Unaocznił to przypadek amerykańskiej kancelarii prawnej Morgan & Morgan, która walczy o możliwość posługiwania się znakiem towarowym #LAW. Taki pomysł budzi wątpliwości, mimo że firma wykorzystała do tego metodę popularną w Stanach Zjednoczonych. Jak tłumaczy rzecznik patentowy Marcin Wychota, w USA istnieje bowiem możliwość pozyskania numeru telefonu, którego poszczególne cyfry odpowiadają konkretnym literom w alfabecie. Wskazuje, że ten sposób wykorzystuje się do reklamowania firm i usług, bo odbiorcom łatwiej jest zapamiętać nazwę i na tej podstawie wykoncypować numer.
– Obecnie zakończył się spór z urzędem patentowym w związku z próbą rejestracji go jako znaku towarowego, sąd dopuścił zgłoszenie i nakazał publikację. Po publikacji będzie możliwość wniesienia sprzeciwu do zgłoszenia przez inne podmioty – co najprawdopodobniej nastąpi – mówi Marcin Wychota.
Czytaj więcej:
Zdaniem eksperta kancelaria próbuje wykazać, że na przestrzeni lat przeznaczyła ogromną ilość pieniędzy na wypromowanie znaku jako odpowiednika numeru telefonu. – Nie wiadomo jednak, czy w przyszłości – uznając, że zyskał renomę – nie zaczęłaby używać go w szerszym kontekście, niż został on zarejestrowany – zauważa rzecznik. I przewiduje, że mogłoby to wówczas wiązać się z konsekwencjami używania #law choćby w social mediach, zwłaszcza np. na amerykańskim portalu; istniałoby ryzyko, że w ten sposób naruszy przepisy tamtejszego prawa. – Jeśli jednak znak zostałby zarejestrowany, to można byłoby mówić o próbie zawłaszczenia powszechnie znanego określenia tylko po to, by było ono kojarzone z jedną kancelarią – dodaje ekspert.
Specjalista argumentuje, że teoretycznie można byłoby wyobrazić sobie sytuację, w której doszłoby do porozumienia np. polskich izb inżynieryjnych, które chciałyby zarejestrować znak „inżynier”. Precyzuje jednak, że – aby uniknąć zarzutów ze strony polskiego urzędu patentowego o bezwzględnych przesłankach odmowy rejestracji znaku – konieczne byłoby przygotowanie szczegółowego regulaminu korzystania z niego. Marcin Wychota uważa, że wśród reguł powinny się znaleźć zapisy przewidujące możliwość korzystania z niego przez wszystkie osoby, które mają wykształcenie w tym kierunku i zdobyły tytuł zawodowy. Trzeba byłoby również zawrzeć tam zapis o warunkach jego stosowania w obrocie gospodarczym. – Pojedynczy podmiot raczej nie miałaby szans na uzyskanie rejestracji i monopolu dla takiego znaku, a polski urząd patentowy podniósłby zapewne argument o bezwzględnej przeszkodzie rejestracji. Oczywiście przysługiwałoby jej prawo do odwołania do sądu, ale i tak skończyłoby się zapewne na sporze z innymi podmiotami – konkluduje znawca.