Lasota: Duda jednak wpuszczony do USA

Obecność na spotkaniu z prezydentem obu amerykańskich ambasadorów i wielu innych polityków była sygnałem, że rząd USA potwierdza swoje dobre stosunki z Polską – pisze publicystka „Rzeczpospolitej".

Aktualizacja: 01.04.2016 15:07 Publikacja: 31.03.2016 19:49

Lasota: Duda jednak wpuszczony do USA

Foto: PAP

Czytelnicy pewnych gazet i stron internetowych musieli być mocno zaskoczeni, że prezydent Andrzej Duda pojawił się jednak w Waszyngtonie. Gdyby bowiem mieli wierzyć swoim ogłupiaczom, to logiczne byłoby albo cofnięcie prezydenta z lotniska z powrotem do Polski, albo zatrzymanie go i postawienie przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze, gdzie byłby osądzony za łamanie demokracji w Polsce.

Tak się jednak nie stało i w środę o godz. 9.30 prezydent pojawił się w National Press Club (Krajowy Klub Prasy). Spotkanie organizowały wspólnie Atlantic Council i Center for European Policy Analysis (CEPA), znane i prestiżowe organizacje waszyngtońskie.

Nadmierne gadulstwo

Zaproszeni byli politycy, analitycy z instytutów badawczych, dziennikarze i po prostu ludzie zainteresowani. Sala na około 400 miejsc była pełna, a średnia wieku wynosiła powyżej pięćdziesiątki, co jest o tyle istotne, że zaproszeni często posyłają na tego typu imprezy swoich stażystów, którzy piszą zwykle bezsensowne notatki i jedzą bezpłatne ciasteczka.

Tym razem widziałam wiele znajomych twarzy – niektóre znane mi tylko ze zdjęć czy telewizji. Wśród gości było co najmniej dwóch byłych ambasadorów USA w Polsce: Stephen Mull i Daniel Fried. Tego ostatniego, którego znam od bardzo dawna, poprosiłam o wywiad w związku z tweetem Eugeniusza Smolara, jakoby Fried przyjeżdżał do Polski obsztorcować rząd PiS, ale – dyplomatycznie – odmówił. Obecność obu ambasadorów i wielu innych polityków była sygnałem, że rząd USA potwierdza swoje dobre stosunki z Polską. I Mull, i Fried, wszyscy inni zresztą też, mogli zostać w domu czy w biurach i słuchać tego, co się działo w National Press Club dzięki streamingowi. Przyszli jednak i siedzieli w pierwszych rzędach.

Po uroczystych powitaniach prezydent Duda wygłosił przemówienie po angielsku, krótkie i treściwe, głównie na tematy strategiczne. Wielu spodobało się to, że nie tylko mówił o Rosji i Ukrainie, ale wspomniał też wypchnięty z pamięci Krym.

Znani dziennikarze Mika Brzezinski i Joe Scarborough zasiedli potem z prezydentem Dudą w fotelach i prowadzili z nim rozmowę. Tym razem pytania były po angielsku, ale prezydent odpowiadał po polsku. W sumie było dobrze, choć niestety polityków z Polski, a właściwie z całego bloku postsowieckiego, cechuje gadulstwo. Różne są tego przyczyny, ale warto, by nawet najważniejsi politycy ćwiczyli umiejętność szybkiej riposty i zwartych odpowiedzi. Scarborough nawet zażartował. Po drugiej czy trzeciej długiej odpowiedzi prezydenta Dudy powiedział: „Prowadzę również trzygodzinny telewizyjny show, pan byłby tam doskonały".

Nie jest to jednak cecha tylko wschodnich Europejczyków. Ted Cruz, kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta, dostał kilka dni temu konkretne pytanie, powtórzone zresztą dwukrotnie: „Proszę powiedzieć po prostu tak czy nie: czy zdradzał pan swoją żonę?". Odpowiedź, w duecie z żoną, była bardzo długa i nie przyniosła odpowiedzi na to istotne pytanie.

Na pytanie o Trybunał Konstytucyjny prezydent Duda odpowiedział zwarcie i logicznie, i nawet jeśli ktoś nie jest przekonany do jego racji, to musi przyznać, że były one wyłożone jasno. Tu Scarborough znów zażartował, mówiąc: „Gdy rozwiążecie problem mianowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego, dajcie nam koniecznie znać", co odnosiło się do pata, jaki zaistniał między prezydentem Obamą i Kongresem w sprawie mianowania brakującego sędziego Sądu Najwyższego.

Całe spotkanie trwało około godziny, więc starczyło czasu tylko na dwa pytania, które zupełnie przypadkowo zadali Polako-Amerykanie, a nie amerykańscy Amerykanie.

Co zrobić z Anne Applebaum

Pierwsze brzmiało, co prezydent i rząd Polski mają zamiar zrobić z Fareedem Zakarią z CNN i Anne Applebaum, którzy szkalują Polskę. Prezydent odpowiedział, że nic z nimi nie zrobi, ludzie piszą, co chcą, ale na przykład on właśnie po to przychodzi na takie spotkania, by przedstawiać swój punkt widzenia. Pytanie było zabawne dla wtajemniczonych, którzy wiedzą, że Anne Applebaum jest w radzie CEPA.

Następne, i ostatnie, pytanie, zadane również angielszczyzną z mocnym obcym akcentem, dotyczyło granicy Polski z Rosją, czyli z obwodem kaliningradzkim. Czy nie ma obawy, że może to osłabić efekt sankcji lub skutkować atakami terrorystycznymi i czy Polska nie zamierza ograniczyć ruchu bezwizowego. Tu prezydent Duda poparł w pełni politykę poprzednich rządów, mówiąc, że sankcje są ważne, ale ruch graniczny sprzyja wymianom międzyludzkim. Osoba, która zadała to pytanie, czyli ja, uśmiechnęła się miło, ale w duchu pomyślała: delenda est (Delenda est Carthago – Kartaginę trzeba zniszczyć) granica z Kaliningradem.

PS Spotkanie z Mateuszem Kijowskim, zaplanowane na ten sam dzień zostało przełożone na 4 kwietnia, a Freedom House, który był mitycznym organizatorem wizyty Kijowskiego, oznajmił, że go do USA nie sprowadza, tylko daje mu okazję do wymiany poglądów w małym gronie. By pochwalić się łaciną, której uczę się na nowo: sic transit gloria mundi (tak przemija chwała (tego) świata!).

Czytelnicy pewnych gazet i stron internetowych musieli być mocno zaskoczeni, że prezydent Andrzej Duda pojawił się jednak w Waszyngtonie. Gdyby bowiem mieli wierzyć swoim ogłupiaczom, to logiczne byłoby albo cofnięcie prezydenta z lotniska z powrotem do Polski, albo zatrzymanie go i postawienie przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze, gdzie byłby osądzony za łamanie demokracji w Polsce.

Tak się jednak nie stało i w środę o godz. 9.30 prezydent pojawił się w National Press Club (Krajowy Klub Prasy). Spotkanie organizowały wspólnie Atlantic Council i Center for European Policy Analysis (CEPA), znane i prestiżowe organizacje waszyngtońskie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem