F-35: bardzo droga broń

Zbrojenia. Myśliwiec nowej generacji typu F-35 będzie kosztował miliardy i jego przyszli użytkownicy już się wahają, czy z niego nie zrezygnować.

Publikacja: 06.01.2013 10:00

F-35 ma kosztować 161 mln dol. za egzemplarz. F-16 kosztuje 20–30 mln, Su-30 35–50 mln

F-35 ma kosztować 161 mln dol. za egzemplarz. F-16 kosztuje 20–30 mln, Su-30 35–50 mln

Foto: AFP

Pierwsza w kolejce jest Kanada. „F-35 okazuje się bardziej niebezpieczny dla rządów, które zapowiedziały jego zakup, niż dla potencjalnego wroga, z którym mógłby się spotkać" – pisał wpływowy kanadyjski dziennik „The Globe and Mail".

Lepiej coś tańszego

– Rząd Kanady jeszcze nie zrezygnował z myśliwców F-35, choć wątpię, by do kupna doszło – powiedział „Rz" politolog z Uniwersytetu Toronto Nelson Wiseman. – Spodziewam się, że rząd zdecyduje się na coś tańszego i nieco mniej wszechstronnego, niż obiecują twórcy myśliwca. Konieczne są cięcia budżetowe i Departament Obrony musi się z tym pogodzić – dodał.

Australia już zapowiedziała, że jeśli nowy myśliwiec nie powstanie szybko, kupi 24 samoloty typu F/A-18 Super Hornet. Przestraszony Pentagon już zapowiedział podpisanie kolejnego kontraktu z Lockheedem Martinem na zakup 24 samolotów; nowo wyprodukowane myśliwce mają trafić do bazy lotniczej Iwakuni, która jako pierwsza na świecie przyjmie myśliwce piątej generacji. Sekretarz obrony Leon Panetta zapowiedział, że szkolenie pilotów rozpocznie się już w styczniu.

„Nie ma niczego nowego w chęci posiadania najlepszej, możliwej broni. To dążenie stare jak sama wojna. Od czasu gdy ktoś przymocował kamień do kija, by zrobić sobie topór, ktoś inny próbował stworzyć lepszy. I tak nieuchronnie rozpoczął się wyścig zbrojeń" – pisał „The Globe and Mail". Tyle że F-35 Lightning (Błyskawica), gdy go projektowano, nie miał prawdziwego „wroga", przeciw któremu mógłby zostać użyty. Trudna do wyobrażenia jest jakaś wojna na wielką skalę, między wielkimi potęgami tego świata – a nowy myśliwiec mógłby zostać użyty właśnie w jej trakcie. W niewielkich, lokalnych wojenkach czy przy zamachach terrorystycznych – tak przecież wyglądają dzisiejsze wojny – jest niezbyt przydatny.

Na razie istnieją trzy wersje tego samolotu. Najmniejsza i najlżejsza to F-35A, jako podstawowa (w tym F-35I dla Izraelczyków, wyposażony w izraelskie uzbrojenie i awionikę). F-35B to samolot krótkiego startu i pionowego lądowania, który zastąpi harriery. F-35C będzie natomiast wykorzystywany na lotniskowcach.

Lightning ma mieć działko 25 mm i być wyposażony w rakiety AIM-120 AMRAAM, AIM-9X Sidewinder lub AIM-132 ASRAAM, ewentualnie bomby. Jego maksymalna prędkość to 1,6 macha, pułap ponad 15 km, a zasięg – w zależności od wersji – od 1700 do 2600 km. Do tej pory zbudowano zaledwie około 20 samolotów, ale produkcja seryjna ma się rozpocząć niedługo.

Myśliwiec F-35 w akcji

2443 maszyny

Największym odbiorcą są oczywiście Stany Zjednoczone. Pentagon planuje zakup 2443 samolotów typu F-35 przy całkowitych kosztach wynoszących ok. 1,45 biliona dolarów. Zaledwie rok temu koszty szacowano na i tak gigantyczną kwotę 1 biliona. W międzyczasie jednak nowe szacunki kosztów zostały sporządzone przez CAPE, specjalną instytucję zajmującą się właśnie takimi obliczeniami. Pojedynczy F-35 ma więc kosztować 135 milionów za sam płatowiec zbudowany przez Lockheed Martin Corp. oraz 26 milionów za silnik odrzutowy wyprodukowany przez Pratt & Whitney, a więc łącznie 161 milionów. F-16, a więc taki, jaki od Amerykanów kupiła Polska, kosztuje od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów za egzemplarz, zależnie od wyposażenia oraz rozmaitych innych opcji. Jest to więc ogromna różnica pomiędzy wydatkami na starsze, ale wciąż przydatne maszyny a te, które mają służyć w przyszłości.

