Adidas wycofał się z próby zablokowania używania trzech pasków w znaku towarowym zgłoszonym przez grupę Black Lives Matter, choć wcześniej twierdził, że jest podobny do jego logo. Kto miałby większą szansę na wygraną, gdyby ten konflikt jednak eskalował?
Ruch BLM zgłosił znak towarowy z charakterystycznymi trzema paskami, można więc przypuszczać, że urząd patentowy raczej przyznałby rację firmie Adidas i odmówił rejestracji BLM. Adidas ma zarejestrowanych wiele znaków towarowych składających się z trzech pasków. Porównując te dwa logo, trudno nie uznać ich za podobne. Wiemy też, że inne podmioty próbowały już walczyć z paskami Adidasa, ale z różnymi rezultatami. Gdyby jednak do spornego znaku dodane zostały elementy słowne, np. nazwa ruchu lub inne oryginalne elementy graficzne, sprawa stałaby się bardziej skomplikowana – urząd musiałby porównać znaki całościowo. Element słowny niezwiązany z Adidasem, wyróżniałby znak towarowy. Firma Adidas zapewne byłaby bardzo niezadowolona z decyzji urzędu, gdyby ten przyznał rację BLM. Mogłoby to zachęcić inne firmy do używania czy rejestracji oznaczeń z trzema paskami i elementem słownym lub graficznym. W takich sytuacjach urząd musi zbadać, czy konsument nie zostanie wprowadzony w błąd, czy nie będzie miał wrażenia, że znaki pochodzą od powiązanych ze sobą podmiotów. Firmy takie jak Adidas, pozostając w zgodzie ze swoimi politykami, mogą nie chcieć, aby potencjalni klienci myśleli, że zawarły umowę o współpracy z BLM. Takie sprawy oceniają eksperci w urzędach patentowych; ważne, aby spojrzeć na nie również oczyma potencjalnego klienta.
Czytaj więcej
Niemiecki koncern produkujący odzież sportową najpierw złożył sprzeciw wobec znaku BLM, teraz twierdzi, że go wycofuje.
Czy mniejsza firma miałaby równe szanse na wygraną?
Nie do końca. Adidas ma prawo do znaku renomowanego, w skrócie: może nieco więcej. Ten znak chroni nie tylko konkretne towary. Przykładowo, jeśli ktoś zechciałyby wykorzystać go do oznaczenia popielniczek, to właściciel mógłby się temu sprzeciwić, argumentując, że choć znak nie został zarejestrowany dla popielniczek, tylko dla odzieży i innych produktów, to nie można go wykorzystywać. Podobnie byłoby w innych znanych markach, takich jak Mercedes czy iPhone. Jednak gdyby takiemu działaniu próbowała sprzeciwić się firma mniej rozpoznawalna, a więc nieposiadająca renomowanych znaków towarowych, to wątpię, aby udało się jej to działanie zablokować.