Stadion w Nowym Sączu nie spełnia kryteriów PZPN, więc Sandecja na miejsce meczów w roli gospodarza wybrała Mielec. Okazało się jednak, że nie ma tam podgrzewanego boiska, i pomysł upadł. A jeszcze niedawno, kiedy na przebudowę stadioniku w Niecieczy czekała Termalica, swoje „domowe" mecze rozgrywała właśnie w Mielcu, bo kryteria były łagodniejsze.
Nie ma gdzie grać
Doszło do tego, że Podkarpacie, będące przed laty futbolową potęgą, nie tylko nie ma dziś żadnej drużyny w ekstraklasie, ale i godnego ligi stadionu. Rzeszów jest jedną z niewielu stolic województw, w których nie powstał nowoczesny stadion. Pierwsza reprezentacja Polski grała już w Brzeszczach, Jastrzębiu-Zdroju, Radomiu, Bełchatowie, Iławie i we Wronkach, ale nie w Rzeszowie.
Stal i Resovia rozgrywają swoje mecze na Stadionie Miejskim. Ma już ponad pół wieku, jest jednak wciąż modernizowany. Najwięcej ludzi przychodzi tu oglądać żużlowców Stali. Ale co to jest 13 tysięcy kibiców (taka jest pojemność trybun) w mieście zamieszkanym przez ponad 180 tysięcy ludzi. Kiedy w lidze grały Stal Rzeszów i Stal Mielec, na ich derbowe mecze przychodziło po 20 tysięcy widzów. Ale to zamierzchła przeszłość i niewielka szansa, że w najbliższych latach wróci. Może nowoczesny stadion na 30 tysięcy miejsc w ogóle nie jest Rzeszowowi potrzebny, bo nie ma takich piłkarskich atrakcji, które mogą go zapełnić.
Te atrakcje są gdzie indziej. Kiedy siatkarze Asseco Resovii grają o mistrzostwo Polski, piękna hala Podpromie pęka w szwach. Przydałaby się taka stolicy. I tacy siatkarze też.
Podobnie jak na Ślasku
Podkarpacie to jeden z moich ulubionych regionów i kiedy wpadam tam, średnio raz w roku, widzę stare miejsca w nowym świetle. Mam wrażenie, że podkarpacki sport znalazł się w sytuacji podobnej do tej, jaka jest na Śląsku. Dopóki w PRL kombinaty przemysłowe finansowały kluby, godząc się na fikcję amatorstwa i pompując w nie pieniądze wbrew rachunkowi ekonomicznemu, wszystko działało po myśli piłkarzy i kibiców. Na Śląsku robiły tak kopalnie i huty, a na Podkarpaciu przemysł ciężki w Stalowej Woli i Rzeszowie, lotniczy w Mielcu, chemiczny w Dębicy czy kopalnia siarki w Tarnobrzegu. W kilku przypadkach kluby powstawały przed wojną, wraz z rozwojem Centralnego Okręgu Przemysłowego. W PRL niektóre funkcjonowały na zasadzie wydziałów fabryk. Kiedy to się skończyło, zaczęła się wegetacja.