Hernán Cortés i podbój Meksyku

Zdobywca państwa Azteków Hernán Cortés (Ferdynand Cortez) urodził się w 1484 roku w Medelin, w prowincji Estremadura, najsłabiej zaludnionej części Kastylii.

Publikacja: 29.04.2008 13:32

Hernán Cortés i podbój Meksyku

Foto: Bridgeman Art Library, ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI”

Oś czasu - co się działo w czasach Cortésa

Pochodził z ubogiej szlacheckiej rodziny, jego ojciec Martin był skromnym oficerem piechoty. Rodzina postanowiła wykształcić przyszłego pogromcę Azteków na prawnika: w wieku kilkunastu lat młody Hernán wyjechał na naukę do Salamanki. Tu uczęszczał na lekcje łaciny i gramatyki oraz przez pewien czas studiował na tamtejszym uniwersytecie. Ostatecznie zdecydował się zostać żołnierzem i wyjechał do Włoch. Z tych młodzieńczych planów nic jednak nie wyszło i przez kilka lat Cortés włóczył się po Hiszpanii. W 1504 roku zdecydował się wyjechać do Indii Zachodnich: początkowo osiadł na Hispanioli, skąd po trzech latach przeniósł się na Kubę. Jako wzięty notariusz w miejscowości Baracoa szybko dorobił się majątku. Będąc encomendero, posiadał też sporo ziemi, stada bydła i stał się człowiekiem zamożnym. Z drugiej strony cieszył się też kiepską opinią hazardzisty i kobieciarza. Jego protektor, gubernator wyspy Diego Velázquez de Cuéllar, uczynił go jednak alkadem (burmistrzem) ówczesnej stolicy – Santiago, choć jednocześnie zmusił do poślubienia uwiedzionej Hiszpanki Cataliny Suarez.

Velázquez mianował również Cortésa dowódcą wyprawy do państwa Azteków, jaką zaczął przygotowywać po powrocie Juana de Grijalvy z Jukatanu w 1518 roku. Hernán bardzo zaangażował się w owe przygotowania, inwestując w planowaną ekspedycję wszystkie swoje kapitały. Skala przygotowań i ich szybkość zaniepokoiły kubańskiego gubernatora, który w ostatniej chwili postanowił pozbawić Cortésa dowództwa. W tej sytuacji przyszły zdobywca Meksyku wypowiedział mu posłuszeństwo i 10 (lub 19) lutego 1519 roku samowolnie wypłynął z Santiago. Jego flota składała się z 11 okrętów: czterech większych karawel i 7 brygantyn, na pokładach których płynęło ponad 100 marynarzy oraz około 500 żołnierzy (w tym trzydziestu kuszników i 12 arkebuzerów). Zabrano też 16 koni (zupełnie nieznanych w Ameryce), kilkanaście małych armatek oraz kilkuset kubańskich Indian. Interesujące, iż pod dowództwem Cortésa znaleźli się prawie wszyscy weterani z poprzednich wypraw Hernándeza de Córdoby i Juana de Grijalby; byli wśród nich m.in. późniejsi bohaterowie hiszpańskiej konkwisty Pedro de Alvarado, Cristóbal de Olid, Gonzalo de Sandoval, Diego de Ordaz i Francesco de Montejo.

Pierwszym lądem, do którego dotarła wyprawa, była wyspa Cozumel, gdzie Cortés zniszczył świątynię Majów oraz wykupił z niewoli niejakiego Hieronima Aguilara, hiszpańskiego duchownego, który od 1511 roku przebywał w indiańskiej niewoli i znał język Majów. Z Cozumel flota Cortésa popłynęła do ujścia rzeki Tabasco, gdzie Hiszpanie stoczyli bitwę z kilkunastoma tysiącami Majów. O zwycięstwie zadecydowało użycie nieznanej Indianom broni palnej oraz atak oddziału kawalerii. Pokonani Majowie dostarczyli zwycięzcom prowiantu i 20 młodych kobiet, które Hernán kazał ochrzcić i przydzielił swym oficerom. Jedna z nich – urodziwa Malintzin (Malinche, Dona Marina) została wkrótce jego kochanką, a zarazem tłumaczką (znała języki Azteków i Majów). Jako znawczyni spraw indiańskich służyła również nieocenionymi radami w wielu politycznych i wojskowych sprawach. Malinche uzmysłowiła Hernánowi jego zupełnie wyjątkową pozycję wynikającą z faktu, iż Aztekowie traktowali go jako wodza wysłanników boga Quetzacoatla.

Po trzytygodniowym odpoczynku armada ruszyła naprzód i około 20 kwietnia 1519 roku dotarła do wysepki San Juan de Uloa, leżącej w pobliżu dzisiejszego Veracruz. Nawiązano tu przyjazne kontakty z miejscowymi plemionami Totonaków. Po raz pierwszy Hiszpanie porozumieli się z poselstwem azteckiego króla Montezumy II, które oddało Cortésowi królewskie honory. Władca Azteków mógł w tym momencie rzucić przeciwko intruzom doskonale wyćwiczoną armię i uniemożliwić im dalszy pochód, lecz sparaliżowany zabobonnym strachem nie uczynił tego, mając nadzieję, że dostarczając białym złota, klejnotów i kobiet skłoni ich do dobrowolnego powrotu. Natomiast Cortés zdał sobie wtedy sprawę z możliwości wykorzystania do walki z Aztekami podbitych przez nich bitnych plemion Totonaków i Tlaskalanów.

Hiszpański wódz założył niebawem pierwsze europejskie miasto w Meksyku: Villa Rica de la Vera Cruz. Świeżo wybrane władze kolonii ostatecznie uwolniły go od zależności od Velázqueza i obdarzyły godnością namiestnika nowych posiadłości królewskich. O założeniu kolonii Cortés powiadomił listownie cesarza Karola V, wysyłając doń słynnego pilota Antonio de Alaminosa, który zabrał też ze sobą złote i srebrne dary. Po uzyskaniu wsparcia Totonaków, którzy za namową Cortésa wypędzili ze swej stolicy w Zempoala azteckich poborców podatków, Hernán zdecydował się na marsz w kierunku stolicy Azteków Tenochtitlanu. Od celu dzieliło go wtedy 450 km i góry Sierra Madre o wysokości 2500 m. Tuż przed wyruszeniem (sierpień 1519 roku) Cortés nakazał spalić wszystkie swoje okręty, zabezpieczając takielunek i ożaglowanie. W ten sposób odciął sobie i swoim żołnierzom drogę odwrotu na Kubę. Marsz przez indiańskie terytoria początkowo odbywał się bez zakłóceń. Pierwszy poważniejszy opór konkwistadorzy napotkali dopiero na terenie Tlaxcali – górzystego państewka, od stuleci walczącego z Aztekami o niepodległość. Krwawa bitwa z dzielnymi Tlaskalanami trwała kilka dni i omal nie skończyła się porażką Cortésa. Ostatecznie jednak Tlaskalanie zdecydowali się zawrzeć z przybyszami traktat pokojowy. Niebawem też stali się najwierniejszymi sojusznikami Cortésa w jego dalszych podbojach. Sojusz z nimi oznaczał punkt zwrotny w wojnie, gdyż nie tyle wyższość europejskiej sztuki militarnej, ile właśnie poparcie plemion indiańskich umożliwiło Hiszpanom pokonanie Azteków.

