Mazury.
Dwa lata temu, po selekcji 440 nominacji, nieznana w świecie Kraina Wielkich Jezior nieoczekiwanie znalazła się pośród 28 finalistów plebiscytu Siedem Nowych Cudów Natury. Jej niepowtarzalne walory przyrodnicze zafascynowały internautów na wszystkich kontynentach, którzy wybrali ją do chlubnego grona 14 cudów natury. Marka Mazur okazała się narodowym kapitałem, który zwrócił na nas oczy świata. Mój włoski przyjaciel dyplomata Maurizio Calissano twierdzi, że rządząca wciąż jeszcze na Mazurach przyroda „urzeka duszę i oczy". Bliski mi Thomas Pavan, lekarz z Kalifornii, opowiadał, że dostał oczopląsu na szlaku kajakowym rzeki Krutyni, meandrującej wśród sitowia, stromych wzgórz morenowych i imponujących dębów oraz wysokich sosen.
Nizina Pantanal
. Kiedy mówimy o Brazylii, zwykle myślimy o Puszczy Amazońskiej lub o Mato Grosso. Mało kto wie, że w sercu kontynentu, na nizinie Pantanal graniczącej z Boliwią i Paragwajem, znajduje się skarbnica dzikiej przyrody, fascynujący ogród zoologiczny pod gołym niebem. Obserwowałem tam pancerniki, kapibary, mrówkojady, żółwie, delfiny rzeczne, kolibry, tukany czy wielkie anakondy. Nigdzie na ziemi nie ma tak różnorodnego środowiska przyrodniczego jak Pantanal. Zajmuje ona powierzchnię dwóch trzecich naszego kraju i tworzy plątaninę potoków, jeziorek i rzek, które w porze deszczowej występują z brzegów, zalewają całą okolicę, pozostawiając jedynie wysepki wyżej położonych terenów. Pojawiają się niekończące się połacie mokradeł, sadzawek, trzęsawisk, strumyków, które w porze suchej całkowicie zmieniają charakter i stają się ogromną sawanną.
Ostępy Puszczy Rominckiej.
Wiele zupełnie dzikich terenów, pozostawionych roślinom i zwierzętom, ukrytych jest w głębi Mazur. Prawdziwym skarbem natury jest Puszcza Borecka, zaścielona nieprzebytymi chaszczami i zwalonymi, prastarymi, oślizgłymi drzewami porośniętymi mchami i grzybami. W odludnych czeluściach natknąłem się kiedyś na dzikie stado żubrów. Godne traperskich wędrówek są rozległe bagna zarośnięte świerczyną, wyludniony kompleks mokradeł nietlickich czy mało znane Lasy Skaliskie – matecznik jeleni, łosi, dzików i wilków. W mrocznej kniei rominckiej – tam, gdzie zbiegają się granice trzech państw: Polski, Litwy i Rosji – czułem się niczym w kanadyjskim lesie lub syberyjskiej tajdze. Pierwotny charakter zwartego kompleksu leśnego podkreślają niezmącony, wszechogarniający spokój i pełne tajemniczego piękna leśne stawy oraz strumienie zabudowane bobrowymi tamami.
Perito Moreno
. Lodowiec położony w patagońskim Parku Narodowym Los Glaciares ma 30 km długości, jego gigantyczne, szerokie na kilka kilometrów czoło o wysokości 60 m niczym stopiona lawa ześlizguje się niezauważalnie z prędkością 2 m dziennie. Nieoczekiwanie, pośród absolutnej ciszy, wielka jak kamienica ściana lodu odrywa się z suchym trzaskiem i spada do pastelowej wody, tworząc spektakularny gejzer. Wtedy przetacza się nad okolicą huk przypominający gwałtowną burzę. Podczas gdy większość lodowców na świecie kurczy się pod wpływem globalnego ocieplenia, z Perito Moreno dzieje się dokładnie na odwrót. Biały kolos systematycznie zasilany padającym w górach śniegiem cały czas przyrasta w tempie kilkudziesięciu centymetrów dziennie.
Rzeka podziemna Puerto Princesa na Filipinach
. Osobiście nie widziałem tego fenomenu przyrody, powstałego w wyniku procesów krasowych w wapiennych skałach. Ta kraina niewyobrażalnych dziwów i niepospolitej dekoracji oczarowała jednak niektórych moich znajomych. Inga Czapiewska: „Myślałam, że znalazłam się na innej planecie. Matka natura wykazała się tam prawdziwym artyzmem. Stworzyła cały system olbrzymich komnat, pełnych fantastycznych rzeźb skalnych o cudownej kompozycji i nieprzebranym bogactwie form oraz kształtów". Ośmiokilometrową trasę, w tym 400-metrową Boską Autostradę wypełnioną lasem ogromnych stalaktytów, turyści przepływają bez pośpiechu niewielkimi łodziami. Atrakcji dodają czarne chmury nietoperzy przelatujących z charakterystycznym świstem.
Sahara
, pasmo górskie Hoggar. Dniem żar pustyni zniewala, ale nocą temperatura w masywie Hoggar spada do –10 stopni Celsjusza. Bezlitosna pustynia jest przedsionkiem piekła, jałowym pustkowiem z wiszącą groźbą śmierci z pragnienia, ale też istnieją na niej oazy pełne triumfu zieleni oraz życia. Są też miejsca olśniewające, jak niegościnny Hoggar, które podziwiałem podczas mojej pierwszej karawanowej wyprawy. Jego opis cytuję za pustelnikiem Charles'em de Foucauldem: „Nic nie jest w stanie oddać wizji lasu iglastych turni, postrzępionych szczytów wulkanicznych, filarów, głębokich ciemnych wąwozów, dziwacznych wieżyc skalnych, które rozściełają się u naszych stóp. Nie mogę oderwać wzroku od tego wzbudzającego zachwyt odludnego pejzażu, którego nieskończoność zbliża do Stwórcy".
Świątynie Angkor.
Wprawdzie starożytna metropolia Imperium Khmerskiego Angkor jest pamiątką po przodkach, którzy stworzyli dzieło o wyjątkowej wartości, przerastające ich czasy, ale większe doznania estetyczne zapewnia tutaj natura, która przez wieki osłaniała pomnik dawnej epoki, zapewniając mu przetrwanie. Wracałem tam wielokrotnie zauroczony, a może nawet oszołomiony surrealistyczną atmosferą zaborczej dżungli. Za każdym razem nie mogłem nasycić oczu widokiem starcia drapieżnej przyrody z legendarnymi świątyniami, bardziej monumentalnymi niż egipskie piramidy i zabytki Majów. Liczące kilka setek metrów macki dzikiego figowca niczym monstrualna kałamarnica usztywniały przewracające się budowle lub spowijały w uścisku wizerunki Buddy.
Tepui.
Tepui to niedostępne i nie do końca zbadane potężne masywy skalne o płaskich wierzchołkach, wznoszące się kilometrowymi ścianami ponad soczystą zieleń dziewiczego lasu tropikalnego. Jest ich ponad 50 i niczym archipelag rozciągają się na południu Wenezueli. Wykształciło się tam, podobnie jak na Galapagos, wiele niespotykanych gdzie indziej form świata roślinnego i zwierzęcego.
Powierzchnia często otulonych mgłą stołowych płaskowyżów przypomina posępną martwą planetę wypełnioną cyklopowymi figurami wymodelowanymi w skałach przez erozję. Niektóre z nich przywołują na myśl sylwetki ludzi, inne pełne ekspresji formy mają coś z monstrualnych potworów z zamierzchłych czasów.
Ussuryjski Kraj
. Kilkakrotnie czytałem „Dersu Uzała", wzruszającą opowieść o przyjaźni jej autora z sędziwym myśliwym z plemienia Nanajów. Świat poznał tę postać dzięki filmowi Akira Kurosawy. Tutejsza tajga wywarła na mnie duże wrażenie. Monsunowy klimat i intensywne nasłonecznienie rozwinęły tu bogactwo flory i fauny. We wsi Krasnyj Jar nad rzeką Bikin poznałem sobowtóra Dersu Uzały, symbol krystalicznej dobroci uszlachetnionej wpływami przyrody. On także mierzył czas porami roku i wyznawał pełny magii animizm, przypisując rzekom, wiatrowi i minerałom dar posiadania duszy. Przyjazna tajga zawsze zapewnia egzystencję człowiekowi. Nic nie chce w zamian. Nie wydaje nakazów ani nie ustanawia granic dzielących ludzi. System wartości jest transparentny, łatwo się tam oddziela dobro od zła czy przyjaźń od nienawiści.
Wielki Kanion Kolorado.
To w opinii internautów wielki przegrany w plebiscycie na Siedem Nowych Cudów Natury, obok takich pereł jak Malediwy, największy na świecie wodospad Angel czy Uluru, gigantyczna ognistoczerwona bryła w Australii. W klasyfikacji ogłoszonej niedawno przez szwajcarską fundację New7Wonders wszystkie one znalazły się za Krainą Wielkich Jezior, która – trzeba przypomnieć – okazała się jedynym przedstawicielem Starego Kontynentu.
PS Zachować dla potomności. Chciałbym wierzyć, że człowiek XXI w. znajdzie alternatywny model rozwoju i funkcjonowania turystyki przeciwstawiającej się masowemu ruchowi. Nie spełniły się nadzieje na etyczne propozycje ekoturystyki wpisującej się w nurt powrotu do natury. Pojawił się nurt podróży odpowiedzialnej, zapożyczony od sprzedawców turystyki ekologicznej. Ale i tym razem stało się wiadomym, że „rozważne i harmonijne podróżowanie po obszarach objętych ochroną środowiska i programami polepszenia warunków bytu mieszkańców" to tylko czcza fraza. Mając na uwadze dobro cudów natury i potrzebę ich zachowania dla potomności, trzeba myśleć o edukacji i profilaktyce, bo tylko odpowiednio ukształtowana świadomość może przełożyć się na szacunek dla przyrody. Trzeba zadbać o kulturę zrównoważonego rozwoju, o dostosowanie infrastruktury do liczby przyjezdnych, o zarządzanie ruchem turystycznym, o wprowadzenie inteligentnej kontroli i regulacji prawnych zmuszających do rozważnego oraz harmonijnego przebywania na łonie natury.