Koniec mitu yeti

Genetycy wykazali, ?że opowieści o Człowieku Śniegu trzeba włożyć między bajki - pisze Krzysztof Kowalski.

Publikacja: 04.07.2014 09:21

Edmund Hillary zorganizował w 1960 roku najsłynniejszą ekspedycję w poszukiwaniu yeti

Edmund Hillary zorganizował w 1960 roku najsłynniejszą ekspedycję w poszukiwaniu yeti

Foto: Corbis

Brytyjski naukowiec prof. Bryan Sykes z Uniwersytetu w Oksfordzie i współpracujący z nim szwajcarski badacz dr Michel Sartori z Muzeum Zoologicznego w Lozannie zbadali próbki skóry, sierści, odciski stóp pochodzące rzekomo od mitycznego himalajskiego Człowieka Śniegu. A także od Bigfoota, czyli Wielkiej Stopy – podobnej istoty z Ameryki Północnej, oraz od Ałmaza jakoby widywanego w górach Kaukazu.

Badania zostały przeprowadzone w ramach Oxford-Lausanne Collateral Hominid Project. Sykes i Sartori zaprosili do współpracy także inne placówki i naukowców zainteresowanych kryptozoologią – dziedziną zajmującą się istotami, których istnienia do tej pory nie potwierdziła nauka. Wzięli pod uwagę także zgłoszenia pochodzące od internautów.

Chodziło o to, aby zgromadzić do badania jak najwięcej próbek. Największa kolekcja tego rodzaju znajduje się w Muzeum Zoologicznym w Lozannie. Gromadził ją szwajcarski biolog Bernard Heuvelmans od połowy XX wieku do swojej śmierci w 2001 roku. Kolekcja obejmuje yeti, Wielką Stopę i Ałmaza. W jej skład wchodzi dużo elementów biologicznych przypisywanych tym mitycznym istotom.

– Postanowiliśmy potraktować poważnie zarzuty stawiane przez kryptozoologów uważających, że naukowcy nigdy nie brali na serio pod uwagę możliwości, że nieznane hominidy, olbrzymie małpy i inne dziwne istoty – potocznie określane są jako Yeti, Wielka Stopa, Sasquatch, Ałmaz – egzystowały w Himalajach lub innych niedostępnych pasmach górskich – powiedział prof. Sykes. – No więc przeprowadziliśmy poważne badania, sięgnęliśmy po najnowsze techniki stosowane w genetyce.

Rezultaty, które opublikuje prestiżowe pismo „Proceedings of the Royal Society", nie pozostawiają złudzeń. Współczesne metody genetyczne umożliwiają określenie z minimalnym marginesem błędu, do jakiego znanego gatunku należy organizm, z którego pochodzi badana próbka.

Sykes i Sartori mieli do dyspozycji pozostałości w bardzo różnym stanie, niektóre zanieczyszczone szczątkami roślinnymi, a nawet włóknem szklanym (w ewidentny sposób były preparowane). Ostatecznie wyselekcjonowali 57 próbek, spośród których ?36 nadawało się do badań genetycznych, ponieważ DNA zachowało się w nich w dobrym stanie.

– Uzyskane rezultaty nas nie zaskakują, ale przyznaję, że dla kryptozoologów mogą być przygnębiające – wyjaśnia prof. Sykes. – Na przykład osiem próbek pochodzących z Rosji przypisywanych yeti to szczątki niedźwiedzi brunatnych, koni, krów i szopów praczy. Próbki pochodzące z Kalifornii i ze stanu Waszyngton przypisywane Wielkiej Stopie okazały się szczątkami niedźwiedzi brunatnych, ursonów (rzadki gatunek gryzonia), koni, owcy, krowy, psa, wilka i kojota.

A jednak dwie próbki zebrane 40 lat temu zwróciły szczególną uwagą badaczy. Jedna pochodzi z regionu Ladakh w północnych Indiach, druga z Bhutanu (państwo we wschodnich Himalajach). Odpowiadają one DNA kopalnego niedźwiedzia polarnego z gatunku Ursus maritimus, żyjącego ponad 40 tys. lat temu w ciągu ostatniej epoki lodowej, ale nie odpowiadają one DNA współczesnych niedźwiedzi polarnych.

– Choć nie wykluczamy, że niedźwiedzie polarne mogły występować w Azji Środkowej i w Himalajach, bardziej prawdopodobne wydaje się, że te próbki sierści należą do nieznanego nauce gatunku niedźwiedzia albo do odmiany niedźwiedzia polarnego o innym ubarwieniu lub może nawet do krzyżówki niedźwiedzia polarnego z niedźwiedziem brunatnym. To może być biologiczna podstawa powstania legendy o yeti ?– uważa prof. Bryan Sykes.

Oprócz artykułu w „Proceedings of the Royal Society" przeznaczonego dla profesjonalnych badaczy i przedstawiającego szczegółowo metodykę badań genetycznych uczony przygotowuje książkę przeznaczoną dla szerokiej publiczności pod tytułem „The Yeti Enigma. A DNA Detective Story".

Mit o yeti powstał w 1951 roku, gdy z Himalajów powróciła wyprawa kierowana przez Erica Shiptona, przywożąc fotografie odcisków w śniegu stóp przypominających ludzkie, ale o wiele większych. W miarę upływu lat przybywało „świadectw" i teorii próbujących wyjaśnić, czym jest yeti, Wielka Stopa, Ałmaz.

Wysuwano przypuszczenia, że odciski stóp i sierść należą do ostatnich przedstawicieli wygasłych gatunków, takich jak Homo erectus czy neandertalczyk. Szczątki przypisywano także hipotetycznemu wymarłemu gatunkowi wielkich naczelnych (Gigantopithecus).

Brytyjski naukowiec prof. Bryan Sykes z Uniwersytetu w Oksfordzie i współpracujący z nim szwajcarski badacz dr Michel Sartori z Muzeum Zoologicznego w Lozannie zbadali próbki skóry, sierści, odciski stóp pochodzące rzekomo od mitycznego himalajskiego Człowieka Śniegu. A także od Bigfoota, czyli Wielkiej Stopy – podobnej istoty z Ameryki Północnej, oraz od Ałmaza jakoby widywanego w górach Kaukazu.

Badania zostały przeprowadzone w ramach Oxford-Lausanne Collateral Hominid Project. Sykes i Sartori zaprosili do współpracy także inne placówki i naukowców zainteresowanych kryptozoologią – dziedziną zajmującą się istotami, których istnienia do tej pory nie potwierdziła nauka. Wzięli pod uwagę także zgłoszenia pochodzące od internautów.

Pozostało 83% artykułu
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”