Z Tlaxcali Cortés udał się ze swym oddziałem i indiańskimi sprzymierzeńcami do sąsiedniego Cholula, którego mieszkańcy mieli rzekomo przygotować zasadzkę na Hiszpanów. Za radą Malinche Hernán uprzedził rzeczywiste lub wyimaginowane plany Indian i urządził rzeź, w której zginęło od trzech do sześciu tysięcy ludzi. „Hiszpanie postanowili urządzić tam rzeź – pisał w swej słynnej „Krótkiej relacji o wyniszczaniu Indian” Bartolomé de Las Casas – czyli jak oni to nazywają pokaranie, aby wzbudzić postrach i zasiać lęk we wszystkich zakątkach owych ziem [...]. Tak więc naprzód kazali zwołać wszystkich panów z władcą na czele oraz szlachtę z całego miasta i miejscowości jemu podległych, a w miarę jak przybywali i wchodzili na rozmowę z wodzem Hiszpanów, brano ich w niewolę tak, żeby się o tym nikt nie dowiedział. Domagano się od nich pięciu czy sześciu tysięcy Indian do dźwigania ciężarów. Gdy wszyscy przyszli, zamknięto ich na podwórkach domów [...]. Gdy już wszyscy Indianie zebrali się na podwórku, razem z innymi znajdującymi się tam ludźmi, w bramie stają uzbrojeni Hiszpanie, aby ich pilnować, a inni chwytają za broń i zabijają mieczami i włóczniami wszystkie owieczki, z których żadna nie zdołała ujść przed ciosami [...]. Wszystkich panów, których było przeszło stu i którzy byli spętani, rozkazał dowódca hiszpański spalić, przywiązawszy do pali wbitych w ziemię”.

Niedługo po rzezi w Choluli Cortés spotkał kolejne (już trzecie) poselstwo Montezumy, który ponownie ofiarowywał Hiszpanom bogate dary oraz namawiał ich do odwrotu. Hernán odmówił i 8 listopada 1519 roku Hiszpanie bez walki wkroczyli do Tenochtitlanu. Aztecka stolica, położona na brzegu jeziora i zamieszkana przez co najmniej 100 tys. osób, zrobiła na nich kolosalne wrażenie.

„Kiedy ujrzeliśmy tyle miast i wiosek pobudowanych na wodzie, inne wielkie miejscowości na lądzie stałym oraz na powierzchni wód ową prostą groblę wiodącą do Meksyku, wpadliśmy w zdumienie – relacjonował kronikarz wyprawy Cortésa Bernal Díaz del Castillo. – Oświadczyliśmy, że wydaje się to być krajobrazem, o jakim opowiadają księgi Amadisa. Tyle tam było wysokich wież i świątyń i budowli wznoszących się wprost z wody, a wszystkie murowane z kamienia, że niektórzy żołnierze pytali, czy to, co widzimy, nie jest snem”.

Po uroczystym powitaniu gości umieszczono w wielkim pałacu Montezumy, położonym niedaleko świątyni boga Huitzilipochtli, w której składano ofiary z ludzi. Goszczono ich tu po królewsku, znosząc im wyszukane jadło i drogocenne prezenty. Niebawem jednak oszustwa, wymuszenia i grabieże, jakich dopuszczali się konkwistadorzy, doprowadziły do spięć z Indianami, a w miejscowości Nautla kilku Hiszpanów zostało zabitych. Posłużyło to za pretekst do uwięzienia Montezumy. Przeciw Hiszpanom z czasem zawiązał się spisek kilku plemiennych wodzów z Cacamą na czele. Na rozkaz Montezumy przywódcy tego sprzysiężenia zostali straceni, Cortés zaś zmusił azteckiego władcę do uznania zwierzchnictwa hiszpańskiego króla. W celu zastraszenia Azteków zbudowano też dwie uzbrojone w armatki brygantyny, które patrolowały cały Tenochtitlan; Cortes nałożył również na Indian daninę w złocie.

Być może przy pomocy całkowicie bezwolnego Montezumy udałoby się Hernánowi spacyfikować Meksyk. Jednak w maju 1520 roku musiał opuścić Tenochtitlan, by stawić czoło silnej hiszpańskiej ekspedycji karnej (ponad tysiąc żołnierzy), która pod wodzą Pánfilo de Narváeza wylądowała w Vera Cruz. Żołnierze przybyli z rozkazu Velázqueza, aby schwytać Cortésa i odtransportować go na Kubę. Co prawda Hernánowi udało się prawie bez walki pokonać przeciwnika i przeciągnąć na swoją stronę wszystkich jego ludzi, lecz w tym czasie pozostawiony w Tenochtitlanie Pedro de Alvarado sprowokował Azteków do antyhiszpańskiego powstania. Jego przyczyną stała się masakra kilkuset bezbronnych Indian w czasie święta ku czci lata, połączona z rabunkami i grabieżą.

„Ledwie rozpoczęli śpiewy, kiedy Hiszpanie zaczęli zabijać [...]. Ci, którzy śpiewali i tańczyli, nie mieli żadnej broni. Mieli na sobie tylko haftowane płaszcze, turkusy, wisiory na wargach, naszyjniki, pióropusze z czaplich piór, amulety z jelenich kopyt. A ci, którzy bili w bębny, starcy, mieli tylko tykwy z tytoniem w proszku, żeby go wdychać [...]. Tych Hiszpanie zaatakowali najpierw, bili, uderzali po rękach, policzkowali, potem zaczęła się rzeź. Ci, którzy śpiewali, a także ci, którzy się im tylko przyglądali, też zostali zabici. Zadawali nam ciosy, nękali nas przez trzy godziny [...]. Na niektórych napadają od tyłu, trzewia ich wypływają na ziemię. Innym roztrzaskują głowy [...]. Innym zadają ciosy w ramiona: rozpłatane, poćwiartowane są ich ciała [...]. Pozabijali ludzi na Świętym Dziedzińcu. Natychmiast wdzierają się do budynków świątyni, aby zabić wszystkich: tych, którzy dźwigali wodę, tych, którzy nosili paszę dla koni, tych, którzy mełli kukurydzę, tych, którzy zamiatali, tych, którzy stali na straży”.

Odpowiedzią na tę masakrę było powstanie, na czele którego stanął kuzyn Montezumy, wojowniczy Cuitlahuac. Powstańcy spalili hiszpańskie brygantyny i zablokowali Hiszpanów w pałacu.

25 czerwca 1520 roku do wymarłego Tenochtitlanu wkroczył Cortés, prowadząc ze sobą blisko 1300 Hiszpanów i 4 tys. Tlaskalanów. Przez następne kilka dni toczyły się zacięte walki, jednak nie udało się pokonać powstańców. Próbującego negocjować z Aztekami Montezumę obrzucono kamieniami. Władca odniósł wtedy poważne rany, wkrótce Cortés kazał zamordować jego i wszystkich indiańskich zakładników.

Hiszpanie nie potrafili jednak pokonać powstańców, zdecydowano się więc na odwrót do Tlaxcali. Chcąc wymknąć się niepostrzeżenie, Cortés zarządził ewakuację w nocy. Jednak plan się nie powiódł: zaatakowani przez Indian Hiszpanie ponieśli ogromne straty. Szacuje się, że w czasie tej tzw. smutnej nocy (Noche Triste) Cortés stracił co najmniej trzy czwarte ludzi (według różnych obliczeń od 600 do 1000) oraz kilka tysięcy indiańskich sojuszników. Ponadto blisko 200 schwytanych żywcem Hiszpanów Aztekowie złożyli w ofierze swym bogom. Przepadły również wszystkie działa oraz ogromne skarby, jakie usiłowano wywieść z Tenochtitlanu. Była to największa w historii konkwisty klęska Hiszpanów.

Szczęśliwie dla Cortésa powstańcy nie podjęli pościgu. Nastąpiła kilkumiesięczna przerwa w aktywnych działaniach wojennych, którą hiszpański dowódca wykorzystał na reorganizację i uzupełnienie swych sił oraz zjednanie sobie wielu indiańskich plemion, wcześniej ujarzmionych przez azteckich władców. Natomiast wśród Azteków wybuchła w tym czasie epidemia czarnej ospy, na którą zmarły dziesiątki tysięcy Indian. W końcu listopada 1520 roku zmarł Cuitlahuac. Jego następcą został naczelny dowódca wojsk Tenochtitlanu, 25-letni Cuauhtemoc.

Cortés zdawał sobie sprawę z tego, że opanowanie azteckiej stolicy będzie możliwe jedynie z pomocą nowej floty. W tym celu przez zimę zbudowano w Tlaxcali 13 wiosłowo-żaglowych brygantyn, które następnie rozmontowano i lądem przetransportowano w okolice Tenochtitlanu. 28 maja 1521 roku okręty ponownie zwodowano i licznie obsadzono kusznikami i muszkieterami. Niebawem rozpoczęło się trwające ponad trzy miesiące oblężenie azteckiej stolicy, w którym uczestniczyło prawie 250 tys. ludzi (głównie indiańskich sojuszników Cortésa). Mimo fanatycznej obrony Hiszpanie kolejno zdobywali bronione groble i przylegające doń dzielnice. Natomiast hiszpańskie brygantyny po zniszczeniu azteckiej floty bombardowały poszczególne punkty indiańskiego oporu.

Mimo głodu i braku słodkiej wody (akwedukt doprowadzający ją do miasta został zniszczony na początku oblężenia) Aztekowie często organizowali wypady na Hiszpanów i ich sprzymierzeńców. Jeńców wziętych do niewoli natychmiast składali w ofierze. Nie mogło to oczywiście zmienić losów wojny i ostatecznie 13 sierpnia 1521 roku resztki obrońców Tenochtitlanu wraz ze swym królem skapitulowały. Z azteckiej stolicy pozostały ruiny. W walkach, z głodu i chorób życie straciło ponad 100 tys. Indian. Cortés triumfował, a niebawem przystąpił do odbudowy zniszczonego miasta, które wkrótce stało się stolicą wicekrólestwa Nowej Hiszpanii.

Oblężenie i zdobycie Tenochtitlanu stanowiło największy sukces życiowy Hernána. Mimo że w następnych latach zorganizował wiele zwycięskich ekspedycji rozszerzających hiszpańskie wpływy w Mezoameryce, nie doczekał się pełnego uznania ze strony króla Hiszpanii. Niebawem też zaczął tracić wpływy w Meksyku, którego wicekrólem został Antonio de Mendoza.

Zniechęcony poszukiwaniem Siedmiu Miast Cibola, które miały być bogatsze od Tenochtitlanu, zdobywca Meksyku w 1540 roku wrócił do Hiszpanii. Na dworze królewskim przyjęto go dość chłodno. Był to z pewnością wynik intryg jego wrogów oraz sukcesów Francesco Pizarra w Peru. W tej sytuacji wielki konkwistador wycofał się do swej wiejskiej posiadłości pod Sewillą, gdzie w 1547 roku zmarł w zapomnieniu na czerwonkę.

Zniszczenie państwa azteckiego i zajęcie Tenochtitlanu w decydujący sposób zaważyły na sukcesie hiszpańskiej konkwisty w Mezoameryce. Likwidacja najsilniejszego indiańskiego państwa spowodowała, że w ciągu następnych trzydziestu lat Hiszpanie podbili całą Amerykę Środkową, a ich strefa wpływów w Ameryce Północnej sięgnęła terenów dzisiejszej Kalifornii, Teksasu, Arizony i Nowego Meksyku.

Po opanowaniu wysp karaibskich zainteresowanie hiszpańskich zdobywców skierowało się ku amerykańskiemu kontynentowi. Było to wynikiem tak braku dostatecznej ilości kruszców szlachetnych na Kubie i Hispanioli, jak też informacji o bogatych krajach oraz wielkim akwenie wodnym leżącym w pobliżu. Już Krzysztof Kolumb podczas czwartej wyprawy do Ameryki (1502 – 1504) opłynął część wybrzeży Ameryki Środkowej, poszukując połączenia z nieznanym oceanem. Jego śladami podążyli wkrótce inni, wśród nich dwaj towarzysze wielkiego admirała: Vicente Yánez i Juan Ponce de León. Pinzón wraz z Juanem de Solísem dotarli do Zatoki Honduraskiej (1508 – 1511, okolice dzisiejszego Belize), zaś de León w 1513 roku odkrył wybrzeża Florydy.

