Zimą honory stolicy przejmuje Zakopane. Zresztą obydwa miasta, położone dokładnie po dwóch stronach Polski, doskonale w tej materii współpracują. Dwa razy w roku następuje oficjalne rozpoczęcie sezonu – letniego i zimowego – oraz wzajemne „przekazywanie władzy", polegające na wymianie dech na najwyższym szczeblu – w maju w Zakopanem, a w grudniu w Sopocie.

Wymieniana jest deska snowboardowa na kitesurfingową i odwrotnie. Jest jednak w tej wymianie nieznaczna nierównowaga. O ile Zakopane nie ma warunków do żeglowania, o tyle sopocianie zimą mogą poszusować. Łysa Góra mieści się raptem 20 minut pieszo od Monciaka. Jest wyciąg (286 metrów), jest wypożyczalnia sprzętu, jest też karczma i grzaniec. A gdy spadnie śnieg – widok jak w górach, z tą tylko różnicą, że z jej szczytu widać Zatokę Gdańską.

Bywają sezony, że są na niej organizowane zawody. Zresztą Łysa Góra to niejedyne wzniesienie, całe Trójmiasto jest nimi otoczone, o dalszej części Kaszub nie wspominając. Na południe od Trójmiasta, do godziny jazdy samochodem, z powodzeniem działają większe ośrodki. Jeden jest w Przywidzu – dwa wyciągi, trasa 800 m, sztucznie dośnieżana i oświetlona. Drugi to Wieżyca w samym sercu Szwajcarii Kaszubskiej. Wysokość 329 m. Koszałkowo-Wieżyca, bo tak się nazywa ośrodek – to już prawie resort. Dwa stoki, osiem wyciągów i sporo atrakcji.

Zatem – jak mówią Kaszubi: Rôczimë na biôłą oszalałosc!