Z oficjalnych danych ZUS przeanalizowanych przez firmę Grant Thornton wynika, że tylko oko. 1 proc. przedsiębiorców zdecydowało się na ustanowienie zarządcy sukcesyjnego. Na ponad 2,9 mln przedsiębiorców, bez tych, którzy zawiesili swoją działalność, potencjalnie zainteresowanych zarządem sukcesyjnym,jest zaledwie 32,5 tys.
Dużo firm, mało „testamentów”
– Kontaktując się z firmami rodzinnymi często dostrzegamy, że ich założyciele, budując i rozwijając firmę skupieni są na osiąganiu kolejnych sukcesów, a zapominają o zabezpieczeniu swojego biznesu na wypadek śmierci. A absolutnie podstawowym krokiem dla prowadzących jednosoobową działalność gospodarczą, powinno być powołanie zarządcy sukcesyjnego, który choć chwilowo zapewni bezpieczeństwo i ciągłość działania firmy. A następnym rozpoczęcie planowania sukcesji biznesu w wymiarze własności i zarządzania, bowiem tylko takie działanie pozwala na zapewnienie firmie długowieczności – wskazuje Maja Jabłońska, radca prawny, lider zespołu doradztwa dla firm rodzinnych Grant Thornton.
Lepiej jest w firmach zatrudniających pracowników: według rejestru ZUS na 577 tys. przedsiębiorców którzy zatrudniali od 1 do 4 pracowników niecałe 4 proc. miało ustanowiony zarząd sukcesyjny.
Wśród czynników utrudniających stosowanie zarządu sukcesyjnego wskazuje się bariery administracyjne, wciąż niedostateczną wiedzę na temat praktycznego stosowania tego tego narzędzia i brak publicznych systemów IT dla przedsiębiorstwa w spadku. Utrudnione jest też przejęcie przedsiębiorstwa przez kilku spadkobierców.
Prof. Bogudar Kordasiewicz, radca prawny, wskazuje, że źródłem rezerwy do ustanawiania zarządcy sukcesyjnego jest nierozpowszechnienie pisania testamentu, który w przypadku tego rozwiązania jest potrzebny. Ta ważna instytucja zyskać może zaufanie społeczne wraz z przekonaniem zainteresowanych, że jej rozwiązania sprawdzają się w praktyce, a trzy lata to za mało. Obawiam się wielu praktycznych barier, gdyż one ujawniają się dopiero po śmierci przedsiębiorcy. A w Polsce spadkobierca przed uzyskaniem stwierdzenia nabycia spadku nie może dowiedzieć się nawet tego, jaki jest stan aktywów i pasywów spadku, bo nikt nie udzieli mu tej informacji. Jak w tych warunkach podjąć decyzję o zarządzaniu przedsiębiorstwem spadkowym? Kluczem do sukcesu jest więc ukształtowanie silnej pozycji zarządcy sukcesyjnego, np. wobec banków – mówi mec. Kordasiewicz.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Tomasz Budziak, wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych
Niska liczba zarządców sukcesyjnych wyznaczonych za życia przedsiębiorców wynika z niedoboru odpowiedniej informacji o tym narzędziu. Akcja informacyjna powinna być prowadzona stale nie tylko przez organy rządowe, ale przede wszystkim przez samorządy lokalne – bo one są na pierwszej linii kontaktów z przedsiębiorcami w ramach obsługi rejestracji do CEIDG. Oprócz przedsiębiorców i ich rodzin to samorządy powinny być najbardziej zainteresowane utrzymaniem ciągłości biznesów. Bo to z podatków przedsiębiorców finansowane są lokalne budżety. Następnie promotorami tego narzędzia winny być banki oraz organizacje przedsiębiorców. Współpraca tych partnerów ma szansę podnieść świadomość przedsiębiorców i zaowocować u nich większą ochotą do podjęcia kroków podnoszących trwałość międzypokoleniową ich biznesów.