Bieganie jest jak nałóg - Borys Budka o swojej pasji dla "Rzecz o prawie"

Borys Budka, poseł po, radca prawny, były minister sprawiedliwości, maratończyk

Aktualizacja: 28.05.2016 15:18 Publikacja: 28.05.2016 14:03

Bieganie jest jak nałóg - Borys Budka o swojej pasji dla "Rzecz o prawie"

Foto: 123rf

Rz: Jaki jest pana największy sukces w bieganiu?

Borys Budka: Silesia Marathon przebiegłem w 2 godziny i 39 minut. Zająłem wówczas szóste miejsce, drugie wśród osób ze Śląska.

Jak długo pan na to pracował?

Kilkanaście lat. Moje zamiłowanie do biegania sięga jeszcze szkoły podstawowej. Miałem świetnego wuefistę, a zarazem trenera, który zaraził mnie tą pasją. I tak trwa to do dziś.

W szkole biegałem na krótsze niż obecnie dystanse – na 1500 m i na 3 km. Byłem nawet mistrzem i wicemistrzem Śląska. Wiedziałem jednak, że nie mam takiego talentu, żeby robić karierę biegacza. Bieganie było jednak fajną aktywnością, której nigdy nie porzuciłem. Dopiero jednak po studiach zaliczyłem pierwszy maraton. Zajęło mi to 3 godziny i 30 minut. Potem poprawiałem ten wynik.

Czy w bieganiu chodzi o samą aktywność, czy też o wyniki?

Wynik to cel, który dobrze sobie postawić. Warto na przykład przygotowywać się do półmaratonu z zamiarem przebiegnięcia go w konkretnym czasie. Cel mobilizuje do biegania niezależnie od pogody. Potrzebna jest też regularność. Żeby przebiec maraton w czasie poniżej trzech godzin, trzeba w tygodniu pokonywać około ?100 km. Bieganie wciąga, jest jak nałóg. Adrenalina i endorfiny towarzyszące biegom są niesamowite. To chyba najzdrowsze ze wszystkich uzależnień.

Jaki dystans pokonuje pan tygodniowo?

Obecnie około 80 km. Powoli wracam do formy. Kiedy byłem ministrem, miałem mniej czasu na aktywność. Staram się przynajmniej raz w tygodniu przebiec dłuższy odcinek, ponad 20 km. Biegam pięć lub sześć razy w tygodniu. Chciałbym przebiec jesienią maraton w mniej niż trzy godziny. To mój obecny cel.

Czy myślał pan o bieganiu ?po górach?

Nie, jestem typem tak zwanego rytmowca. Nie biegam w terenie. Nie biorę więc udziału ani w biegach górskich, ani ?w biegach ekstremalnych, ?w których trzeba pokonywać zbiorniki wodne czy ściany.

A myślał pan o triatlonie?

Nie, bo bardzo słabo pływam. W dzieciństwie miałem problemy ze zdrowiem i basen nie był miejscem, które lubiłem. Co więcej, przygotowanie do triatlonu zajęłoby mi jeszcze więcej czasu niż przygotowanie do maratonu. Mogę więc o nim tylko pomarzyć. Staram się, by moje pasje nie obciążały codziennego życia. Mam przecież rodzinę.

Bieganie jest o tyle dobre, że można je uprawiać wszędzie i o każdej porze. Łatwo je wpasować w porządek dnia. Nie trzeba się specjalnie przygotowywać. Do takiego trybu życia, jaki ja prowadzę, to sport idealny. Wystarczą dobre buty. Dziś rano na przykład w Łazienkach przebiegłem 18 km.

Czy zawsze biega pan w pojedynkę?

W Warszawie często biegam ?z byłym ministrem sportu Adamem Korelem. To wzajemnie motywuje. Jeśli umówimy się na siódmą rano, wstyd byłoby zaspać. Można nas spotkać ?w Łazienkach lub na bieżni stadionu Agrykola.

A po jakiej nawierzchni najbardziej lubi pan biegać?

Po asfalcie. Biegam jednostajnym rytmem. Lubię też biegać po lesie, ale nie podczas zawodów. To zdrowsze dla stawów.

Kiedy zaczynałem, biegacze byli traktowani jak dziwadła. Ludzie się za nami oglądali. Teraz to masowy sport. To powód do radości. Ludzie, którzy biegają, są pogodni i zdrowsi. Dlatego bardzo się cieszę, że w Polsce jest tyle biegów, i apeluję, żeby kierowcy byli bardziej tolerancyjni. Jeden maraton ?w roku w dużym mieście to naprawdę coś normalnego.

Biegi to jednak spore utrudnienia w ruchu drogowym.

Jestem przeciwny temu, żeby biegacze wciąż blokowali miasto. Trzeba zachować umiar. ?W innych stolicach też jednak organizuje się takie imprezy. Skoro można wystartować z mostu na Brooklynie, finiszować pod Łukiem Triumfalnym ?w Paryżu lub pod Bramą Brandenburską, w Warszawie też można biegać. To dobry sposób na promocję miasta.

Zapanowała moda na biegi ?w różnych, często odległych miejscach. Czy pan też jeździ ?do innych państw na zawody?

Przebiegłem maraton w Rzymie, półmaraton w Brukseli i półmaraton na Islandii, w którym zająłem siódme miejsce.

Czy taki bieg ma też ?charakter krajoznawczy? ?Podczas zawodów można zwracać uwagę na zabytki?

W Rzymie na początku maratonu wszystko uważnie oglądałem, ale pod koniec przegapiłem Fontanę di Trevi, choć przebiegałem trzy metry ?od niej. Taki byłem zmęczony.

—rozmawiała Katarzyna Wójcik

Rz: Jaki jest pana największy sukces w bieganiu?

Borys Budka: Silesia Marathon przebiegłem w 2 godziny i 39 minut. Zająłem wówczas szóste miejsce, drugie wśród osób ze Śląska.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie