IPN: Wałęsa to „Bolek”

W przyszłym tygodniu Instytut Pamięci Narodowej udostępni materiały znalezione w domu gen. Kiszczaka.

Publikacja: 18.02.2016 20:00

Maria Kiszczak wyznała dziennikarzom na spotkaniu w swoim domu, że żałuje, iż ujawniła dokumenty o L

Maria Kiszczak wyznała dziennikarzom na spotkaniu w swoim domu, że żałuje, iż ujawniła dokumenty o Lechu Wałęsie

Foto: PAP/Jakub Kamiński

Koperta z odręcznie napisanym zobowiązaniem do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisanym: Lech Wałęsa „Bolek". A także m.in. odręczne, podpisane tym pseudonimem, pokwitowania odbioru pieniędzy – takie dokumenty Instytut Pamięci Narodowej znalazł wśród materiałów odkrytych w domu gen. Czesława Kiszczaka. Poinformował o tym w czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński.

„Część pisana odręcznie"

Archiwiści IPN w obecności prokuratora opisują zawartość domowego archiwum Kiszczaka. Z analizy pierwszego tzw. pakietu (worka) wynika, że w domu zmarłego kilka miesięcy temu szefa komunistycznej bezpieki znaleziono nieznane szerzej dokumenty, które mogą rzucić nowe światło na współczesną historię Polski.

Zostały one zabrane z warszawskiego domu generała, ostatniego PRL-owskiego szefa MSW, gdy wdowa po nim Maria Kiszczak zaniosła jeden z dokumentów do IPN. Za przekazanie tych materiałów miała zażądać 90 tys. zł.

Jak ujawnił w czwartek Łukasz Kamiński, wśród zarekwirowanych dokumentów znalazły się i teczka personalna, i teczka pracy operacyjnej współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Bolek.

Były schowane w papierowej paczce, na której przyklejono kopertę zaadresowaną „Do Dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie do rąk własnych". – W kopercie znajduje się odręcznie napisany list z kwietnia 1996 r., w którym Czesław Kiszczak informuje o przekazaniu do Archiwum akt dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy z SB – mówił Kamiński. Ani paczka, ani list nigdy nie zostały wysłane.

W teczce personalnej – według Kamińskiego w oryginalnych okładkach – znajduje się 90 kart dokumentów. Są w niej też dwa spisy zawartości, które odpowiadają temu, co znajduje się w teczce.

Teczka pracy tajnego współpracownika liczy 279 kart. Wśród nich, według prezesa IPN, są doniesienia „Bolka" oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim. – Część doniesień pisana jest odręcznie i podpisana pseudonimem – zaznacza Kamiński.

Dokumenty z obu teczek obejmują lata 1970–1976. Kamiński dodaje, że w opinii eksperta archiwisty, który je widział, są autentyczne.

„Nie może być żadnych materiałów..."

Na razie nie ma pewności, co znajduje się w kolejnych materiałach zarekwirowanych przez pion śledczy IPN. Z naszych informacji wynika, że w opisywaniu znalezionych dokumentów uczestniczy przedstawicielka rodziny zmarłego generała. Chce mieć pewność, że jakieś materiały nie zostaną usunięte lub dodane. Dlatego cała procedura trwa tak długo.

W czwartek policjanci w obecności prokuratora przeszukali także dom letniskowy Kiszczaków znajdujący się na Mazurach we wsi Wikno. Nie znaleźli tam żadnych dokumentów.

Jak deklarują pracownicy Instytutu, wszystkie materiały zostaną jak najszybciej przekazane do archiwum, a następnie udostępnione m.in. historykom i dziennikarzom. Niewykluczone, że stanie się to już w przyszłym tygodniu.

Lech Wałęsa przebywa teraz w Wenezueli. Do sprawy archiwum Kiszczaka odniósł się w sieci. „Nie może być żadnych materiałów mojego pochodzenia. Gdyby były, nie byłoby potrzeby podrabiać. W sądzie to udowodnię" – napisał na portalu społecznościowym.

Maria Kiszczak w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła, że żałuje, iż ujawniła dokumenty o Wałęsie. Przyznała też, że mąż powiedział jej o znajdujących się w domu materiałach. – Zostawił w nich notatkę, aby chronić naszego bohatera – stwierdziła.

„Był agentem, zdradzał, brał za to pieniądze"

Satysfakcji nie ukrywali historycy, którzy od kilku lat pisali o uwikłaniu Lecha Wałęsy we współpracę z komunistyczną bezpieką. – Ci, co atakowali Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka za książkę „SB a Lech Wałęsa", powinni się zdobyć na słowo „przepraszam" – stwierdził prof. Antoni Dudek, przewodniczący Rady IPN.

Sławomir Cenckiewicz w oświadczeniu napisał zaś, że informacja IPN o dokumentach dotyczących Wałęsy zamyka jego „wieloletni czas walki o prawdę na temat agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. (...) Wałęsa był agentem »Bolkiem«, zaciągnął pisemne zobowiązanie do współpracy, zdradzał przyjaciół i kolegów oraz brał za to pieniądze. Mimo zorganizowanej akcji kradzieży dokumentów w latach 1989–1990 i 1992–1995 zachowała się podstawowa dokumentacja agenturalna Wałęsy. To są fakty opisywane przeze mnie w wielu publikacjach i kilku książkach" – przypomniał.

—wsp. Andrzej Gajcy

Koperta z odręcznie napisanym zobowiązaniem do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisanym: Lech Wałęsa „Bolek". A także m.in. odręczne, podpisane tym pseudonimem, pokwitowania odbioru pieniędzy – takie dokumenty Instytut Pamięci Narodowej znalazł wśród materiałów odkrytych w domu gen. Czesława Kiszczaka. Poinformował o tym w czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński.

„Część pisana odręcznie"

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL