Filmowa uczta w Łodzi

Nowe konkursy, sekcja Kina Kulinarnego, nowości z Cannes – to wydarzenia PGNiG Transatlantyk, festiwalu Jana A.P. Kaczmarka.

Publikacja: 31.05.2016 23:00

Foto: Transatlantyk

– Przeżywamy spektakularny romans, który skończył się małżeństwem z Łodzią – powiedział Jan. A.P. Kaczmarek, laureat Oscara, dyrektor i pomysłodawca festiwalu. – Kiedy w Poznaniu zrobiło się mniej komfortowo, z radością przyjęliśmy zaproszenie Łodzi. Bo Łódź buduje się nie tylko w wymiarze fizycznym, metropolitarnym, ale mentalnym – świadomościowo. W niewielu polskich miastach spotkałem się z taką identyfikacją z własnym miastem. Ten łódzki kontekst jest dla nas bardzo ważny, bo miejsce ma gigantyczny wpływ na skalę festiwalu, zaś trud włożony w przygotowania – prowadzi do celu.

Jak podkreśla Jan A.P. Kaczmarek, na świecie są setki festiwali, ale sens zbudowania nowego jest wtedy, kiedy idzie się własną drogą.

– Tak jest w naszym przypadku – powiedział. – TransAtlantyk to festiwal filmów, muzyki, ale i idei. Nie mamy palm, nie mamy plaży, ale mamy frapującą treść. To sprawia, że wiele osób przyjeżdża do nas, żeby rozmawiać o tym, co ich trapi i nurtuje. Tym bardziej chciałem zwrócić uwagę na plakat autorstwa Tomasza Opasińskiego, dyrektora kreatywnego Netfixa, nawiązujący do centralnego wątku festiwalu, którym jest kwestia kryzysu imigranckiego oraz stanu Europy. Mury, niestety, znowu wróciły do naszej mentalności i musimy sobie z tym poradzić. Po to jest festiwal, żeby wszyscy widzowie, jedna i druga strona dyskusji, mogli przejść ewolucję swoich poglądów.

Kino, muzyka, idea

Po raz pierwszy Transatlantyk Festival współpracuje ze sponsorem tytularnym, jakim jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, a także ogłasza dwa ważne konkursy filmowe: Międzynarodowy Konkurs Transatlantyk oraz Konkurs Polskich Filmów Krótkometrażowych.

– Zarzucano nam, że mamy tylko Nagrodę Publiczności, a ponieważ Polacy lubią konkurować, zaś wyścig po nagrody dodaje emocji – postanowiliśmy otworzyć nowy konkurs – informuje Jan A.P. Kaczmarek. – W odzewie na pytanie Tomka Raczka, czy Transatlantyk to nie jest czasem filmową Arką, wymyśliłem nagrodę Złotej Arki, mając świadomość, że jedyną arką, która ma sens dziś, jest nasz umysł przechowujący ważne dla nas wartości i treści. Zaś akt komunikacji międzyludzkiej to jest fakt zbiorowej arki. Z tego zrobiła się nagroda Złotej Arki. Nowość konkursu polega na tym, że połączymy w nim fabuły i dokumenty. Zdecyduje waga treści, a nie sposób narracji. Drugi konkurs jest odzewem na to, że krótki metraż też może być różny, co dotyczy fabuły, dokumentu i animacji. Zobaczymy, czy ta koncepcja się obroni czy zrobi się galimatias.

Najbardziej znanym tytułem, który weźmie udział w Międzynarodowym Konkursie Transatlantyk, jest „Fuocoammare. Ogień na morzu" Gianfranca Rosiego. Zwycięzca tegorocznego Berlinale opowiada o dramacie uchodźców przybywających z Afryki na włoską wyspę Lampedusa. „Almost Holy" to historia ukraińskiego pastora Gienadija Mochnenki, który porywał z ulic Mariupola nastoletnich narkomanów i siłą umieszczał w zakładach odwykowych, by uratować im życie. W „Walls" zobaczymy ludzi z całego świata, których najbliższe otoczenie zostało z różnych względów podzielone murami. Natomiast „Kraina oświeconych" to baśniowy portret współczesnego Afganistanu, targanego gwałtownymi konfliktami, w którym przeżycie wymaga ogromnej siły charakteru.

Obok dokumentów w konkursie zobaczymy także fabuły. „Nie nazywaj mnie synem" Any Muylaert w przejmujący sposób portretuje rozpad współczesnej, pozornie „dobrej" rodziny. „Tydzień i jeden dzień" Asapha Polonsky'ego opowiada o mężczyźnie, który stara się odzyskać równowagę psychiczną po śmierci syna. „Śmierć w Sarajewie" Danisa Tanovicia jest próbą sportretowania współczesnego społeczeństwa bośniackiego przez pryzmat wydarzeń, dziejących się w hotelu „Europa", będącym symbolem Sarajewa i jego burzliwej historii. Z kolei „Viva" Paddy'ego Breathnacha stawia nas w samym centrum pełnej dramatu kubańskiej sceny drag queens.

W konkursie filmów krótkometrażowych o główną nagrodę będzie ubiegać się 15 filmów.

Dla oczu i podniebienia

Kino Kulinarne to jedna z najważniejszych sekcji Transatlantyku.

– Kino Kulinarne to pomysł Thomasa Strucka, kuratora Berlinale – powiedział Jan A.P. Kaczmarek. – Przyjaźnimy się od lat i mamy tę samą słabość, którą jest slow food. Byliśmy kiedyś w jury włoskiego festiwalu w miejscowości Bra, gdzie jest centrala slow food i swoją jaskinię ma jego guru Carlo Petrini. Tam zrozumiałem wielkość idei Kina Kulinarnego. To nie jest tylko pyszne jedzenie i smakowanie czasu, ale też filozofia zdrowego życia, spotykania się ze sobą, a także rozmowy o najważniejszych sprawach.

W tym roku goście Kina Kulinarnego m.in. będą mieli okazję zjeść kolację wg menu przygotowanego przez Wojciecha Modesta Amaro, laureata gwiazdki Michelin, jurora Top Chef i Hell's Kitchen. Amaro był szefem kuchni pierwszego festiwalu.

– To było przełomowe wydarzenie mojego życia – powiedział Amaro. – Był 2011 roku, a zespół, który zabrałem na festiwal, nigdy wcześniej się nie spotkał, tymczasem mieliśmy przygotować pięć kolacji dla 150 osób. Przez pięć lat odpoczywaliśmy po tamtym wysiłku i wracamy, bo ludzie świetnie się odnajdują tuż po seansie w aurze kolacji zainspirowanej filmem. Mają okazję poznać nowe dania, wspaniałych ludzi, w tym kucharzy, zrozumieć, co tyka w głowie szefów kuchni, co jest filozofią gotowania, a de facto życia. W tym roku pokażemy film „Off Road: Mugaritz, Feeling The Way" Pepa Gatella – portret Andoniego Luisa Aduriza, nietuzinkowego szefa słynnej baskijskiej restauracji Mugaritz w typie adventures, pełnej kulinarnych przygód, tajemnic, niedopowiedzeń szefa kuchni. Takie też przygotowałem menu. Pięć nazw dań będzie nosić nazwy zainspirowane pięcioma nazwami drzew. Wszystko inne jest tajemnicą, tak jak w Mugaritz, gdzie losuje się koperty i trzeba podążać za szefem kuchni, wciągnąć się w jego kulinarną opowieść.

– Cała publiczność, czyli 150 osób, przejdzie do restauracji, gdzie jest wspaniała scena, na której eksponuje się wszystkie talerze i nakrycia – opowiada Jan A.P. Kaczmarek. – Na nich Modest układa w niebywały sposób to, co zostało ugotowane przez brygadę kucharzy, która atakuje stół. Jest to prawdziwy spektakl z udziałem twórców filmu, a spotkanie kulinarne staje się częścią rozmowy o ważnych sprawach, która wraz z projekcją, trwa nawet pięć godzin, aż wszyscy wstają od stołu nasyceni. To wymaga czasu i autentycznej pasji. To perła naszego festiwalu.

W ramach Kina Kulinarnego Transatlantyku będzie można zobaczyć m. in. „Ants on a shrimp" Maurice'a Dekkersa o słynnej kopenhaskiej restauracji Noma i jej szefie, Rene Redzepim, a także kultowy „Amarcord" Federica Felliniego, wzruszający portret Włoch lat 30.

