Kto wie, jak skończyłby się ubiegłoroczny mecz w Warszawie, gdyby na boisku nie zabrakło Mchitarjana. Polska wygrała 2:1 dzięki bramce Roberta Lewandowskiego w piątej minucie doliczonego czasu. Pomocnik Manchesteru United swoich kolegów z reprezentacji dopingował przed telewizorem. Powód? Przedłużająca się rehabilitacja uda oraz prośba Jose Mourinho, by piłkarz nie ryzykował zdrowia i pozostał na Old Trafford.
Kontuzje spowolniły aklimatyzację Mchitarjana w Anglii. Przyjeżdżał jako najlepszy zawodnik Bundesligi, król asyst. Borussia zarobiła na nim aż 42 mln euro. Szef klubu z Dortmundu Hans-Joachim Watzke obiecywał, że po odejściu Ilkaya Guendogana i Matsa Hummelsa trzeciej ze swoich gwiazd nigdzie nie puści, ale gdy w ubiegłym roku pojawiła się tak korzystna oferta za gracza, któremu za rok wygasa kontrakt – zmienił zdanie.
Odpowiednia rola
Nie bez znaczenia były naciski agenta Mchitarjana. – Taka propozycja może się trafić tylko raz w życiu. Gra w Manchesterze to jego marzenie – przekonywał Mino Raiola. A Ormianin szybko zrozumiał, że zaistnieć w Premier League będzie jeszcze trudniej niż w Bundeslidze.
Mourinho chwalił jego uniwersalność, technikę i kreatywność, ale jednocześnie sugerował, że pośpiech we wprowadzaniu Mchitarjana do zespołu jest niewskazany. Pierwszy raz w podstawowym składzie wyszedł we wrześniowych derbach Manchesteru, ale zawiódł i został zmieniony już po przerwie. Pierwszego gola zdobył dopiero w grudniu. Debiutancki sezon zakończył bramką w wygranym 2:0 finale Ligi Europejskiej z Ajaksem.
Mchitarjan nie krył rozczarowania, że musi grać na skrzydle zamiast za plecami napastnika. Ta pozycja zarezerwowana była dla Wayne’a Rooneya, ale po odejściu Anglika Ormianin zajął jego miejsce. I to z jakim efektem: pięć asyst w trzech pierwszych kolejkach nowego sezonu. Zaczął pokazywać to, czym imponował na boiskach w Niemczech. Miał rację Raiola, który kiedyś dłuższą adaptację Mchitarjana w Dortmundzie wyjaśnił w następujący sposób: – Trzeba powierzać piłkarzom takie role, w których są najlepsi. Gdyby Messi grał na boku obrony, prawdopodobnie nie byłby gwiazdą.