Studenci to wyceniany na kilkadziesiąt milionów złotych zysk dla Poznania

Kilkadziesiąt milionów złotych wydają co miesiąc na zakupy uczący się w Poznaniu żacy.

Aktualizacja: 03.10.2016 14:45 Publikacja: 02.10.2016 22:00

W ubiegłym roku akademickim na poznańskich uczelniach studiowało 140 tys. osób.

W ubiegłym roku akademickim na poznańskich uczelniach studiowało 140 tys. osób.

Foto: shutterstock

Rozpoczęcie roku akademickiego oznacza dodatkowy przypływ gotówki dla wielu firm działających na terenie Poznania. Według raportu prof. Wandy Gaczek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, dotyczącego zachowań konsumenckich studentów, uczący się na czterech największych uczelniach publicznych w mieście – Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, Politechnice Poznańskiej, Uniwersytecie Ekonomicznym i Uniwersytecie Przyrodniczym – co miesiąc na zakup dóbr i artykułów konsumpcyjnych mogą wydać ponad 50 mln złotych. Z badań prof. Gaczek, zrealizowanych przy wsparciu finansowym miasta, wynika, że tylko co czwarty student mieszka w Poznaniu na stałe. Co siódmy dojeżdża na zajęcia. Reszta – ok. 60 proc. – mieszka w stolicy Wielkopolski tymczasowo.

Cztery kąty

– Wśród studentów, którzy tymczasowo mieszkają w Poznaniu, najbardziej popularną formą zamieszkania jest pokój w mieszkaniu studenckim (42 proc. wskazań). Mniej zwolenników ma mieszkanie na stancji, z której korzysta niespełna 30 proc. studentów, a zaledwie co szósty mieszka w akademiku. Tylko 12 proc. studiujących deklaruje posiadanie własnego mieszkania – czytamy w raporcie.

W biurach kwater najbardziej poszukiwane są jednoosobowe pokoje w mieszkaniach studenckich, za które płaci się od 500 do 700 zł plus opłaty za media. Wynajem dwupokojowego mieszkania to koszt w granicach 1500-1600 zł plus opłaty.

– Oferta, popyt i ceny są w tym roku niemal takie same jak w latach ubiegłych – informują pracownicy Studenckiego Biura Kwater 3xA.

Atutem mieszkań studenckich są nie tylko w większości jednoosobowe pokoje, ale też możliwość wyboru współlokatora czy sąsiada. W akademiku szanse na to są mniejsze, ale jest taniej. – Poznań dysponuje niemal 30 domami studenckimi, zdolnymi pomieścić ok. 10 tys. osób – mówi Michał Kaczmarek z Urzędu Miasta Poznania. Przed dwoma laty miasto wzbogaciło się o dom studencki na ponad 500 miejsc w byłym hotelu Polonez. W tym roku będzie uboższe o położony w centrum DS Hanka, który przechodzi gruntowny remont.

Opłaty za mieszkanie to najpoważniejsza pozycja w studenckim budżecie, stanowiąca niemal 40 proc. kosztów utrzymania żaków mieszkających tymczasowo w Poznaniu. Co miesiąc z ich kieszeni na ten cel wypływa ok. 15 mln zł, z czego ponad 60 proc. trafia do właścicieli mieszkań studenckich.

Inne wydatki

Pieniądze ze studenckich kieszeni szerokim strumieniem wpływają też do kas firm transportowych. Z badań ankietowych, będących podstawą przygotowania ubiegłorocznego raportu wynika, że 15 proc. ogółu studiujących dojeżdża na zajęcia ze stałego miejsca zamieszkania.

Tylko ok. 13 proc. z nich korzysta wyłącznie z samochodu. Inni - z transportu zbiorowego. Pokonują średnio ok. 30 km i płacą za to niewiele ponad 130 zł miesięcznie. Oznacza to, że co miesiąc do kas przewoźników wpłacają łącznie około miliona złotych.

W Poznaniu z miejskiej komunikacji zbiorowej korzysta 3/4 studentów. Z przeprowadzonych badań wynika, że co miesiąc zasilają oni kasę MPK łączną kwotą sięgającą 1,2 mln złotych.

A co z jedzeniem? 3/4 studentów mieszkających w Poznaniu tymczasowo zaopatrywanych jest w „wałówki" w swych domach rodzinnych, ale zaspokajają one średnio ok. 1/3 potrzeb. Reszta zaspokajana jest według zasady „tanio i szybko". Zdecydowana większość główne posiłki przygotowuje w miejscu zamieszkania. Albo z domowej „wałówki", albo z towarów kupionych niedrogo, w niezbyt odległym sklepie. Co szósty korzysta z sieci fast foodów, co piąty - z barów szybkiej obsługi, co czwarty - ze stołówki studenckiej. Cieszące się niegdyś popularnością wśród żaków bary mleczne dziś wybiera niespełna 5 proc. studiujących.

Wydatki związane z wyżywieniem to jedna z ważniejszych pozycji w kosztach utrzymania studentów mieszkających w stolicy Wielkopolski tymczasowo. Łącznie w ciągu miesiąca na jedzenie wydają 11,5 mln zł. Jeśli doliczyć do tego mieszkających w Poznaniu na stałe i dojeżdżających, dla których nie są to aż tak ważne wydatki, za przyczyną żaków portfel poznańskiej branży handlowej i gastronomicznej co miesiąc jest grubszy o prawie 15 mln zł. Ponad 6,5 mln zł miesięcznie wynosi przychód osiągany na studentach przez instytucje związane z kulturą i rekreacją, a 1,5 mln zł - przez księgarnie i punkty kserograficzne. Podobna kwota wpływa w ciągu miesiąca do kas dostawców internetu, zaś w ciągu całego roku akademickiego ponad 5 mln zł stanowią osiągane na studentach przychody podmiotów organizujących kursy językowe.

Trzeba się napracować

Studenci czterech największych poznańskich uczelni co miesiąc na swoje wydatki mają średnio niewiele ponad 900 zł. Niemal 2/3 tej kwoty pochodzi od rodziców. Z ich pomocy korzysta 86 proc. studentów.

Kilkanaście procent otrzymuje stypendia naukowe bądź socjalne. Średnio - około 300 zł miesięcznie. Podobny odsetek pracuje na etatach, a ich średni dochód z pracy sięga 800 zł. Niemal połowa studentów deklaruje przychody z pracy dorywczej – przeciętnie ok. 250 zł miesięcznie. Zatrudniają się bezpośrednio, bądź za pośrednictwem licznych agencji pracy tymczasowej.

– Jeszcze niedawno pracy było mało, a studentów wielu. Teraz to ja dzwonię do nich i proponuję pracę. Najczęściej fizyczną. I mam problem, by znaleźć chętnych – mówi Ewa Witkowska ze spółdzielni Akademik, która przed laty była monopolistą na poznańskim rynku pracy dla studentów. Dziś za pośrednictwem spółdzielni mogą zarobić od 11 do 15 zł brutto za godzinę, ale muszą się napracować. Przed laty bywało inaczej.

– Jeden z naszych pracowników dostał zlecenie zawieszenia firan w jakimś państwowym biurze. Gdy poszedł do pracy okazało się, że firany nie dojechały. Jechały tak miesiąc. On co dnia przychodził, a zleceniodawca podpisywał mu dniówkę za obecność. Ale były to inne czasy, gdy pieniędzy tak nie liczono. Zwłaszcza państwowych – wspomina Witkowska.

Dziś pieniądze liczą wszyscy. Także miasto, dla rozwoju którego studenci – poprzez skalę generowanego popytu – pełnią znaczącą rolę. To m.in. dlatego Poznań podejmuje starania, by było ich jak najwięcej.

Rozpoczęcie roku akademickiego oznacza dodatkowy przypływ gotówki dla wielu firm działających na terenie Poznania. Według raportu prof. Wandy Gaczek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, dotyczącego zachowań konsumenckich studentów, uczący się na czterech największych uczelniach publicznych w mieście – Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, Politechnice Poznańskiej, Uniwersytecie Ekonomicznym i Uniwersytecie Przyrodniczym – co miesiąc na zakup dóbr i artykułów konsumpcyjnych mogą wydać ponad 50 mln złotych. Z badań prof. Gaczek, zrealizowanych przy wsparciu finansowym miasta, wynika, że tylko co czwarty student mieszka w Poznaniu na stałe. Co siódmy dojeżdża na zajęcia. Reszta – ok. 60 proc. – mieszka w stolicy Wielkopolski tymczasowo.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego