PKO Festiwal Biegowy: Kto będzie biegaczem z żelaza

Od piątku w Krynicy-Zdroju zabawa dla wszystkich, lecz twardych wyzwań też nie zabraknie.

Aktualizacja: 07.09.2016 22:50 Publikacja: 07.09.2016 20:06

Ultramaratończycy nocą.

Ultramaratończycy nocą.

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Festiwal zawsze łączył radość z masowego biegania z propozycjami dla najbardziej ambitnych. W Krynicy i okolicach biega się po górach, niekiedy na dystansach ekstremalnych i po trasach dalekich od wygód leśnych spacerów. Zwycięzcy sztandarowych biegów: klasycznego maratonu, ultramaratonu na 100 km, a także wieloetapowego cyklu Iron Run, są podziwiani najbardziej.

Na szczyt, z oczywistych względów, nie wspinają się wszyscy, choć wiele osób po festiwalowych przygodach na krótszych dystansach podejmuje próby najtrudniejsze.

Porywających się na Bieg 7 Dolin, czyli ultramaraton na 100 km (z sumą przewyższeń 4500 m), jest najmniej, bo to specjalizacja dla biegaczy wyjątkowych. Krynickie archiwa przypominają: pierwszy rekordzista trasy Adam Długosz miał czas 11:17.55 godz., rok później Jan Wydra znacznie poprawił to osiągnięcie (9:35.32).

Na obecny rekord trasy trzeba było czekać jeszcze 12 miesięcy, gdy wygrał Csaba Nemeth – 8:51.11. Węgier zwyciężył też w roku następnym, dwie kolejne edycje przyniosły sukces Marcina Świerca, który wciąż przymierza się do złamania granicy 9 godzin. W tym roku też pobiegnie.

Ultramaratonki wystartowały nieśmiało, w 2010 r. było ich siedem, najlepsza Izabela Cieluch osiągnęła czas 15:56.25. Pięć kolejnych biegów miało tylko dwie bohaterki – Magdalenę Łączak, która zwyciężała w 2011, 2013 i 2014 r., oraz Ewę Majer, mistrzynię w latach 2012 i 2015. Ich rywalizacja doprowadziła do tego, że pani Ewa ustanowiła rok temu rekord – 9:41.52; z tym wynikiem trudno się mierzyć nawet wielu mężczyznom. To są obecne granice dla najwytrwalszych z wytrwałych.

W krynickim ultramaratonie biegnie się również po medale Mistrzostw Polski w Ultramaratońskim Biegu Górskim i jest to eliminacja do Ultra-Trail du Mont-Blanc (edycja 2017) – sławnym wśród zapaleńców biegu na dystansie 166 km dokoła masywu Mont Blanc, z łącznym przewyższeniem 9600 m.

To dlatego w Krynicy obowiązują surowe limity czasu (Rytro 36. km – 5,5 godz., Piwniczna Zdrój 66. km – 11,5, Bacówka nad Wierchomlą 88. km – 15, meta – 17 godz.). Trzeba mieć ze sobą naładowany telefon komórkowy, latarkę na czoło i dobrą mapę.

Wyzwania krynickiego maratonu są inne. Pierwszy bieg wiódł z rynku w Nowym Sączu do Krynicy, więc sukces i czas Etiopczyka Erkolo Askenafiego nie dają okazji do porównań.

Teraz asfaltowa trasa zaczyna się i kończy na Deptaku, prowadzi najpierw do Muszyny, potem do Tylicza. Od kilku lat ma certyfikat PZLA, zatem wiadomo, że jej najniższy punkt to 555 m n.p.m., najwyższy – 705 m n.p.m., ma dwa wymagające podbiegi pod Jastrzębik i Romę.

Rekordów życiowych w krynickim maratonie raczej się nie ustanowi. Limit czasu po 25 km wynosi 3 godziny, na mecie 5,5. Amatorzy mierzą się z zawodowcami – to kolejna trudność dla tych pierwszych. Zwykle na starcie staje około 500 osób, czasem więcej. Tylko raz, w 2011 r., wygrał Polak, Grzegorz Czyż.

Pozostałe maratony opanowali biegacze z Afryki, w ostatnich edycjach Kenijczycy. Mistrz z 2014 i 2015 r. jest ten sam – Joel Maina Mwangi, ale rekord trasy należy do jego kolegi, zwycięzcy z 2013 r., Wycliffe'a Biwotta Kipkorira i wynosi 2:23.53. Wśród pań Kenijkom jest trudniej – startują, ale nie zwyciężyły ani razu, rekordzistką trasy z 2014 r. jest Węgierka Tunde Szabo (2:51.38).

Ambicję maratończyków wzmacnia samochód osobowy od sponsora tytularnego, firmy Koral, losowany wśród tych, którzy ukończyli bieg. W 2014 r. Rafał Biskup miał wystartować w ultramaratonie, ale pomylił daty, więc wziął udział w maratonie. Był na mecie 150. (czas 4:05.14), ale od losu dostał kluczyki do nowego auta.

Od bicia rekordów życiowych podczas festiwalu jest Życiowa Dziesiątka, z Krynicy do Muszyny, najszybszy bieg uliczny w Polsce na dystansie 10 km. Trasa sprzyja – cały czas spadek, w sumie o 128 m.

Warto startować w tym biegu również dlatego, że wśród uczestników widać corocznie wiele znanych twarzy. Jeśli ktoś lubi bieganie towarzyskie, to niech wybiera Życiową Dziesiątkę, frekwencja na starcie sięga 2000 osób.

Tu też zwykle wygrywają kenijscy zawodowcy, ale przymiarka do ich wyników nie musi zniechęcać. Rekord trasy jest stary, w 2010 r. ustanowił go Węgier Laszlo Toth – 27.30. Olimpijczyk Henryk Szost miał kiedyś czas 27.33, Yared Shegumo pobiegł jak na swe możliwości rekreacyjnie – 31.43, dokładnie tyle, ile wynosi kobiecy rekord trasy ustanowiony w 2015 r. przez Kenijkę Rebeccę Jepchirchir Korir.

Można się przymierzyć do rezultatu 32.02 – tak finiszował przed laty Piotr Łobodziński, dziś najlepszy biegacz po schodach na świecie, albo można wziąć na cel życiowy wynik Justyny Kowalczyk – 35.07, lepszy nawet niż Roberta Korzeniowskiego – 35.19.

Kryniccy bywalcy twierdzą, że polską specjalnością może się stać Iron Run, rodzaj biegowego wieloboju. Dwukrotnie mistrzem był Jarosław Gniewek. W tym roku Iron Run to dziewięć konkurencji (trzy każdego dnia), do przebycia łącznie ponad 141 km. Zwycięzcy tej rywalizacji rzeczywiście należy się tytuł biegacza z żelaza.

Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę
Lekkoatletyka
Maria Żodzik dostała polski paszport. Nowa nadzieja na igrzyska