Patrząc w oczy kamienic

Te piosenki są inne od tego, co robiliśmy wcześniej, ale o to mi zawsze chodziło – tak zapowiada nowy album Łukasz Lach, lider łódzkiej grupy L.Stadt.

Publikacja: 03.05.2017 22:30

Patrząc w oczy kamienic

Foto: materiały prasowe

Rz: Przez cztery lata nie dawaliście o sobie znać, żadnych nowych kawałków, żadnych koncertów, co się z wami działo?

Łukasz Lach: Długo by opowiadać. Złożyło się na to wiele czynników. Ostatnia płyta L.Stadt „You Gotta Move" z coverami utworów amerykańskich artystów ukazała się w 2013 r. Nagrywaliśmy ją w Teksasie. Do studia Purple Bee w Cedar Creek pod Austin wróciliśmy w 2016 r. nagrywać kolejną płytę, nad którą pracę rozpoczęliśmy dwa lata wcześniej w Radiu Łódź. Wcześniej borykałem się jeszcze z problemami zdrowotnymi. Ale wracając do płyty, trwało to tak długo, ponieważ ciągle nie byłem zadowolony z efektów. Czułem, że jako zespół mamy ten materiał za mało ograny. Cały czas nie było tej energii, której szukałem. W końcu zdecydowaliśmy, że nagrywamy ją od nowa i dlatego pojechaliśmy do Stanów. Efekty były zadowalające, ale po powrocie do kraju zachorowała bliska mi osoba, więc odłożyłem wszystkie projekty na bok. I ten krążek cały czas czeka na dokończenie. Ale widać tak miało być.

Jak to?

W kwietniu 2016 roku otrzymaliśmy propozycję współpracy od Konrada Dworakowskiego (dyrektora łódzkiego Teatru Pinokio – red.). Początkowo byłem niechętny temu pomysłowi. Dopiero gdy zobaczyłem teksty, zrozumiałem, że musimy w to wejść. Na moich oczach gasła najbliższa mi osoba i odbicie tego czasu znajdowałem w tekstach Konrada. Patrzyłem na moje miasto, które dumnie trwało w czasie, kiedy mój osobisty świat kruszał. I choć to teksty o przemijaniu, dla mnie ważniejszy był aspekt odnajdywania siły właśnie w artefaktach przeszłości, które mieszały się z płynną i nieuchwytną rzeczywistością.

Podjęliście więc decyzję o wydaniu nowego albumu „L.Story", który powstał w błyskawicznym tempie.

W ciągu kilku miesięcy. Początkowo nasza współpraca z Konradem miała być tylko jednorazowym projektem. Jednak wykonanie piosenek wspólnie z Wielkim Chórem Małej Chorei w ramach Koalicji Miast dla Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu przerodziło się w wydawnictwo. To dla mnie materiał ważny osobiście, ale czuję w nim wiele uniwersalnych treści. Widziałem we Wrocławiu, jak mocno działa na publiczność, więc weszliśmy z tym do studia Henryka Debicha w Radiu Łódź i powstała barwna płyta. Te piosenki są inne od tego, co robiliśmy wcześniej, ale o to mi zawsze chodziło. Nie powtarzać się i na każdej płycie pokazywać L.Stadt z nieznanej dotąd strony.

Skąd to ciągłe poszukiwanie?

Po prostu szybko się nudzę. Szybko oswajam się z czymś, co było dla mnie ekscytujące, a później zaczynam szukać dziury w całym. Dlatego każda nasza płyta jest inna. Jedno jest niezmienne: gdzieś tam zawsze jest eklektyzm. Nie potrafię określić naszej stylistyki, wielu zrobi to lepiej za mnie, a zwłaszcza ci, co lubią szufladkować. Ja nie wiem, czy my jesteśmy zespołem, który odkrywa niezbadane terytoria, wiem, że dla nas one są niezbadane.

„L.Story" to pierwsza wasza płyta w całości po polsku.

Teksty Konrada Dworakowskiego są doskonale napisane, dzięki nim chciałem śpiewać w ojczystym języku. Na takich tekstach po prostu dobrze się pracuje. To nie jest płyta popowa, powiedziałbym nawet, że momentami ociera się o poezję śpiewaną. Sam nie wiem, jak ją określić. Jestem bardzo ciekaw, jak zostanie odebrana. Czuć na niej nasze fascynacje, moje fascynacje. Jestem bardzo zadowolony, że jako L.Stadt wchodzimy na zupełnie nowe terytoria.

A jak zostały odebrane promujące płytę „Oczy kamienic"?

Bardzo osobiście. Wiele osób odczuwa w tym utworze pierwiastek prywatny, mocno sentymentalny i dostaję długie maile i ciepłe esemesy od osób, których nawet nie znam. I to jest bardzo miłe, że ludzie przeglądają się w tym kawałku. To w dużej części zasługa tekstów.

Planujecie trasę?

Planujemy, oczywiście, ale nie jakąś wielką. Chcielibyśmy zagrać parę koncertów, bo bardzo przyjemnie się gra te kawałki, i tak jak wcześniej wspomniałem, widziałem podczas koncertu we Wrocławiu, jak ludzie fantastycznie reagują na ten materiał, jak rzeczywiście go przeżywają. Trzeba przyznać, że ten projekt z towarzyszeniem chóru jest niezwykle emocjonalny. Jedyny problem jest właśnie taki, że obsada wykonawcza jest duża i żeby zorganizować koncert, potrzeba sprawnej logistyki.

Ale w Łodzi zagracie?

Tak, ale najpierw chcę, by płyta się ukazała. A jej premierę zaplanowaliśmy na 12 maja. Kiedy płytę będziemy mieli w ręku, przejdziemy do kolejnego etapu.

CV

Łódzka grupa L.Stadt powstała w 2003 r. Tworzą ją: wokalista, gitarzysta i pianista Łukasz Lach, basista Adam Lewartowski oraz dwóch perkusistów: Andrzej Sieczkowski i Piotr Gwadera. Tworzą muzykę, którą trudno sklasyfikować – od psychodelicznego rocka i popu po country i surf. Zespół nagrał dwie autorskie płyty „L.Stadt" i „EL.P" oraz epkę z amerykańskimi piosenkami „You Gotta Move".

Rz: Przez cztery lata nie dawaliście o sobie znać, żadnych nowych kawałków, żadnych koncertów, co się z wami działo?

Łukasz Lach: Długo by opowiadać. Złożyło się na to wiele czynników. Ostatnia płyta L.Stadt „You Gotta Move" z coverami utworów amerykańskich artystów ukazała się w 2013 r. Nagrywaliśmy ją w Teksasie. Do studia Purple Bee w Cedar Creek pod Austin wróciliśmy w 2016 r. nagrywać kolejną płytę, nad którą pracę rozpoczęliśmy dwa lata wcześniej w Radiu Łódź. Wcześniej borykałem się jeszcze z problemami zdrowotnymi. Ale wracając do płyty, trwało to tak długo, ponieważ ciągle nie byłem zadowolony z efektów. Czułem, że jako zespół mamy ten materiał za mało ograny. Cały czas nie było tej energii, której szukałem. W końcu zdecydowaliśmy, że nagrywamy ją od nowa i dlatego pojechaliśmy do Stanów. Efekty były zadowalające, ale po powrocie do kraju zachorowała bliska mi osoba, więc odłożyłem wszystkie projekty na bok. I ten krążek cały czas czeka na dokończenie. Ale widać tak miało być.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego