Panama Papers doprowadzą do Brexitu?

Cameron sporo zarobił na funduszach offshore ojca. To znacząco zwiększa ryzyko wyjścia kraju z Unii.

Aktualizacja: 11.04.2016 12:26 Publikacja: 10.04.2016 18:33

Pod naciskiem opinii publicznej David Cameron musiał ujawnić deklaracje podatkowe z ostatnich 6 lat

Pod naciskiem opinii publicznej David Cameron musiał ujawnić deklaracje podatkowe z ostatnich 6 lat

Foto: PAP/EPA

Skandal wybuchł w najgorszym możliwym momencie: na dwa miesiące przed referendum o pozostaniu Zjednoczonego Królestwa we Wspólnocie. A sondaże i tak już są bardzo niepokojące: według przeprowadzonego na początku kwietnia przez YouGov 39 proc. Brytyjczyków chce pozostania w Unii, 38 proc. jest temu przeciwnych, a 23 proc. nie ma jeszcze zdania. Z kolei przygotowana kilka dni później przez ICM ankieta pokazuje, że 44 proc. chce, aby Wielka Brytania utrzymała członkostwo, a 43 proc. jest temu przeciwnych.

– 23 czerwca wynik rozstrzygnie się 1–2 procentami. To bardzo niepokojąca sytuacja. Jeśli na światło dzienne będą wychodziły kolejne rewelacje o ukrywaniu przez premiera zysków przed fiskusem, zwolennicy Brexitu jeszcze bardziej się umocnią – mówi „Rz" Ian Bond, dyrektor ds. zagranicznych londyńskiego Center for European Reform (CER).

Niestety, podczas weekendu skandal wokół Davida Camerona, przywódcy kampanii na rzecz pozostania kraju w Unii, jeszcze bardziej narastał. Premier, jako pierwszy szef rządu w brytyjskiej historii, opublikował całość swoich rozliczeń podatkowych, od kiedy wprowadził się na Downing Street. Okazuje się, że najpierw otrzymał od ojca 300 tys. funtów, a potem dwukrotnie po 100 tys. funtów od matki. Od tych kwot nie musiał co prawda zapłacić podatków, jednak w tym sęk, że to środki, które pochodzą z funduszu offshore Blairmore Iana Camerona zarejestrowanego za pośrednictwem panamskiego gabinetu adwokackiego Mossack Fonseca. Ojciec premiera zmarł w 2010 r.

Nie koniec na tym. W 2010 r. David Cameron i jego żona Samantha sprzedali swoje udziały w Blairmore, osiągając 19 tys. funtów zysku. Zadeklarowali jednak fiskusowi tylko 9,5 tys. funtów zysku, poniżej limitu 10 tys. funtów, który zwalnia od opłat podatkowych.

Brytyjczyków coraz bardziej oburza także sposób, w jaki premier ujawnia te informacje: stopniowo, pod rosnącą presją opinii publicznej, a nie z własnej inicjatywy. I na razie nie chce pokazać rachunków z okresu, zanim stanął na czele rządu.

Jeszcze poważniejszym problemem jest to, że trzy lata temu Cameron osobiście interweniował w Brukseli, aby unijny plan zaostrzenia przepisów o wymianie informacji podatkowej nie obejmował funduszy offshore, takich jak Blairmore. Premier postawił wtedy na swoim.

– Niezależnie od tego, na ile działania Camerona były legalne, pokrętny sposób, w jaki się z nich tłumaczy, całkowicie podważa wiarygodność premiera – uważa Nicola Sturgeon, pierwsza minister Szkocji.

Cameron i bez tego znajduje się pod coraz ostrzejszym ostrzałem za pomysł sprzed kilku lat przeprowadzenia referendum w sprawie członkostwa w Unii.

– Liczył, że przekona wszystkich torysów do integracji dzięki wywalczeniu w Brukseli poważnych ustępstw. To od początku było nierealne, bo Niemcy i Francuzi nie mogą dla Camerona niszczyć podstawy jednolitego rynku, a eurosceptyków w Partii Konserwatywnej i tak nie da się niczym przekonać, to fanatycy. Dziś Wielka Brytania płaci za ten podwójny błąd – uważa Ian Bond.

I rzeczywiście, od kiedy w lutym Cameron zawarł w Brukseli umowę o nowych warunkach członkostwa w Unii, poparcie dla Brexitu utrzymuje się stale na bardzo wysokim poziomie. A na czele zwolenników wyjścia z UE stanął wpływowy burmistrz Londynu Boris Johnson. Zdaniem ekspertów polityk, który od lat opowiadał się za integracją, teraz doszedł do wniosku, że zmiana poglądów to jedyny dla niego sposób przejęcia schedy po Cameronie, bo w razie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii następnym premierem będzie obecny kanclerz skarbu George Osborne, który wynegocjował porozumienie z Brukselą.

Obóz Brexitu zyskuje szczególnie duże poparcie wśród starszych wyborców, którzy obawiają się zalewu imigrantów i nie widzą dla siebie bezpośrednich korzyści z przynależności do Wspólnoty. To wyjątkowo wpływowa grupa, bo na Wyspach znacznie chętniej bierze udział w głosowaniach niż młodzi.

Partia Pracy od początku była przeciwna idei referendum, ale paradoksalnie to jej lider może teraz zdecydować, jaki będzie wybór Brytyjczyków.

– Jeremy Corbyn stoi na czele partii zasadniczo proeuropejskiej, ale sam zdeklarowanym zwolennikiem Unii nigdy nie był. W głosowaniach w Izbie Gmin wręcz opowiadał się przeciwko ratyfikacji unijnych traktatów – mówi Bond.

Brytyjscy konserwatyści dominują w południowej Anglii i samym Londynie. Tu, podobnie jak sami przywódcy partii, elektorat jest podzielony mniej więcej po połowie, gdy idzie o stosunek do Unii. W Szkocji, gdzie rządzi Szkocka Partia Narodowa (SNP), zwolennicy integracji mają z kolei pełną dominację. Pozostaje północna Anglia, okolice Liverpoolu, Manchester i Leeds, gdzie tradycyjnie pierwsze skrzypce grają laburzyści. Od postawy tej grupy wyborców najpewniej zależy wynik referendum.

– Jeśli Cameron pojedzie przekonywać wyborców w tym regionie do integracji, efekt będzie odwrotny. Musi to zrobić Corbyn – mówi analityk CER.

Dla Jeremy'ego Corbyna Brexit oznaczałby konkretne korzyści. Wówczas Cameron podałby się do dymisji, a Partia Konserwatywna rozpadła na dwie części, otwierając laburzystom drogę do władzy.

– Mam nadzieję, że Corbyn nie będzie kierował się tą logiką, tylko weźmie pod uwagę interes kraju. Ale na razie siedzi z założonymi rękoma w Londynie – przyznaje Ian Bond.

Skandal wybuchł w najgorszym możliwym momencie: na dwa miesiące przed referendum o pozostaniu Zjednoczonego Królestwa we Wspólnocie. A sondaże i tak już są bardzo niepokojące: według przeprowadzonego na początku kwietnia przez YouGov 39 proc. Brytyjczyków chce pozostania w Unii, 38 proc. jest temu przeciwnych, a 23 proc. nie ma jeszcze zdania. Z kolei przygotowana kilka dni później przez ICM ankieta pokazuje, że 44 proc. chce, aby Wielka Brytania utrzymała członkostwo, a 43 proc. jest temu przeciwnych.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786