W tego typu sprawach stosuje się ogólne terminy przedawnienia, na podstawie art. 118 kodeksu cywilnego. A więc przy roszczeniach gospodarczych będą to trzy lata. To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego, bardzo praktycznej dla obrotu gospodarczego.
Chodzi o roszczenie oparte na art. 10 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych, obwiązującym już od wielu lat i masowo stosowanym. Na jego podstawie wierzycielowi od dnia nabycia uprawnienia do odsetek (za opóźnienie w zapłacie) przysługuje od dłużnika, bez wezwania, rekompensata za koszty odzyskiwania należności, stanowiąca równowartość 40 euro – gdy wartość świadczenia nie przekracza 5 tys. zł, 70 euro – gdy jest w przedziale 5 tys. – 50 tys. zł i 100 euro – gdy przekracza 50 tys. zł. Przepisy te stosuje się do transakcji handlowych, których wyłącznymi stronami są przedsiębiorcy, ale też osoby wykonujące wolny zawód.
Zapłacili z opóźnieniem
Kwestia ta wynikła w sprawie między dwiema spółkami o zapłatę za dostarczone pozwanej towary. Pozwana nie kwestionowała dostawy, ale wystawione przez dostawcę faktury uregulowała z opóźnieniem.
W tej sytuacji powódka zażądała 25 tys. zł rekompensaty, o której mówi art. 10 ust. 1, i powoływała się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, że żądanie takiej rekompensaty oderwane jest od spełnienia dodatkowych warunków. W szczególności nie zależy od tego, czy wierzyciel poniósł jakąkolwiek szkodę w związku z opóźniona zapłatą. Pozew spółka złożyła po dwóch latach, co istotne trzy jeszcze nie upłynęły.
Sąd rejonowy zasądził żądaną kwotę, nie podzielił zarzutu pozwanej, że roszczenie to jako dotyczące sprzedaży przedawniło się już po dwóch latach, tak jak przedawniają się roszczenia z tytułu sprzedaży dokonanej w działalności przedsiębiorstwa sprzedawcy (art. 554 kodeksu cywilnego). Źródłem rekompensaty jest bowiem ustawa (art. 10) a nie umowa – wskazał sąd rejonowy.