Dzięki Spale są medale

Zbigniew Tomkowski był dyrektorem COS w Spale przez 42 lata. Zasłużył na medale w takim samym stopniu jak sportowcy, których gościł.

Publikacja: 06.12.2016 22:00

Spalski ośrodek gościł wielu ministrów, premierów i prezydentów (na zdjęciu poprzedni prezes NBP Mar

Spalski ośrodek gościł wielu ministrów, premierów i prezydentów (na zdjęciu poprzedni prezes NBP Marek Belka), którym towarzyszył dyrektor Zbigniew Tomkowski (z prawej).

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W Spale widać historię Polski ostatnich 150 lat. Zauroczyła carów, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości myśliwski pałac Aleksandra III i Mikołaja II stał się najpierw rezydencją marszałka Józefa Piłsudskiego, a potem prezydentów II Rzeczpospolitej. Gdyby 12 maja 1926 roku rano Stanisław Wojciechowski nie wyjechał do Spały, być może historia Polski potoczyła by się inaczej. Ale wyjechał i jeszcze się dobrze nie rozpakował, a już musiał wracać do Warszawy.

Jego następca, Ignacy Mościcki postanowił organizować w Spale co rok ogólnopolskie dożynki, a do tego potrzebny był stadion. Powstał w roku 1928, mogło się na nim pomieścić 10 tysięcy ludzi. Siedem lat później wzniesiono z drewna halę sportową, dając w ten sposób początek ośrodkowi, który wiele lat po wojnie miał się stać krajowym centrum szkolenia sportowców.

Ale jeszcze w latach trzydziestych Spała bywała miejscem ogólnopolskich zjazdów gwiaździstych motocykli i samochodów, tutaj spotykali się leśnicy z całej Polski, a w roku 1935, na Światowym Zlocie Harcerzy prezentowało się prawie 30 tysięcy druhen i druhów. Głównym miejscem tych zgromadzeń był zawsze stadion, od blisko 90 lat w tym samym miejscu.

Nasza Marysia

Łącznikiem tamtego, przedwojennego świata z nowym była wybitna polska lekkoatletka Maria Kwaśniewska. Kiedy na igrzyskach w Berlinie zdobyła brązowy medal w rzucie oszczepem, wraz z dwiema lepszymi od niej Niemkami została zaproszona do kanclerskiej loży. Była nie tylko wybitną lekkoatletką. Grała w kadrze Polski siatkarek i koszykarek. We wrześniu 1939 roku, jako sanitariuszka brała udział w obronie Warszawy i uhonorowana została Krzyżem Walecznych.

W roku 1929 w Spale, pani prezydentowa Michalina Mościcka wręczyła Marii Kwaśniewskiej nagrodę swojego imienia. Minęło ponad pół wieku i Maria Kwaśniewska-Maleszewska, wdowa po legendarnym trenerze koszykarzy Legii Władysławie Maleszewskim, sama jako najstarsza żyjąca legenda polskiego sportu została patronką Parku Pokoleń Mistrzów Sportu w Spale, którego pomysłodawcą był Zbigniew Tomkowski.

Uroczyste otwarcie parku odbyło się w październiku 2003 roku. Przyjechał twórca Wunderteamu Jan Mulak i pierwsza powojenna mistrzyni olimpijska Elżbieta Duńska-Krzesińska. Patronka, zwana przez wszystkich ludzi sportu „Marysią", miała wtedy 90 lat. Była jak zwykle duszą towarzystwa. Zmarła cztery lata później, jako „najmłodsza staruszka w Polsce".

W parku jej imienia znalazły się drzewka oraz tablice poświęcone wybitnym polskim sportowcom, którzy do igrzysk olimpijskich i mistrzostw, na których zdobywali medale przygotowywali się w Spale. Aleje noszą nazwy Lekkoatletów, Szermierzy, Ciężarowców, Kolarzy, Zapaśników, Judoków, Łyżwiarzy, Siatkarzy, ale i Totalizatora Sportowego, który od dziesięcioleci przekazuje pieniądze na polski sport. Włodzimierzowi Reczkowi, wieloletniemu szefowi polskiego sportu i członkowi MKOl. poświęcono pamiątkowy kamień. Jan Mulak, Irena Szewińska, Waldemar Baszanowski i Zygmunt Smalcerz mają tutaj „swoje" dęby.

Park jest historią całego polskiego sportu, dla którego Spała stanowi od dziesięcioleci jedno z najważniejszych miejsc. – Fenomen Spały polega na jej czystym, leśnym powietrzu, położeniu 110 km od Warszawy i 60 km od Łodzi oraz tradycji i przekonaniu, że przygotowanie do zawodów w warunkach najlepszych z możliwych jest gwarancją sukcesu. Polscy sportowcy wiedzą o tym od sześćdziesięciu lat, zagraniczni też już dawno odkryli Spałę. Kogo u nas nie było. Od starych mistrzów, przez Javiera Sotomayora i Stefkę Kostadinową po Kamilę Skolimowską. Ta historia trwa – opowiada Zbigniew Tomkowski.

CRZZ - FWP - sport

W połowie lat pięćdziesiątych, kiedy zbliżały się igrzyska olimpijskie w Melbourne, Polski Związek Lekkiej Atletyki szukał miejsca na przygotowania sportowców. Żaden związek sportowy w Polsce nie miał stałego miejsca, bo też specjalistycznych ośrodków nie było. Myślano o Olsztynie i Czerwieńsku na Ziemi Lubuskiej, gdzie do igrzysk w Berlinie przygotowywali się sportowcy niemieccy i gdzie na swoje obozy wyjeżdżała Legia.

Ale Czerwieńsk leżał daleko, a Spała w środku kraju. W dodatku miała niezłą, przedwojenną bazę hotelową, którą zresztą rozbudowali podczas wojny Niemcy. Tutaj mieściło się dowództwo jednego ze sztabów wojsk Wehrmachtu gen. Johannesa Blaskowitza.

Spalskie rezydencje i hotele, które przetrwały wojnę (pałacyk carów i prezydentów nie miał szczęścia, obrabowała go i spaliła Armia Czerwona) stały się własnością Funduszu Wczasów Pracowniczych, który podlegał Centralnej Radzie Związków Zawodowych, co okazało się szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Pracował tam Jerzy Rybiński (ojciec dziennikarza Macieja Rybińskiego, publikującego m.in. w „Rzeczpospolitej"), sprawny organizator, późniejszy wiceprezes PZLA i dziennikarz sportowy. Wspólnie z  mającym koneksje w obozie władzy Janem Mulakiem, trenerem Witoldem Gerutto i olimpijczykiem z Berlina, również działaczem CRZZ Wacławem Gąssowskim postanowili metodycznie wykorzystać spalskie obiekty FWP na potrzeby lekkiej atletyki.

Odbudowano przedwojenny stadion, podobno na budowę bieżni wykorzystując resztki rozbitych cegieł z pałacu prezydenckiego, dopóki z pomocą nie przyszedł działacz Górnika Zabrze Hubert Gralka. Dzięki niemu do Spały przywieziono specjalny wielkopiecowy żużel, z którego zrobiono bieżnie i skocznie.

Grad rekordów

Bez przesady można powiedzieć, że w Spale narodził Wunderteam, słynna reprezentacja Polski w lekkiej atletyce, której członkowie bili rekordy świata i zdobywali medale olimpijskie. Pierwszy rekord Polski w Spale ustanowiła w roku 1955 oszczepniczka Jadwiga Majka z CWKS Legia. W  następnym rekordy kraju pobiło tu dziewięciu innych lekkoatletów. Do końca XX wieku tych rekordów padło tutaj aż 36. Właśnie w Spale pierwszy raz skoczek wzwyż osiągnął dwa metry (Zbigniew Lewandowski, 1957), a skoczek o tyczce pięć metrów (Włodzimierz Sokołowski, 1964).

Kiedy z igrzysk w Melbourne Elżbieta Krzesińska wróciła ze złotym medalem, a Janusz Sidło ze srebrnym, było już pewne, że „Bez Spały nie ma medali". W roku 1958 lekkoatleci ćwiczący w Spale przywieźli z mistrzostw Europy w Sztokholmie aż dwanaście medali, w tym osiem złotych. Dwa lata później, na igrzyskach w Rzymie wywalczyli siedem. Trójskoczek Józef Szmidt i biegacz Zdzisław Krzyszkowiak przywieźli złote, a Jarosława Jóźwiakowska, która przed odlotem na igrzyska ustanowiła w Spale nowy rekord Polski – srebrny.

Takie osiągnięcia sprawiły, że ośrodek szybko przestał służyć tylko lekkoatletom. Wiązało się to z koniecznością jego rozbudowy. W roku 1962 powstały pierwsze pawilony mieszkalne, fińska sauna, jadłodajnia i gabinet lekarski.

Lodówka pełna mięsa

W roku 1970 dyrektorem ośrodka został Zbigniew Tomkowski. Nowy dyrektor pochodził z Sieradza, miał 32 lata, ukończył WSWF we Wrocławiu, po studiach uczył w-f w szkole. W ciągu kilku lat Tomkowski stał się jedną z najpopularniejszych postaci w polskim sporcie. Przez 42 lata z krótką przerwą przeprowadził ośrodek z PRL do cywilizowanej Europy. Dla dobra Spały żył dobrze z partyjną władzą w Łodzi i Piotrkowie Trybunalskim, kiedy miasto było stolicą województwa. Po roku 1989 świetnie dogadywał się z nową władzą.

– Najpierw zaraziłem sportem ministra Bolesława Kapitana, który pochodził z Łodzi i miał możliwości działania. W naszym ośrodku odbył się zjazd Solidarności, na którym byli obecni bracia Kaczyński i Jerzy Buzek, ale i zjazd OPZZ. Na międzynarodowych mitingach lekkoatletycznych wypadało bywać. Na jednym z nich miałem jedenastu ministrów. Zawsze działałem na potrzeby trenerów i sportowców – opowiada Tomkowski.

W latach jego urzędowania powstały nowe hotele, basen, oczyszczalnia ścieków, warsztaty, stanowiące zaplecze techniczne. W nowej, największej w kraju hali lekkoatletycznej przez dziesięć lat z rzędu rozegrywano mistrzostwa Polski i mitingi, których sponsorem była fabryka płytek ceramicznych z pobliskiego Opoczna. Tomkowski wszędzie miał układy, wejścia i ze wszystkimi żył dobrze, mimo że przed nikim się nie płaszczył. Dogadał się z zakładami mięsnymi w Rawie Mazowieckiej, dzięki czemu nigdy dla sportowców nie brakowało szynki, polędwicy i baleronu. Raz o mało swojej przedsiębiorczości nie przypłacił więzieniem. Kiedy ogłoszono stan wojenny, miał pełne lodówki mięsa. W Spale zakwaterowano wtedy czterystu zomowców. Uprzedził ich ruch, więc nie wsadzono go jako spekulanta. Miał zasadę, na której dobrze wychodził: ja tobie pomogę, a ty mnie.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski, znawca i sympatyk sportu był w Spale stałym gościem. Wszyscy kolejni ministrowie sportu też tu przyjeżdżali bardzo często. Pierwszą w Polsce kriokomorę otwierała premier Hanna Suchocka, nową halę lekkoatletyczną poseł ziemi piotrkowskiej Antoni Macierewicz, w towarzystwie marszałka Marka Jurka.

Za kadencji Tomkowskiego COS w Spale stał się nie tylko sztandarowym ośrodkiem tego typu w Polsce (niczego nie ujmując Cetniewowi, Zakopanemu czy Wałczowi), ale i centrum życia towarzyskiego środowiska sportowego. W roku 2013, na gali „Przeglądu Sportowego" i TVP Zbigniew Tomkowski otrzymał nagrodę Championa i tytuł Człowieka Sportu. Dziękując powiedział skromnie, że to nagroda dla wszystkich pracowników COS w Spale, których dewiza brzmi: kochać młodzież i sport. Nazwę Champion nadał nowemu hotelowi ze stołówką. Minister Joanna Mucha „na do widzenia" (jego a nie swoje) wręczyła mu medal za zasługi.

Tomkowski nie jest dyrektorem od czterech lat, nadal jednak zajmuje komunalne mieszkanie na terenie ośrodka, za które płaci. Jest u siebie. Kiedy spacerujemy po terenach, które stworzył, mijający nas ludzie, mówiąc panu dyrektorowi „dzień dobry" zdejmują czapki.

Korzystałem z książek: „Nasza Spała. Sentymentalna historia Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale". COS, 1999 oraz „Prezydencka Spała" Michała Słoniewskiego, wydawnictwo Max s.c. Jolanta i Michał Słoniewscy, 2012.

W Spale widać historię Polski ostatnich 150 lat. Zauroczyła carów, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości myśliwski pałac Aleksandra III i Mikołaja II stał się najpierw rezydencją marszałka Józefa Piłsudskiego, a potem prezydentów II Rzeczpospolitej. Gdyby 12 maja 1926 roku rano Stanisław Wojciechowski nie wyjechał do Spały, być może historia Polski potoczyła by się inaczej. Ale wyjechał i jeszcze się dobrze nie rozpakował, a już musiał wracać do Warszawy.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego