobiznesem zginęło 7 tysięcy domniemanych dealerów i narkomanów. Wiele osób miało jednak zostać zamordowanych pod pozorem walki z narkotykami.