Iluzoryczna „Tarcza dla pogranicza” - algorytm wylicza ujemne wsparcie dla firm

Nowa odsłona rządowego programu dla firm z Podlasia i Lubelszczyzny to fikcja finansowa i bubel prawny – wskazują przedsiębiorcy i prawnicy.

Publikacja: 28.04.2023 03:00

Patrol Straży Granicznej przy granicy polsko-białoruskiej

Patrol Straży Granicznej przy granicy polsko-białoruskiej

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Od 24 kwietnia przedsiębiorcy z terenów nad granicą białoruską mogą składać do wojewodów podlaskiego i lubelskiego wnioski o dodatkowe świadczenia, by wyrównać im straty za 10-miesięczny okres zamknięcia tych terenów w stanie wyjątkowym i po nim. To zapowiadana „Tarcza dla pogranicza”. Miała uzupełnić rekompensaty m.in. dla firm z branży turystycznej i gastronomicznej, które poniosły straty w latach 2021 i 2022, a nie mogły skorzystać w pełni z rekompensat z powodu limitu tzw. pomocy de minimis.

– Pamiętamy o przedsiębiorcach z województw lubelskiego i podlaskiego, którzy w związku z sytuacją na granicy z Białorusią mieli utrudnioną możliwość prowadzenia działalności gospodarczej – powiedział wiceminister rozwoju Grzegorz Piechowiak w dniu uruchomienia programu, 24 kwietnia.

Ujemna pomoc

Okazuje się jednak, że program jest w wielu przypadkach iluzoryczny. A to za sprawą algorytmu obliczania tego wsparcia, w myśl rządowej uchwały nr 48/2023, wydanej 13 kwietnia br. Wielu przedsiębiorców liczących na wsparcie dokonało już obliczeń według tego wzoru. Otrzymali wynik… ujemny. To m.in. dlatego, że algorytm przewiduje pomniejszenie obliczonej hipotetycznie należności wsparcia o różnicę pomiędzy zyskiem z lat 2018 i 2019, a także o już otrzymaną pomoc publiczną w latach 2021–2022.

– Kwota „wsparcia” dla mojej firmy wyniosłaby około minus 200 tys. zł – oblicza Marek Czarny, właściciel Hotelu Białowieskiego. Jego zdaniem taka konstrukcja sposobu obliczania wsparcia wypacza ideę pomocy.

– Przecież władze, konsultując od roku z Komisją Europejską ten program, miały wszystkie dane finansowe firm ze strefy nad granicą za ostatnie cztery lata, więc mogły dokonać symulacji – zżyma się.

Czytaj więcej

Tarcza dla pogranicza - ruszyła rządowa pomoc dla przedsiębiorców

Z kolei Grażyna Artemiuk, właścicielka restauracji w Białowieży, wyliczyła, że pomoc dla niej to minus kilkadziesiąt tysięcy złotych. – W programie przewidziano kuriozalny algorytm, ale nie przewidziano wzrostu kosztów działalności o około 20 procent, a także tego, że nawet dziś, po otwarciu pogranicza, mamy mniej gości niż w poprzednich latach – utyskuje pani Grażyna. Jej zdaniem to efekt uboższych kieszeni turystów w związku z inflacją i złej sławy terenów przygranicznych, powstałej w ostatnich latach.

W tekście rządowej uchwały § 2 pkt 5 zakłada, że świadczenia uzyskane z tego programu są przychodem do opodatkowania w rozumieniu ustaw o PIT i CIT. Tymczasem inne podobne świadczenia są wolne od tych podatków. Dotyczy to też wcześniejszych rekompensat ze specustawy dla firm z pogranicza, postojowego za czas pandemii czy świadczeń dla firm znad zatrutej Odry.

– W tych przypadkach Sejm uchwalał przepisy rangi ustawowej, zwalniające z podatku dochodowego. Także w przypadku „Tarczy” o opodatkowaniu powinna rozstrzygać ustawa – zauważa Wojciech Srocki, radca prawny z białostockiej kancelarii Sroccy Adwokaci i Radcowie Prawni.

Kwestia podatkowa to niejedyna wada formalna rządowego dokumentu. – Nawet jeśli przedsiębiorca uzyska wsparcie, to i tak nie będzie mógł w przyszłości uzyskać pomocy związanej ze stanem wyjątkowym lub zakazem pobytu, choć niewykluczone, że sytuacja międzynarodowa spowoduje ponowne wprowadzanie takich środków – zauważa Srocki, wskazując na zapis w uchwale.

Rażąca uznaniowość

Ekspert wytyka też programowi rażącą uznaniowość.

– Decyzji wojewody o wsparciu nie można zaskarżyć do sądu powszechnego czy też organu administracji wyższego stopnia, co jest sprzeczne z zasadą dwuinstancyjności w prawie administracyjnym. Co więcej, rząd może w każdej chwili zakończyć program wsparcia i to bez żadnych dodatkowych przesłanek – wylicza Srocki.

– Stwarzałoby to, przynajmniej teoretycznie, możliwość kontroli legalności takiego aktu przez sądy powszechne lub w ostateczności przez Trybunał Konstytucyjny – zauważa radca prawny. I konkluduje: – „Tarcza dla pogranicza” w obecnej formie i treści jest zaprzeczeniem celów, które głosiły nasze władze.

„Tarcza” teoretycznie ma umocowanie prawne w ustawie z 4 lipca 2019 r. o systemie instytucji rozwoju. Jednak art. 21a tej ustawy przewiduje, że w sprawach programów wsparcia dla przedsiębiorców wszystkie szczegóły mają być określone w rządowych uchwałach.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Jan Kolada, adwokat z kancelarii Grupa Adwokacka w Białymstoku

Dokument „Tarcza dla pogranicza” budzi poważne zastrzeżenia formalne i merytoryczne. O pieniądzach z funduszy publicznych przeznaczanych na wsparcie przedsiębiorców powinien decydować akt rangi ustawowej. Przewidziany w § 8 sposób obliczania pomocy zawiera algorytm, według którego pomoc udzielana poszkodowanym przedsiębiorcom będzie znacznie mniejsza od tej, którą otrzymywali na podstawie specustawy o rekompensatach za okres stanu wyjątkowego. W niektórych przypadkach zastosowanie algorytmu do wyników finansowych tych firm daje nawet wynik ujemny. To wypaczenie podstawowej zasady tworzenia prawa, bo powinno ono służyć jego adresatom, a nie tylko stwarzać pozory rozwiązania problemu. Widać przy tym obłudną postawę władz, które ogłaszają pomoc dla przedsiębiorców, ale równocześnie zasady tej pomocy ustalają tak, by mało kto z niej skorzystał.

Od 24 kwietnia przedsiębiorcy z terenów nad granicą białoruską mogą składać do wojewodów podlaskiego i lubelskiego wnioski o dodatkowe świadczenia, by wyrównać im straty za 10-miesięczny okres zamknięcia tych terenów w stanie wyjątkowym i po nim. To zapowiadana „Tarcza dla pogranicza”. Miała uzupełnić rekompensaty m.in. dla firm z branży turystycznej i gastronomicznej, które poniosły straty w latach 2021 i 2022, a nie mogły skorzystać w pełni z rekompensat z powodu limitu tzw. pomocy de minimis.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona