Obóz zagłady Sobibór Niemcy założyli w 1942 roku nieopodal małej stacji kolejowej pod Włodawą na Lubelszczyźnie. Zginęło tam 250 tys. Żydów.
Choć było to ważne miejsce na mapie Holokaustu, geografię obozu udało się poznać dopiero niedawno. W trzecim kwartale 2015 r. ma ruszyć tam budowa muzeum. Plany właśnie się skomplikowały. Powodem jest opór strony żydowskiej.
Nowe odkrycia
Dlaczego symbol pamięci tamtych wydarzeń powstaje dopiero teraz? Przez lata o obozie było wiadomo niewiele, bo w 1943 r. Niemcy skrupulatnie zatarli ślady swojej działalności. Był to skutek powstania zakończonego ucieczką około 300 więźniów. Kilkudziesięciu udało się przeżyć wojnę.
W Sobiborze kilkukrotnie toczyły się prace archeologiczne, ale najlepsze rezultaty przyniosły ostatnie wykopaliska. Ruszyły w 2011 r. i zbiegły się z podpisaniem międzynarodowego porozumienia w sprawie budowy muzeum.
Historykom udało się m.in. ustalić przebieg drogi, którą transporty były prowadzone do komór gazowych. Niemcy cynicznie nazwali ją Himmelfahrtstrasse, czyli Drogą Wniebowstąpienia. – Ziemia jest udeptana i jeszcze dziś widać, że przeszły po niej tysiące osób – relacjonował w 2013 r. Robert Kuwałek, nieżyjący już historyk z Muzeum na Majdanku.
Jesienią 2014 r. odkryto ślady komór gazowych. – Jesteśmy zaskoczeni ich dużym rozmiarem – mówi Piotr Żuchowski, wiceminister kultury i szef komitetu sterującego, który zajmuje się budową muzeum. Powołały go rządy Polski, Izraela, Holandii i Słowacji, czyli państw, z których pochodziła większość ofiar.
I to właśnie odkrycia archeologiczne są powodem pogarszającej się atmosfery wokół budowy. Jako pierwszy obiekcje zaczął zgłaszać Yoram Haimi, izraelski archeolog pracujący na terenie obozu. Jego zdaniem budowa muzeum jest przedwczesna, bo dalsze wykopaliska mogą pozwolić na kolejne odkrycia. – Budowa oznacza, że nigdy nie odnajdziemy wejścia do Himmelfahrtstrasse – powiedział Żydowskiej Agencji Telegraficznej, która relacjonuje spór.