Myszka Miki to cała radość

Województwo lubuskie żużlem stoi. Kibice piłkarscy mają o wiele mniej powodów do radości.

Publikacja: 11.12.2016 22:00

Stilon Gorzów gra obecnie w lidze wojewódzkiej.

Stilon Gorzów gra obecnie w lidze wojewódzkiej.

Foto: Agencja Gazeta, Sebastian Adamus Sebastian Adamus

Jeszcze nigdy żadne miasto z terenu województwa lubuskiego nie miało okazji organizować meczu najwyższej klasy rozgrywek w piłce nożnej. Na drugim szczeblu, czyli w obecnej I lidze, ponad 20 sezonów spędził Stilon Gorzów Wielkopolski. Pozostałe lubuskie drużyny – Arka Nowa Sól, Celuloza Kostrzyn i Lechia Zielona Góra – łącznie grały w I lidze raptem dziesięć lat.

Obecnie nawet drugi stopień rozgrywek jest dla województwa nieosiągalny. Najwyżej, bo w III lidze, gra Falubaz Zielona Góra, który po rundzie jesiennej plasuje się tuż nad strefową spadkową. Niżej są już tylko ligi wojewódzkie. Dlaczego lubuskie jest taką piłkarską pustynią?

Dawne sukcesy

Ostatni raz Stilon w I lidze grał w 2011 roku. Formalnie nie był to nawet Stilon, a „Gorzowski Klub Piłkarski", założony po pierwszym upadku, do którego doszło dziesięć lat wcześniej. Reaktywowana drużyna co dwa lata wspinała się o kolejny szczebel rozgrywek, w 2008 przywracając Gorzowowi I ligę. Długo jednak miejsca tam nie zagrzała. Trzeciego sezonu już nie skończyła, oddała trzy mecze walkowerem i zgodnie z regulaminem została relegowana z ligi – zresztą w zacnym towarzystwie, bo swoją krótką, acz efektowną karierę kończyła wówczas także Odra Wodzisław. Uczestnicy Pucharu UEFA z 1997 roku musieli jednak zaczynać od samego dołu, od C-klasy. Klub z Gorzowa miał lepiej – wylądował „tylko" w IV lidze. Dwa lata później był już o klasę wyżej, ale po zeszłorocznej reformie rozgrywek ponownie spadł do ligi wojewódzkiej.

Największym osiągnięciem Stilonu pozostaje więc wciąż półfinał Pucharu Polski w sezonie 1991/92. Dwukrotnie także gorzowianie byli blisko awansu do ówczesnej I ligi. Czego wówczas zabrakło? – To złożona sprawa. Tak naprawdę do tej pory tego nie wiemy – wspomina dla „Rzeczpospolitej" Zenon Burzawa, legenda Stilonu, obecnie trener IV-ligowej Spójni Ośno Lubuskie. – Za pierwszym razem, w 1991 roku, to była chyba kwestia braku doświadczenia – jako lider przegraliśmy pięć meczów z rzędu, a do awansu zabrakło nam bardzo niewiele – mówi Burzawa. Rzeczywiście, pierwszą Stal Stalową Wolę od piątego Stilonu dzieliły raptem dwa punkty! - Rok później były to raczej kwestie czysto sportowe, strata była większa, a my nie byliśmy w stanie dokończyć tego, co zaczęliśmy – dodaje Burzawa, który po dwóch nieudanych próbach w Gorzowie przeniósł się do Pniew, gdzie z Sokołem – później słynnym Tygodnikiem Miliarder – awansował od razu, a rok później został... królem strzelców, jako 32-letni debiutant w I lidze.

Dziś Burzawa i dowodzona przez niego Spójnia może rywalizować ze Stilonem na boiskach IV ligi (w sierpniu gorzowianie wygrali 2:0). I niestety zdaniem Burzawy niewiele się w tej kwestii w najbliższym czasie zmieni. – Zainteresowanie drużyną na poziomie centralnym z pewnością by było. O to jestem spokojny, bo region jest głodny piłki na wysokim poziomie, trybuny byłyby pełne. Problemem jest jednak brak sponsorów. W regionie mamy kluby żużlowe, do których firmy z oczywistych względów garną się chętniej. W Gorzowie są spore firmy, ale nie będą zainteresowane sponsorowaniem na tak niskim poziomie. To po prostu dla nich żadna promocja – mówi Burzawa. – Za rok prawdopodobnie Stilon awansuje z powrotem do III ligi, ale bez nowych sponsorów nie będzie lepiej. W ciągu najbliższych dziesięciu lat nie wydaje mi się, by jakaś lubuska drużyna awansowała do ekstraklasy czy I ligi – dodaje gorzowski snajper. Chyba, że nagle pojawi się ktoś taki, jak Sylwester Komisarek, były prezes GKP, który był ojcem sukcesu w 2008 roku, gdy do Gorzowa wróciła I liga.

Na południu województwa sytuacja jest nieco lepsza. Zielonogórski Falubaz walczy obecnie o utrzymanie w III lidze, ale także tam nie widać szczególnych perspektyw na radykalną poprawę sytuacji. Falubaz, marka znana przede wszystkim z żużla, w piłce to wciąż świeża sprawa. Kilka lat temu, po likwidacji Lechii, jej tradycje przejął UKP Stelmet, który w 2015 roku połączył się z awansującym z niższych klas Falubazem – drużyną spod znaku Myszki Miki.

Problem z kadrami

Michał Grzelczyk, trener-koordynator w Falubazie, bolączki lubuskiej piłki dostrzega gdzie indziej. – Na pewno problemem jest już sam system rozgrywek. Drużyn w A-klasie mamy tyle samo, co szczebel niżej. To nie powinno się zdarzyć. Kluby nie szkolą młodzieży i dochodzi do rotowania tymi samymi zawodnikami, swoistej giełdy nazwisk. Co roku widzimy tych samych piłkarzy, tylko w innych klubach – tych, gdzie akurat prezes ma w danej chwili więcej pieniędzy. To nie rozwija – mówi „Rzeczpospolitej" Grzelczyk, zaznaczając, że w zasadzie na szkolenie młodzieży stawiają tylko trzy kluby w województwie – Falubaz, Stilon i Warta Gorzów.

Problemem nie jest zresztą tylko samo szkolenie – nie ma także kogo szkolić. Dziś łatwiej jest być Robertem Lewandowskim, czy – trzymając się lubuskich klimatów – wychowankiem Celulozy Kostrzyn Łukaszem Fabiańskim, na ekranie komputera czy konsoli, niż na boisku. – Musimy czasem stawać na głowie, by zachęcić dzieci do uprawiania piłki – mówi Michał Grzelczyk. W Zielonej Górze i tak jest jeszcze nieźle – Falubaz jako jedyna drużyna z województwa gra w Centralnej Lidze Juniorów. Nieco niżej w młodzieżowych rozgrywkach makroregionalnych jest jeszcze wspominana gorzowska Warta, ale to wszystko. – Słubice, Żary czy Żagań nie mają już swoich ośrodków. To jest zauważalne – mówi trener Falubazu. – Ta wybijająca się młodzież jeszcze pod koniec podstawówki czy na początku likwidowanych gimnazjów gra u nas, a później szuka już silniejszych klubów – w województwach dolnośląskim, wielkopolskim czy zachodniopomorskim.

Michał Grzelczyk zauważa jeszcze jeden mankament w Zielonej Górze – brak odpowiedniej infrastruktury. – W tej chwili nawet nie mamy co myśleć o awansie do II ligi, bo nie mamy stadionu, spełniającego wymogi PZPN – mówi trener. Nieco lepiej jest pod tym względem w Gorzowie, gdzie jednak – jak zauważa Grzelczyk – brakuje z kolei infrastruktury treningowej, nie ma odpowiedniego boiska ze sztuczną nawierzchnią i zimną pojawiają się problemy z treningami.

- Na nasz stadion na Sulechowskiej nie zaproszę żadnego sponsora – nie ma loży VIP-owskiej, nie ma gastronomii, a taki sponsor nie będzie przecież siedział na drewnianej ławce, pod parasolem. To nie te czasy – tłumaczy Michał Grzelczyk. – Sportowo jesteśmy na to przygotowani, nie byłoby z tym większych problemów, ale w zakresie infrastruktury pomóc muszą włodarze miasta – dodaje.

Zachęcić do sportu

Pewną nadzieją mogą być piłkarze, którzy zrobili karierę w Polsce czy na Zachodzie, a powoli muszą zacząć myśleć o emeryturze. Z regionu pochodzi bowiem wielu znanych graczy, poczynając od urodzonego w Krośnie Odrzańskim Tomasza Kuszczaka, przez Łukasza Fabiańskiego, po wychowanków kostrzyńskiej Celulozy – Dariusza Dudkę czy Grzegorza Wojtkowiaka. W Piaście Iłowa grać w piłkę zaczynał Łukasz Garguła, z regionu pochodzą też młodzi zawodnicy Lecha Poznań – Dawid Kownacki i Tomasz Kędziora. – Na razie nie mają jednak do czego wracać, nie możemy im nic zaoferować. III liga to nie jest dla nich magnes, na szczęście przyjeżdżają na różne happeningi i akcje zachęcające do uprawiania sportu. Przynajmniej tak mogą nam pomóc – konkluduje Grzelczyk, trener-koordynator w Falubazie, w barwach którego gra obecnie brat naszego reprezentacyjnego bramkarza – Arkadiusz Fabiański.

Kibice w Zielonej Górze muszą więc cieszyć się tylko III ligą. W Gorzowie poczekają na nią jeszcze co najmniej rok. Jedynym pocieszeniem mogą być w tym mieście mecze Stilonu w I lidze... kobiet. Ale też nie wiadomo jak długo – po rundzie jesiennej Stilon jest ostatnim miejscu w tabeli. A jeszcze dwa lata temu grał w ekstralidze.

Jeszcze nigdy żadne miasto z terenu województwa lubuskiego nie miało okazji organizować meczu najwyższej klasy rozgrywek w piłce nożnej. Na drugim szczeblu, czyli w obecnej I lidze, ponad 20 sezonów spędził Stilon Gorzów Wielkopolski. Pozostałe lubuskie drużyny – Arka Nowa Sól, Celuloza Kostrzyn i Lechia Zielona Góra – łącznie grały w I lidze raptem dziesięć lat.

Obecnie nawet drugi stopień rozgrywek jest dla województwa nieosiągalny. Najwyżej, bo w III lidze, gra Falubaz Zielona Góra, który po rundzie jesiennej plasuje się tuż nad strefową spadkową. Niżej są już tylko ligi wojewódzkie. Dlaczego lubuskie jest taką piłkarską pustynią?

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego