Dziś nie jest to jeszcze takie oczywiste. Według rządu nowa ustawa stworzy rozwiązania, dzięki którym jednostki samorządu terytorialnego będą mogły prowadzić ewidencję w celu udostępniania dokumentów elektronicznych w aplikacji mObywatel, wydanych dla obywateli.

Ma to pomóc w wyrównywaniu dysproporcji w zakresie dostępu do nowoczesnych technologii, w szczególności dla mieszkańców mniejszych gmin i powiatów. Projekt ustawy o aplikacji mObywatel zakłada m.in., że wszystkie dokumenty tradycyjne, jak plastikowe dowody osobiste, prawa jazdy, legitymacje szkolne oraz studenckie, będą respektowane w Polsce na równi z dokumentami w aplikacji. Wśród planowanych usług będą m.in. powiadomienia o zwrotach podatków, dofinansowaniach z gminy czy decyzjach o przyjęciu dziecka do przedszkola.

Czytaj więcej

Dowód osobisty ze smartfona będzie uznawany w bankach i urzędach

Wydaje się, że ustawa idzie w dobrym kierunku. Nowe technologie mają ułatwić życie nie tylko obywatelom, ale również urzędnikom. Oczywiście, że wszystko zależy od procesu wdrażania tych ambitnych planów, no i oczywiście od pieniędzy, które będą na to przeznaczone. Z aplikacji mObywatel korzysta obecnie 9,5 mln osób. Czy to dużo, czy mało? Na pewno nie wszyscy wiedzą o takiej możliwości. Część osób zapewne wie i słyszała o takim rozwiązaniu, ale jakoś nie śpieszy się do skorzystania z niego. Sama ciekawość i chęć przetestowania nowej aplikacji to może być za mało, żeby mObywatel trafił „pod strzech”. Ci, którzy jeszcze nie posługują się tą aplikacją, muszą być przekonani, że do czegoś ona im się przyda. A przyda się, jeśli mObywatel pozwoli załatwić wszystko, co jest tylko możliwe, szybko i bezproblemowo. Czy nowa rządowa ustawa zachęci do nowych technologii tych jeszcze nieprzekonanych? Stanie się tak tylko wtedy, gdy nowe pomysły sprawdzą się w rzeczywistości.