Szalone improwizacje

Po raz szósty odbędą się prestiżowe, międzynarodowe konkursy kompozytorskie: Transatlantyk Instant Composition Contest oraz Transatlantyk Film Music Competition. W pierwszym konkursie młodzi artyści oglądają krótki materiał filmowy, po czym na scenie, na oczach widzów, muszą stworzyć spójną z obrazem kompozycję. Nagroda główna wynosi 15 tysięcy złotych. W drugim konkursie kompozytorzy przygotowują własną muzykę do jednej sekwencji filmowej. Wygrywa ten, który w najlepszy sposób nasyca własną interpretacją filmowe kadry. Nagroda główna wynosi 20 tys. zł.

TransAtlantyk wyruszy też w Polskę z kinem plenerowym Skody, które pojawi się w dwóch województwach – łódzkim i wielkopolskim. Przez czerwcowe i lipcowe weekendy zostanie zaprezentowanych ponad 20 pozycji w ponad 20 miastach.

– W Łodzi wchodzimy w sześć dzielnic, gdzie kina nie ma – mówi Jan A.P. Kaczmarek. – Kinomani będą mogli losować filmy, które zechcą obejrzeć. My im je dostarczymy. To program nietypowy, a my co roku robimy więcej. Niedługo skończymy rozbicie dzielnicowe Polski i będziemy mieli kino objazdowe na kółkach w całym kraju!

Znamy już zagranicznych gości. W Roku Kieślowskiego przyjedzie Irene Jacob – zagrała w „Podwójnym życiu Weroniki", które zostanie przypomniane podczas specjalnego pokazu. Pojawią się też kompozytorzy Roque Banos – autor muzyki do m.in. „Mechanika", „Oldboy. Zemsta jest cierpliwa", a także Heitor Pereira („Minionki", „Minionki rozrabiają", „Smerfy") oraz kompozytor słynnego „Riverdance" – Bill Whelan. W Łodzi będzie też znany z m.in. „Requiem dla snu" i „Atlasu chmur" aktor Keith David, laureat nagrody Grammy Bill Whelan, a także reżyser kontrowersyjnego dokumentu „Holy Hell" Will Allen i dyrektorka Audi Dublin International Film Festival – Gráinne Humphreys.

Festiwal otworzy absolutna nowość, a więc polska prapremiera „Nieznanej dziewczyny" Jeana-Pierre'a i Luca Dardenne'ów z konkursu głównego festiwalu w Cannes. Bohaterka, młoda lekarka, obwinia się za śmierć dziewczyny, której nie chciała przyjąć na wizytę.

– Chciałem wszystkich zaprosić do Łodzi na niezwykłe filmowe wydarzenie – powiedział wiceprezydent Krzysztof Piątkowski. – W Łodzi spotka się kilkadziesiąt tysięcy kinomanów, w tym wielu z Polski i ze świata, którzy pomiędzy pokazami spacerować będą po pięknej ulicy Piotrkowskiej. Nasze miasto jest poprzez swoją historię predestynowane do tego, żeby gościć ten jeden z najważniejszych europejskich festiwali. Jesteśmy blisko autostrady, więc możemy gościć kinomanów z wielu polskich miast, w tym Warszawy. To dla nas bardzo ważne, bo Łódź w przyspieszonym tempie odradza się i rozwija.

Więcej informacji na stronie: www.transatlantyk.org

– Przeżywamy spektakularny romans, który skończył się małżeństwem z Łodzią – powiedział Jan. A.P. Kaczmarek, laureat Oscara, dyrektor i pomysłodawca festiwalu. – Kiedy w Poznaniu zrobiło się mniej komfortowo, z radością przyjęliśmy zaproszenie Łodzi. Bo Łódź buduje się nie tylko w wymiarze fizycznym, metropolitarnym, ale mentalnym – świadomościowo. W niewielu polskich miastach spotkałem się z taką identyfikacją z własnym miastem. Ten łódzki kontekst jest dla nas bardzo ważny, bo miejsce ma gigantyczny wpływ na skalę festiwalu, zaś trud włożony w przygotowania – prowadzi do celu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego