Brak takiej zgodności spowodował, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uwzględnił skargę spółki odpowiedzialnej za awaryjny zrzut nieoczyszczonych ścieków do rzeki. A Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargi kasacyjne wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska oraz prokuratora okręgowego od tego wyroku. Do awaryjnego zrzutu ścieków doszło w 2018 r. W ciągu trzech dni przedostało się do rzeki około 100 tys. m3 nieoczyszczonych ścieków, stwarzających zagrożenie dla ludzi i środowiska.
Po przeprowadzonej kontroli wojewódzki inspektor ochrony środowiska nakazał spółce opracować program działań organizacyjnych i technicznych, które zapobiegną powtórzeniu się awarii. Spółka miała także niezwłocznie wystąpić do nowo wówczas utworzonego Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie o udzielenie pozwolenia wodnoprawnego na awaryjny zrzut ścieków.
Czytaj więcej
Sejm przyjął tylko niewielką część senackich poprawek, w tle unijne kary za niedostosowanie polskich przepisów do unijnej dyrektywy dotyczącej oczyszczania ścieków komunalnych.
Spółka zaskarżyła zarządzenie pokontrolne do WSA. Zarzuciła, iż WIOŚ nie wyjaśnił, w jaki sposób opracowanie działań programowych – przy przewidzeniu na to zaledwie miesiąca – ma zapobiec powtórzeniu się awarii. Swój udział po przeciwnej stronie zgłosił prokurator okręgowy.
WSA uwzględnił skargę spółki i uchylił zarządzenie pokontrolne. W ocenie sądu przepisy prawa ochrony środowiska nie dają podstawy prawnej do nałożenia na podmiot korzystający ze środowiska obowiązku sporządzenia programu kompleksowych działań o charakterze organizacyjnym i technicznym w celu niedopuszczenia do awaryjnego zrzutu nieoczyszczonych ścieków. Nałożone obowiązki nie mają więc uzasadnienia ani w ustaleniach kontroli, ani w obowiązujących przepisach – stwierdził WSA.