W poprzednich latach turystów było o 60–70 tys. mniej, z wyjątkiem 2009 r., kiedy muzeum odwiedziło 260 tys. osób. Anna Fic-Lazor, dyrektor Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, uważa, że frekwencja to efekt nie tylko ogólnego trendu wzrostu turystyki krajowej, ale też zwiększonej aktywności placówki na portalach społecznościowych, a także coraz bogatszej oferty wystawienniczej.
W ubiegłym roku, oprócz znanych z lat wcześniejszych ekspozycji, muzeum wzbogaciło się o nową wystawę stałą. Zwiedzający mogą zobaczyć pokój, w którym w latach 1940–1941 ukrywał się ks. Stefan Wyszyński, późniejszy prymas Polski.
Zainteresowaniem cieszyły się także wystawy czasowe: dawnej ilustracji dziecięcej i ekspozycja „Bakulaureaty arystokraty. Wychowanie i edukacja dzieci w minionym wieku". Nowością wprowadzoną jesienią jest projekt „Dotknij muzeum", skierowany do osób niewidomych i niedowidzących, który Kozłówka wprowadziła jako pierwsze muzeum-rezydencja w Polsce. Jego częścią są przewodniki i katalogi wydane w alfabecie Braille'a oraz specjalne pudełka edukacyjne zawierające tyflografię wybranych zabytków: fragmenty mebli, kryształy, które zdobią żyrandole kozłowieckie. Zamontowano także urządzenia emitujące dźwięki zabytkowych przedmiotów, np. muzycznych. Do obsługi niewidomych i słabowidzących przeszkolono także przewodników.
– Tak naprawdę taka oferta powinna być w standardzie każdego muzeum. Jesteśmy też na liście placówek muzealnych przyjaznych osobom z autyzmem. Nasi przewodnicy przeszli stosowane przeszkolenie – mówi Anna Fic-Lazor.
W tym sezonie muzeum chce zaoferować zwiedzającym m.in. czasową wystawę poświęconą tradycji sokolnictwa, niegdyś obowiązkowej profesji w ziemiańskich dworach. Planowa jest także ekspozycja prezentującą szkło uranowe, dawniej powszechnie wykorzystywane do produkcji zastaw stołowych i przedmiotów codziennego użytku.