Obok Stanów Zjednoczonych i Kanady myśliwce piątej generacji miały zostać kupione przez Wielką Brytanię, Australię, Włochy, Turcję, Danię, Norwegię, Australię i Holandię. Łącznie z kanadyjskimi miały one zakupić łącznie 697 samolotów, gdy jeszcze niedawno była mowa o 730 maszynach. Ale i Pentagon rozważa rezygnację z zakupu 179 samolotów, co pozwoli na zaoszczędzenie części pieniędzy i ewentualne wykorzystanie ich na utrzymanie samolotów. Bo koszty samolotu to nie tylko zakup, ale i całe mnóstwo środków potrzebnych przez kolejne lata.

Co więcej, dotychczasowe szacunki okazały się zaniżone. W 2010 r. rząd kanadyjski wskazał, że zamierza kupić F-35 za 9 miliardów dolarów plus dodatkowe 7 miliardów kosztów utrzymania. Ale wkrótce stało się jasne, że chodzi o zupełnie inne kwoty. Parlamentarne Biuro Budżetowe oszacowało je na 29 miliardów w ciągu 30 lat (zakup, użytkowanie, remonty itp.). Wkrótce potem Audytor Generalny Michael Ferguson stwierdził, że w rzeczywistości będzie to 25 miliardów w ciągu 20 lat. Rząd dowodził, że ma rację i te kwoty są przesadzone. Rządzący krajem konserwatyści twierdzili, że opozycja nie jest „wystarczająco patriotyczna" i niedostatecznie wspiera siły zbrojne, które muszą czymś zastąpić starzejące się samoloty typu F-18. Ale gdy Ferguson twierdził dalej, że rząd niewystarczająco zbadał problem, premier Stephen Harper powołał specjalną instytucję: Narodowy Sekretariat ds. Zakupu Myśliwca. I to okazało się zabójcze dla całego projektu.

Po ponownej dokładnej analizie sekretariat oszacował koszty na 45,8 miliarda dolarów w ciągu 42 lat, w tym 565 milionów na przygotowanie projektu, 9 miliardów na zakup, 15,2 miliarda na utrzymanie, 20 miliardów na działania operacyjne i 65 milionów na pozbycie się samolotów. Przy czym 12 lat trwałyby przygotowania i badania, a na końcu utylizacja, zaś samoloty funkcjonowałyby przez 30 lat.

Czekać na nową generację?

Kanada teoretycznie może poczekać na myśliwiec szóstej generacji, który ma zastąpić F-35 na początku lat 30. Niewiele o nim wiadomo; ma być pilotowany przez człowieka, ale – jak niedawno zauważył gen. Mike Hostage, szef dowództwa lotnictwa USA – ma mieć zdolności do „zmieniania zasad gry" podczas walki. – Jeszcze nie wiemy, co to jest, ale to badamy – powiedział. Na pewno będzie miał podwyższoną niewykrywalność (nowa wersja „stealth"), a prawdopodobnie – bronie działające na zasadzie kierowanej energii.

Pytanie jednak, czy Stany Zjednoczone, które wydadzą gigantyczne kwoty na F-35, będą w stanie sobie pozwolić na badania nad nowszym i jeszcze droższym samolotem? A nawet jeśli zaczną produkować taki samolot, to czy jakikolwiek kraj poza USA będzie sobie mógł na niego pozwolić? I szerzej: kto przy rosnących cenach uzbrojenia będzie w ogóle mógł sobie pozwolić na modernizację armii?

Pierwsza w kolejce jest Kanada. „F-35 okazuje się bardziej niebezpieczny dla rządów, które zapowiedziały jego zakup, niż dla potencjalnego wroga, z którym mógłby się spotkać" – pisał wpływowy kanadyjski dziennik „The Globe and Mail".

Lepiej coś tańszego

Pozostało 96% artykułu
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum