Pazdan: Obrońca musi swoje przeżyć

Stoper reprezentacji Polski Michał Pazdan o dojrzewaniu i automatyzmach wypracowanych w Arłamowie.

Aktualizacja: 29.06.2016 15:59 Publikacja: 28.06.2016 19:20

Michał Pazdan, 28 lat, 26 meczów w reprezentacji Polski

Michał Pazdan, 28 lat, 26 meczów w reprezentacji Polski

Foto: AFP

Relacja z La Baule

Jak to się stało, że drużyna, która w eliminacjach miała najlepszy atak w Europie, nagle goli strzela mało, ale znakomicie broni?

Michał Pazdan: Kluczowe było zgrupowanie w Arłamowie. 80 procent czasu poświęciliśmy na treningi schematów defensywnych. Ćwiczyliśmy podwajanie, asekurację, trzymanie strefy. Uczyliśmy się, by stać blisko siebie całą drużyną i uzupełniać się. To trzeba wypracować, nie da się tego zrobić w kilka dni. Wcześniej brakowało na to czasu. W eliminacjach nie mieliśmy normalnych treningów, przygotowywaliśmy do meczu z konkretnym rywalem. W Bieszczadach mogliśmy wypracować automatyzmy, porozmawiać ze sobą. Musieliśmy się siebie nauczyć. Im więcej treningów, meczów, tym łatwiej, bo wiesz, jak zachowuje się partner. Trener od samego początku podobnie nas ustawiał, mniej więcej wiedzieliśmy, jak zagramy na Euro. We Francji najważniejsze było spotkanie z Irlandią Północną. Zobaczyliśmy, że potrafimy się przesuwać, szczelnie bronić. I tak już zostało.

Rozumie się pan z Kamilem Glikiem tak jak z Igorem Lewczukiem w Legii?

Z Kamilem było łatwo. Nie wchodzimy sobie w drogę, wiemy, kto za co odpowiada. On bierze górne piłki, ja się tam nie pcham, bo obok mnie jest czołg, który niszczy wszystko, co ma na drodze. Staram się skupić na czymś innym. Z lewej strony gra Artur Jędrzejczyk, którego znam z Legii, ale tam jest prawym obrońcą, więc miałem go daleko od siebie. Mecz z Irlandią Północną był pierwszym, w którym biegał obok mnie. Ale i z nim szybko się zrozumiałem, bo on wszędzie gra tak samo. Nie wiem, jak on to robi, ale nie sprawia mu różnicy, czy gra na lewej, czy prawej stronie lub w środku. Dużo rozmawiamy na boisku, przekazujemy sobie krycie.

W Arłamowie usłyszeliście od Adama Nawałki: teraz stawiamy na defensywę?

Nie. Ale wiadomo, że mocna drużyna musi mieć mocne tyły. Najważniejsze, żeby zachować chłodną głowę, nie pozwalać rywalowi na stwarzanie sytuacji podbramkowych. Widać to było w spotkaniu z Ukrainą, gdy przestaliśmy kontrolować mecz i rywale kilka razy nam zagrozili.

Kto jest szefem polskiej obrony?

Kamil i Łukasz Piszczek mają duże doświadczenie, ale jednego kierownika nie ma. Raz lideruje Artur, raz ja, raz Kamil.

Na ile we Francji wykonujecie to, co założyliście sobie w Arłamowie?

Jesteśmy zadowoleni z – jak mówi selekcjoner – odbudowy formacji po stracie piłki. We Francji mierzymy się z najlepszymi napastnikami w Europie. Jesteśmy jak saperzy, nie możemy się mylić. I nie chodzi tylko o obrońców, ale też piłkarzy, którzy biegają przed nami. Oni muszą być blisko nas i pomagać. Jakub Błaszczykowski jest chwalony za dwa gole, ale wykonuje też gigantyczną pracę w defensywie. W czterech meczach zablokował 10 podań, wykonał 16 wślizgów. Nie ma we Francji skrzydłowego, który miałby więcej. Wszyscy pracują dla zespołu. Widać, że Kuba dobrze przygotował się do turnieju, trzeba mieć końskie zdrowie, żeby bez przerwy wracać ze skrzydła pod pole karne. Także dlatego tak ważny był obóz w Arłamowie – dostaliśmy w kość, słabo się po nim czuliśmy, co było widać w sparingach z Holandią i Litwą. Ale bardzo tych treningów potrzebowaliśmy.

Arkadiusz Milik i Robert Lewandowski mają więcej zadań defensywnych?

– W takim turnieju nie ma miejsca dla drużyn, w których jedni odpowiadają tylko za atak, a inni – tylko za obronę. Gdy nie mamy piłki, Arek nie gra jako napastnik, tylko pomocnik. Odpowiada za powstrzymywanie defensywnego pomocnika rywali. Ze Szwajcarią miał zająć się Granitem Xhaką, bo to piłkarz potrafiący podać piłkę w każde miejsce boiska. W sobotę ani razu nie wyszło mu takie podanie, Arek ganiał za nim tak, że pokonał najdłuższy dystans ze wszystkich zawodników.

We Francji zablokował pan już osiem strzałów, najwięcej w zespole. Takie zadania dostał pan od Nawałki?

– Kiedy widzę, że rywal może oddać strzał, idę na piłkę. Trzeba bronić jak się da, byle nie rękami. Nie zdarzyło mi się jeszcze, bym dotknął piłki, a sędzia podyktowałby jedenastkę, ale na polu karnym zawsze ręce trzymam blisko ciała, za plecami. Boję się. Wiem, co jest grane, byle jakie podniesienie ręki może zamienić niegroźną sytuację w karnego. Także z tego powodu lepiej blokować strzały przed polem karnym, wtedy można to robić przy naturalnym ułożeniu ciała.

Blokowania strzałów można się nauczyć?

– Byłoby trudno. Wszystko dzieje się automatycznie, nie ma czasu na myślenie – jeśli się zatrzymasz, rywal strzeli. Kluczowe jest czytanie gry i doświadczenie. Dzięki nim możesz ocenić, czy napastnik ma jednak inne wyjścia – jeśli może podać, nie ma sensu rzucanie się przed nim. Ale czasami nie masz innego wyjścia – gdy stoisz za daleko albo chcesz pomóc koledze.

Poświęca pan dużo czasu na oglądanie meczów rywali?

– Bez przesady, ale lubię to robić. Dużo widzę na boisku. Patrząc na obrońców, zastanawiam się, jak bym się zachował w tej sytuacji. Nie zajmuję się tym, co dzieje się z przodu. Ale czasami ktoś powie, że obrońca zachował się źle w prostej sytuacji, a ja widzę, że miał bardzo ciężko. Nauczyłem się wyciągać wnioski. Gdy miałem 20 lat, nie grałem w dużym klubie za granicą. Wszystkiego musiałem się uczyć sam. I pod względem taktycznym zrobiłem ogromny postęp.

Co widział w panu Leo Beenhakker osiem lat temu, zabierając na Euro 2008?

– Nie wiem. Sam się nad tym zastanawiałem. Pod względem piłkarskim i mentalnym nie byłem na to gotowy.

Mam wrażenie, że panu to zaszkodziło. Że czuł pan presję, której nie mógł się pan pozbyć przez kilka lat.

– Miałem łatkę wybrańca Beenhakkera, nie potrafiłem na boisku udowodnić, że zasługiwałem na powołanie. Musiałem dojrzeć mentalnie, nabrać pewności siebie. Szkoda, że zajęło mi to tak dużo czasu. Powinienem się otrząsnąć trzy lata wcześniej.

Dlaczego tak długo to trwało?

– Dwa lata temu powiedziałem sobie: nie musisz nikomu nic udowadniać. Masz umiejęt- ności. Graj swoje. Ale w piłce nożnej chodzi także o to, by myśleć, podejmować najlepsze decyzje. Żeby grać w obronie, swoje trzeba przeżyć.

Relacja z La Baule

Jak to się stało, że drużyna, która w eliminacjach miała najlepszy atak w Europie, nagle goli strzela mało, ale znakomicie broni?

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan