Miasta nie mają pieniędzy na odnawianie czynszówek, dlatego proponują, by robili to sami przyszli lokatorzy. W Gorzowie na przydział komunalnego lokalu czeka ponad 1,1 tys. rodzin. Największa grupa, bo 846 rodzin, ma prawo do lokalu socjalnego przyznanego podczas wyroku o eksmisję. Z kolei w Zielonej Górze na mieszkania komunalne liczy ok. 350 osób, a kolejnych 200 na mieszkania socjalne.
– Jednym z podstawowych zadań własnych gminy jest tworzenie warunków do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych. To stawia urząd przed wyzwaniem wymagającym dużego zaangażowania – opowiada Ewa Sadowska-Cieślak, rzecznik prezydenta Gorzowa.
Oczekującym na czynszówkę miasto przyznaje m.in. odzyskane lokale po śmierci poprzedniego lokatora lub gdy wynajmująca je rodzina się z niego wyprowadziła. Jednak większość odzyskanych mieszkań wymaga remontu. W Gorzowie wykonuje je Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Środki, jakimi dysponuje, nie pozwalają jednak na przeprowadzenie prac we wszystkich lokalach.
– Stąd decyzją prezydenta, by część wolnych mieszkań przeznaczać do remontu przez przyszłego najemcę – tłumaczy Ewa Sadowska-Cieślak. W ten sposób można przyspieszyć przydział. Poza tym przyszły najemca sam odnawiając mieszkanie uwzględnia potrzeby swojej rodziny.
Od tego roku najemcy, którzy wcześniej wyremontowali przyznane im mieszkanie komunalne, mogą rozliczyć poniesione koszty w czynszach. Są bowiem zwolnieni z ich połowy, aż do zrekompensowania całości poniesionych nakładów.