Jakie było dawne życie rybaka

Chaty rybackie z XIX wieku kryte strzechą, a przy nich łodzie. W kuchni ryby prosto z morza trzymane w beczkach, wędzarnia i piec chlebowy. A nad wszystkim góruje wiatrak. Tak ma wyglądać park etnograficzny, jaki powstaje nad brzegiem morza w Niechorzu.

Publikacja: 04.04.2019 08:10

Planowany park ma być kolejnym etapem promocji rzemiosła rybackiego i jego historii

Planowany park ma być kolejnym etapem promocji rzemiosła rybackiego i jego historii

Foto: materiały prasowe

Wiatrak już jest. I to nie byle jaki. Wysoki na 12,5 metra i ze skrzydłami o rozpiętości 18 metrów. Do Niechorza przyjechał w 2014 roku z Orkowa w powiecie śremskim. XIX-wieczny, drewniany, typu koźlak.

– Dostaliśmy go od pewnej rodziny za przysłowiową złotówkę. Został rozebrany na części i przewieziony do nas – opowiada Szymon Jędrzejowski ze Stowarzyszenia Miłośników Tradycji Rybołówstwa Bałtyckiego w Niechorzu. – Przewóz nie był prosty. Zajęli się tym górale. Trzeba było wszystkie części ponumerować. Na miejscu rozpoczęliśmy prace remontowe, wcześniej odbyliśmy szereg konsultacji, wybraliśmy cieślę.

Wiatrak był dobrze zachowany, mimo to większość drewnianych elementów nie nadawało się do ponownego zamontowania. Stąd konieczność wymiany. Napęd pozostał ten sam. Nazwa Koźlak pochodzi od rusztowania, na którym stoi wiatrak, zwanym kozłem. Na nim właśnie młynarz mógł obracać wiatrakiem, ustawiając go przodem do wiatru.

– Wiatrak jest już gotowy, musimy tylko uporządkować teren wokół niego. Wtedy udostępnimy go do zwiedzania, zorganizowane grupy będą mogły wejść do środka – mówi Szymon Jędrzejowski. – Śmigła wiatraka będą się kręcić, ale nie będzie działać sam mechanizm do robienia mąki. Chodzi o względy bezpieczeństwa, inaczej nie można by go udostępnić zwiedzającym.

Chaty jak dawniej

Wiatrak to pierwszy z elementów przyszłego parku etnograficznego. Na półhektarowym gruncie położonym około 500 metrów od latarni morskiej w Niechorzu stanie kilka budynków.

– Będzie budynek gastronomiczny, karczma. Do niej przylegać będą sala audiowizualna i wystawowa – opisuje Jędrzejewski. – Tam będzie tzw. droga ryby – od surowej do gotowej do jedzenia. Będzie beczka z soloną rybą. Zwiedzający, np. dzieci ze szkół odwiedzające w grupach albo z kolonii, będą mogli je wyjąć, przyrządzać pod egidą kucharza. Będzie też wędzarnia. Wszystko po to, by zobaczyć, jak się kiedyś przyrządzało ryby. I spróbować. Chcemy też, by był piec chlebowy, wtedy dzieci zobaczą, dlaczego piekarz miał kiedyś czarny brzuch, bo przecież musiał najpierw napalić w piecu. Ciasto na liściach kapusty wkładało się do środka, a jak ukroiło się pajdę chleba, to była na dwie ręce – opowiada o walorach edukacyjnych parku.

Kolejnym elementem parku będą chaty rybackie nawiązujące do domów typu saskiego, halowego. Jak wyjaśniają przedstawiciele stowarzyszenia, w Polsce nie istnieje dzisiaj ani jeden dom tego typu z zachowanym oryginalnym, trójnawowym układem wnętrz. Zgodnie z planem osada ma nawiązywać wzorem do nieistniejących domów Niechorza, Pogorzelicy, a przede wszystkim Kępy Nadmorskiej – tj. portu i osady rybackiej – położonych między Bałtykiem, a jeziorem Resko, w pobliżu Trzebiatowa. Osada istniała jeszcze do lat 40. XX wieku. Chaty rybackie mają być kryte strzechą i zbudowane wg dawnych wzorców i dawnych materiałów. Także ich wnętrza. Kolejnym elementem wyposażenia parku mają być łodzie rybackie.

Są pieniądze, jest budowa

Na pomysł odtworzenia dawnej wioski rybackiej wpadło wspomniane Stowarzyszenia Miłośników Tradycji Rybołówstwa Bałtyckiego w Niechorzu, które w swoim dorobku ma już Muzeum Rybołówstwa Morskiego. Jego inicjatorem był Henryk Gmyrek, były rybak. W 1992 powstał komitet założycielski, a placówka ruszyła w 1994, stając się jedną z atrakcji Niechorza. Od 2017 jest już samodzielną, samorządową instytucją kultury. Planowany park ma być kolejnym etapem promocji rzemiosła rybackiego i jego historii.

Jak wyjaśnia Szymon Jędrzejowski – teren, na którym ma stanąć park, najpierw podlegał urzędowi morskiemu, który przekazał go starostwu, a te z kolei gminie Rewal. Gmina przekazała go na 30 lat właśnie stowarzyszeniu. Już w 2011 roku stowarzyszenie i gmina wspólnie wyłoniły firmę projektową odpowiedzialną za wykonanie projektów i kosztorysów oraz zdobycie pozwolenia na budowę, które uzyskano we wrześniu 2012 roku. Wciąż trwało poszukiwanie pieniędzy, a w międzyczasie stowarzyszenie sprowadziło i wyremontowało wiatrak. Dzisiaj już wiadomo, że pierwszy etap skansenu – tj. m.in. część gastronomiczną – zostanie w większej części sfinansowany z budżetu Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego. Stowarzyszenie właśnie tam zgłosiło swój park jako „Wzmocnienie potencjału rekreacyjnego i turystycznego Pomorza Zachodniego poprzez budowę parku etnograficznego w Niechorzu – Etap I sposobem na rozwój lokalnego rynku pracy opartego o endogeniczny potencjał gminy Rewal" i wyceniło jego koszt na 3,8 mln zł. W ramach dotacji dostaną 2,5 mln zł. Umowa została już podpisana.

– Na tę inwestycję od lat czeka lokalna społeczność, to niezwykle piękny i śmiały projekt – mówił podczas podpisywania umowy Olgierd Geblewicz, marszałek zachodniopomorski. – Przywracacie pamięć o przodkach, o historii rybołówstwa na Pomorzu Zachodnim, ale także tworzycie wspaniały produkt turystyczny, który będzie wielką atrakcją dla mieszkańców naszego regionu i turystów. Sam już nie mogę się doczekać tych wszystkich atrakcji.

Budowa pierwszego etapu ma zakończyć się do końca 2020 roku. Jak ocenia stowarzyszenie przyszły park może odwiedzać nawet 80 tys. turystów rocznie.

– Pomorze Zachodnie posiada niezwykle bogate walory naturalne, ciekawą historię. Jestem przekonany, że taki będzie też park rtnograficzny, który powstanie w Niechorzu. To piękne miejsce będzie tętniło życiem. Będzie to również impuls dla innych, że warto pokazywać własną historię, historię tych ziem w sposób ciekawy, tworzyć atrakcyjne miejsca dla turystów, a także tworzyć nowe miejsca pracy – komentuje Jarosław Rzepa, wicemarszałek zachodniopomorski.

Święto śledzia

Przyszła osada rybacka i muzeum to niejedyne działania stowarzyszenia.

Co roku, na początku lipca, w Niechorzu odbywa się Święto Śledzia Bałtyckiego. Gwoździem programu dwudniowej imprezy jest oczywiście degustacja śledzi oraz promocja zawodu rybaka i kultury rybołówstwa bałtyckiego, ale na uczestników czeka także wiele innych atrakcji. W tym roku świętowanie śledzia odbędzie się w dniach 6–7 lipca.

Wiatrak już jest. I to nie byle jaki. Wysoki na 12,5 metra i ze skrzydłami o rozpiętości 18 metrów. Do Niechorza przyjechał w 2014 roku z Orkowa w powiecie śremskim. XIX-wieczny, drewniany, typu koźlak.

– Dostaliśmy go od pewnej rodziny za przysłowiową złotówkę. Został rozebrany na części i przewieziony do nas – opowiada Szymon Jędrzejowski ze Stowarzyszenia Miłośników Tradycji Rybołówstwa Bałtyckiego w Niechorzu. – Przewóz nie był prosty. Zajęli się tym górale. Trzeba było wszystkie części ponumerować. Na miejscu rozpoczęliśmy prace remontowe, wcześniej odbyliśmy szereg konsultacji, wybraliśmy cieślę.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Życie Pomorza Zachodniego
Zacznijmy od małych. Czy stocznie wrócą na Pomorze Zachodnie?
Życie Pomorza Zachodniego
Wymiana pieców i termomodernizacja. Są pieniądze na walkę ze smogiem
Życie Pomorza Zachodniego
Trzebież znów na trasie. Nowy port na żeglarskiej mapie Polski
Życie Pomorza Zachodniego
Kulinaria, piwo i trójniak. Sześć produktów regionalnych w finale
Życie Pomorza Zachodniego
Najlepsze wsparcie w UE