Jednak w dzisiejszym numerze w artykule „Przyczyny odwołania ze stanowiska kierowniczego w szkole” opisany został jeden z wyroków, który powinien dać do myślenia wielu dorosłym, a szczególnie nauczycielom na temat tego, z czym uczniowie w szkole nie powinni się spotkać. Jest to szczególnie istotne w czasie rozgrzewanych przez polityków emocji w trakcie kampanii wyborczej.
Otóż w jednym ze swoich rozstrzygnięć Naczelny Sąd Administracyjny, oceniając stan faktyczny, wskazał, że już same okazywanie wyraźnych preferencji politycznych przez nauczyciela w zakresie wykonywania swojej pracy z okazywaniem braku szacunku dla osób o odmiennych poglądach stanowi zaprzeczenie jego obowiązków. Sąd wyraźnie zaznaczył, że nauczyciel ma prawo do własnych przekonań politycznych, jednak będąc dyrektorem takiej placówki, nie powinien w sposób tak ostentacyjny ich prezentować. Niedopuszczalne jest określanie polityków innych opcji politycznych jako (…) (z uwagi na ostrość sformułowań zostały one pominięte w uzasadnieniu sądu). Ostatecznie sprawa w NSA zakończyła się pozbawieniem nauczyciela stanowiska dyrektora. Ale nie ta sankcja jest tu najważniejsza. Czy w ogóle do takiego rozstrzygnięcia powinno dojść? Czy to nie jest oczywiste, że szkoła nie jest miejscem, w którym powinna się pojawić narracja polityków z coraz bardziej agresywnych programów propagandowych i wieców wyborczych? Rozpocznie się rok szkolny i będzie to czas szczyt kampanii wyborczej. Młodym ludziom trzeba przynajmniej próbować pokazać w szkole, że o sprawach politycznych i społecznych można rozmawiać w duchu tolerancji i zrozumienia w standardach jak najbardziej odległych od tych, którymi posługują się politycy.