Zrealizowany w ostatnich latach międzynarodowy projekt konserwatorski, zakończony ledwie rok temu, sprawił, że w Pieskowej Skale imponują nie tylko wnętrza i ekspozycje, ale także sposób ich prezentacji. Lśni jak nowa elewacja korpusu głównego, murów, bastionów oraz dziedzińca krużgankowego.
Kto w najbliższym czasie nie będzie miał okazji przekonać się o tym na własne oczy, może skorzystać ze zdigitalizowanych zbiorów, interaktywnych prezentacji multimedialnych, filmów, wizualizacji oraz gier o charakterze promocyjno-dydaktycznym. Choć to przecież tylko namiastka wizyty we wspaniałym, historycznym obiekcie, który działa pod kuratelą Zamku Królewskiego na Wawelu – jako jego oddział. Dlatego warto zobaczyć wszystko na własne oczy.
Rodzina Szafrańców
Kiedy pięćdziesiąt lat temu tworzono zamkowe muzeum, zrezygnowano z koncepcji rekonstrukcji wnętrz, również dlatego, że wyposażenie nie zachowało się, a zapisów ikonograficznych, na podstawie których można było dokonać rekonstrukcji, brakowało. Jednocześnie stało się to powodem utworzenia stałej wystawy poświęconej dziejom Pieskowej Skały.
Mieści się w sali skrzydła bramnego, a wybór miejsca nie jest przypadkowy – w glifie jednego z okien zachowało się autentyczne manierystyczne malowidło. Polichromia przedstawia Judytę z głową Holofernesa i alegoryczną postać zidentyfikowaną jako Avaritia Chciwość. W przyległym do glifu narożniku sali urządzono lapidarium.
Centralnym obiektem tej części ekspozycji jest rzeźba nagrobna Stanisława Szafrańca, wojewody sandomierskiego. Pochodzący z kościoła w Seceminie nagrobek miał dramatyczne dzieje. Gdy w wieku XVII katolicy przejmowali świątynię, zamienioną wcześniej przez Szafrańca na zbór kalwiński, dokonali swoistej egzekucji na nagrobnym posągu wojewody. Wyjęli go ze ściany, odcięli nogi i wrzucili do studni. Rzeźbę odnaleziono dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym podczas inwentaryzacji kościoła.