Jednak głównym organizatorem wypraw, mających na celu odnalezienie bogatych indiańskich państw położonych nad Zatoką Meksykańską, stał się zdobywca i gubernator Kuby Diego Velázquez de Cuéllar (ok. 1465 – 1524). Za jego wiedzą kapitan Francisco Hernández de Córdoba zorganizował wyprawę, która 8 lutego 1517 roku opuściła Hawanę i popłynęła na zachód. Załogę trzech okrętów Córdoby stanowiło 110 żołnierzy z Kuby i Darien. Byli wśród nich m.in. słynny pilot Antonio de Alaminos i przyszły kronikarz hiszpańskiej konkwisty w Meksyku Bernal Díaz del Castillo. Po kilkunastu dniach podróży Hiszpanie dotarli do płw. Jukatan, w pobliże przylądka Catoche. Tu zetknęli się z Majami, którzy kilka dni później, w Zatoce Campeche zaatakowali intruzów. Utraciwszy blisko 50 zabitych i mając wielu rannych, Córdoba (sam raniony wielokrotnie) zdecydował się na odwrót. Płynąc w poprzek Zatoki Meksykańskiej, dotarł do Florydy i stamtąd na Kubę.

Mimo tego niepowodzenia złote ozdoby przywiezione z Jukatanu oraz informacje o indiańskim państwie spowodowały, iż Velázquez rychło zorganizował kolejną ekspedycję, którą kierował jego kuzyn Juan de Grijalva. Wiosną 1518 roku cztery hiszpańskie karawele, płynąc szlakiem Córdoby i odkrywając po drodze wyspę Cozumel, dotarły do Jukatanu. Po ciężkiej bitwie z Majami, w której Hiszpanie ponieśli dotkliwe straty, zdecydowano się zawrzeć z nimi pokój. Umożliwiło to Grijalvie penetrację Jukatanu, w trakcie której Hiszpanie zbadali około 1000 km wybrzeży Zatoki Meksykańskiej, docierając do ujścia rzeki Panuco (okolice dzisiejszego miasta Tampico). Nawiązano też wówczas pierwsze kontakty z państwem Azteków oraz zorientowano się w bogactwie nowo odkrytych krajów.

Nic też dziwnego, że wkrótce po powrocie Grijalvy Velázquez przystąpił do organizacji kolejnej wyprawy, której celem było podbicie meksykańskich ziem. Dowództwo tej ekspedycji powierzył Hernánowi Cortésowi.O indiańskim złocie przywiezionym w końcu 1518 roku do Hawany dowiedział się również ówczesny gubernator Jamajki Francesco de Garay, który pospiesznie zorganizował własną wyprawę z Alonzo Alvarezem Pinedą na czele.

W 1519 roku wyruszył on na czele trzech karawel z Jamajki i dotarł na Florydę. Stąd popłynął na zachód, badając systematycznie wybrzeża Zatoki Meksykańskiej na długości 2,5 tys. km. Po drodze Hiszpanie odkryli ujście rzeki Missisipi, którą pomyłkowo wzięli za cieśninę prowadzącą do Morza Południowego. Ostatecznie wyprawa Pinedy osiągnęła od wschodu ujście rzeki Panuco, do którego rok wcześniej dopłynął Grijalva. Tu doszło do krwawej bitwy z Indianami, w wyniku której większość konkwistadorów wraz z dowódcą zginęła, a dwa statki hiszpańskie zostały spalone. Trzeci okręt z kilkudziesięcioma ciężko chorymi i rannymi Hiszpanami zdołał dotrzeć do Veracruz. Ci, którzy wyzdrowieli, przyłączyli się rychło do Cortésa.

List z 30 października 1520 roku przesłany Najjaśniejszemu Cesarzowi

W poprzedniej relacji, Najznakomitszy Książę, wyliczyłem zajęte i zdobyte przeze mnie miasta i miejscowości, które uznawały zwierzch- ność Waszej Królewskiej Mości. Napisałem także, że doszły mnie wieści o pewnym wielkim władcy, noszącym imię Motecuhzoma. Ufny w boską potęgę i zagrzewany królewskim imieniem Waszej Wysokości, chciałem spotkać się z nim, gdziekolwiek by się znajdował. (...)

Cała prowincja podległa Cempoallan i góry w pobliżu Vera Cruz były bezpieczne i spokojne. Ich mieszkańcy stali się wiernymi i szczerymi wasalami Waszej Królewskiej Mości. Poprzednio byli poddanymi owego władcy, Motecuhzomy, do czego – jak mnie powiadomiono – zmuszeni zostali siłą całkiem niedawno. Kiedy dowiedzieli się ode mnie o potędze Waszej Królewskiej Mości, oświadczyli, że pragną być wasalami Waszej Wysokości, a moimi przyjaciółmi, i błagali o obronę przed tym wielkim panem, który ich ujarzmił i zabierał im dzieci, aby je zabijać w ofierze dla bożków.

(...)

Mojej tłumaczce, Indiance, którą otrzymałem w Potonchan, pewna miejscowa Indianka powiedziała o wielkiej liczbie ludzi Motecuhzomy, zgromadzonych tuż pod miastem (...) oraz o planach wybicia co do jednego. Mówiąc to, owa kobieta zaproponowała tłumaczce, że jeśli chce ocalić życie, może pójść z nią, a ona ją ukryje. Ta wszakże opowiedziała o wszystkim Jerónimowi de Aguillar, tłumaczowi, którego odnalazłem na Jukatanie, on natomiast powiadomił mnie. Ja z kolei pojmałem pierwszego lepszego mieszkańca miasta, jaki mi się nawinął i sekretnie, na stronie, by nikt nie zauważył, wziąłem go na spytki. Potwierdził w pełni to, o czym mówiła Indianka, a wcześniej tubylcy z Tlaxcallan. Zważywszy na to i na inne widoczne oznaki zagrożenia uznałem, że lepiej samemu ich zaskoczyć, niż zostać zaskoczonym...

Hernán Cortés, „Listy o zdobyciu Meksyku”, przełożyli Maria Mróz i Ryszard Tomicki, Wydawnictwo Novus Orbis, Gdańsk 1997

Jedną z najdawniejszych i najlepiej rozwiniętych cywilizacji starożytnego Meksyku stworzyli Olmekowie (Olmecy) – lud zamieszkujący wybrzeża Zatoki Meksykańskiej i Wyżynę Meksykańską prawdopodobnie od początków III tysiąclecia p.n.e. Rozkwit kultury olmeckiej przypadł na IX w. p.n.e. – II w. n.e. Pozostałością tej wspanialej cywilizacji są m.in. olbrzymie bazaltowe głowy o wadze 2060 ton. Olmekom przypisuje się wynalezienie precyzyjnego kalendarza, którym posługiwały się wszystkie rozwinięte kultury Ameryki Łacińskiej. Z Olmekami spokrewnieni byli Majowie, a być może również Toltekowie.

Ci ostatni, należący do grupy językowej nahua, około 900 roku wdarli się na Wyżynę Meksykańską. Zniszczyli główne centra państwa Olmeków (m.in. wielkie miasto Teotihuacan) i na ich gruzach założyli własne państwo ze stolicą w Tollan (Tula, 80 km od Meksyku). Toltekowie przeszli do historii jako znakomici budowniczowie i artyści: świadczą o tym monumentalne portyki, kolumny i posągi oraz misterne mozaiki i wyroby ceramiczne. Ich wpływy objęły prawie całą kontynentalną część Ameryki Środkowej. Od połowy XII wieku toczyli ciężkie walki z napierającymi z północy Aztekami.

W ich wyniku część Tolteków przeniosła się na tereny dzisiejszego Hondurasu, Nikaragui i Gwatemali. Potomkami tych Indian były plemiona Totonaków, z którymi w XVI wieku zetknęli się hiszpańscy konkwistadorzy. Należący do grupy językowej maja-kicze Majowie stworzyli najbardziej rozwiniętą cywilizację Ameryki prekolumbijskiej. Jej początki sięgają połowy III tysiąclecia p.n.e., rozkwit zaś przypadł na VII – IX w. n.e. (tzw. stare państwo). Wtedy to powstały wielkie miasta-państwa: Palenque, Copan i Tikal. Ich porzucenie wiązało się prawdopodobnie z katastrofalną suszą, która miała miejsce w IX– X w. Drugi okres świetności Majów to okres tzw. ligi z Mayapan (XII-XIII w.), kiedy to miasto owo zdobyło hegemonię. Majowie, spychani przez Azteków na półwysep Jukatan, mieszali się z miejscową ludnością, z którą toczyli bezwzględne walki. W połowie XV wieku w ich kraju wybuchła długotrwała wojna domowa pomiędzy poszczególnymi państewkami, której towarzyszyły liczne klęski elementarne (m.in. epidemie). Wydatnie osłabiło to Majów i uniemożliwiło im zorganizowanie skutecznego oporu przeciwko Hiszpanom w XVI wieku. Majowie stworzyli najwyższą kulturę artystyczną w całej Mezoameryce (snycerstwo, architektura, malarstwo), dominowali także w kulturze umysłowej, zwłaszcza w matematyce i astronomii.

Aztekowie (Mexica) to ostatnia fala koczowniczych plemion z grupy językowej nahua, które od IX wieku najeżdżały od północy Wyżynę Meksykańską. W połowie XII wieku zajęli Tollan (stolicę pokonanych Tolteków), a w ciągu następnych dwóch wieków rozgromili Majów i Cziczimeków, zakładając na terenie Meksyku swoje państwo. Szczególne sukcesy Aztekowie odnieśli w XV wieku, kiedy to osiągnęli przesmyk Tehuantepec i rzekę Panuco oraz dotarli do Gwatemali. W 1427 roku zawiązali federację plemienną, do której obok ich stolicy – Tenochtitlanu, weszły także Tezcoco (Texcoco) oraz Tlacopan. Na czele hierarchicznie zbudowanego państwa stał władca będący jednocześnie najwyższym kapłanem boga wojny i Słońca – Huitzilopochtli. Wielkie wpływy miała w nim również kasta kapłanów, wyżsi urzędnicy oraz dowódcy oddziałów wojskowych. Aztekowie byli znakomitymi budowniczymi wielkich piramid schodkowych, doskonałymi tkaczami i złotnikami, wysoki poziom osiągnęła także ich nauka, przede wszystkim astronomia. Natomiast religia Azteków była najbardziej krwawą i mroczną religią obu Ameryk.

Oś czasu - co się działo w czasach Cortésa

Pochodził z ubogiej szlacheckiej rodziny, jego ojciec Martin był skromnym oficerem piechoty. Rodzina postanowiła wykształcić przyszłego pogromcę Azteków na prawnika: w wieku kilkunastu lat młody Hernán wyjechał na naukę do Salamanki. Tu uczęszczał na lekcje łaciny i gramatyki oraz przez pewien czas studiował na tamtejszym uniwersytecie. Ostatecznie zdecydował się zostać żołnierzem i wyjechał do Włoch. Z tych młodzieńczych planów nic jednak nie wyszło i przez kilka lat Cortés włóczył się po Hiszpanii. W 1504 roku zdecydował się wyjechać do Indii Zachodnich: początkowo osiadł na Hispanioli, skąd po trzech latach przeniósł się na Kubę. Jako wzięty notariusz w miejscowości Baracoa szybko dorobił się majątku. Będąc encomendero, posiadał też sporo ziemi, stada bydła i stał się człowiekiem zamożnym. Z drugiej strony cieszył się też kiepską opinią hazardzisty i kobieciarza. Jego protektor, gubernator wyspy Diego Velázquez de Cuéllar, uczynił go jednak alkadem (burmistrzem) ówczesnej stolicy – Santiago, choć jednocześnie zmusił do poślubienia uwiedzionej Hiszpanki Cataliny Suarez.

Pozostało 95% artykułu
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie