Budynki Dużej i Małej Areny w Julinku, ze swą orientalną architekturą i stromymi dachami o kształcie namiotu, wyglądają wśród mazowieckich lasów jak świątynie wymarłej przed wiekami cywilizacji. I w pewnym sensie są nimi rzeczywiście. Ta zaginiona cywilizacja to świat dawnego polskiego cyrku.
Baza cyrkowa w Julinku pod Lesznem, największa niegdyś w Europie, przez dwie dekady opuszczona i zapomniana, stopniowo wraca do życia jako park rozrywki – część przyszłego kompleksu rekreacyjnego przy granicy Kampinoskiego Parku Narodowego i nowa atrakcja Mazowsza. W przyszłym roku ma się zakończyć remont Dużej Areny – część obiektów udało się zrewitalizować już wcześniej, po 2013 r. – symbolu świetności Julinka i krajowej sztuki cyrkowej.
Cyrk, jakkolwiek lekceważony przez elity, był w powojennej Polsce źródłem emocji, radości i wzruszeń dla milionów widzów. Fach artysty cyrkowego po utworzeniu w 1949 r. Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych przez cały okres powojenny należał do bardzo cenionych zawodów. Łączył się z wysokimi zarobkami i wyjazdami na tournée lub kontrakty zagraniczne, a jednocześnie z państwowym etatem. Państwo zadbało m.in. o szkolenie i warunki bytowe pracowników branży.
W 1950 r. na 24-ha polanie wśród sosnowych borów, gdzie przed II wojną światową miał swe stajnie i hipodrom Michał Berson, właściciel dóbr ziemskich w Lesznie i pobliskiej cukrowni Michałów, powstała Baza Techniczno-Szkoleniowa ZPR. W niedługim czasie wzniesiono w Julinku areny, salę gimnastyczną, lecznicę i pomieszczenia dla zwierząt, w tym słoniarnię i basen dla fok, kotłownię, kuchnię, stołówkę oraz długie szeregi baraków mieszkalnych, warsztatów, magazynów na sprzęt i rekwizyty. W 1967 r. powstała tu słynna, jedyna w kraju Państwowa Szkoła Cyrkowa, działająca później pod nazwą Państwowe Studium Cyrkowe.