Projekty, pomysły, budowle

Muzeum Architektury we Wrocławiu to jedyna taka placówka w Polsce. Wyróżnia je też niezwykła lokalizacja w kościele i klasztorze Bernardynów z końca XV wieku.

Publikacja: 25.01.2018 19:30

Muzeum Architektury we Wrocławiu przy ul. Bernardyńskiej 5

Muzeum Architektury we Wrocławiu przy ul. Bernardyńskiej 5

Foto: materiały prasowe

Zwiedzanie wystaw współczesnych pod żebrowym gotyckim sklepieniem to naprawdę niepowtarzalne przeżycie.

Gdy bernardyni opuścili miasto w XVI wieku, kościół przekazano ewangelikom i w ich rękach pozostawał do II wojny, a w klasztorze uruchomiono szpital. Klasztor i kościół po I wojnie były w kompletnej ruinie. Dziś to niezwykle zadbany zabytek, a zarazem miejsce pełne życia. Jego odbudowę rozpoczęto w latach 60. od razu z przeznaczeniem na muzeum.

Ocalałe resztki

Założył je prof. Olgierd Czerner, główny konserwator zabytków Wrocławia i wykładowca Politechniki Wrocławskiej, który został pierwszym dyrektorem powołanego w 1965 roku Muzeum Odbudowy Wrocławia. Początkowo był to oddział Muzeum miasta Wrocławia. Najpierw jego głównym zadaniem było zebranie i inwentaryzowanie ocalałych resztek detali architektonicznych, pochodzących z budynków zrujnowanych we Wrocławiu podczas wojny. Przez pewien czas w odbudowanym obiekcie funkcjonowały też pracownie konserwacji zabytków. Stopniowo muzeum poszerzyło swą działalność na teren całej Polski i wszechstronnie zainteresowało twórczością polskich architektów.

– W 1971 roku usamodzielniło się jako Muzeum Architektury – mówi nam Jerzy Ilkosz, jego obecny dyrektor. – I od razu zaangażowało się w Światową Konfederację Muzeów Architektury (ICAM International Confederation of Architectural Museums). Nasze muzeum było członkiem założycielem tej do dziś dobrze funkcjonującej organizacji, w której znalazło się wiele ważnych instytucji, m.in. nowojorska MoMA, która ma oddział poświęcony architekturze, Victoria and Albert Museum w Londynie, Swedish Museum of Architecture, ETH Zürich, Architectural Institute of Japan, Deutsches Architektur Museum we Frankfurcie, Architekturzentrum Wien, Canadian Centre of Architecture w Montrealu.

Jednocześnie pionierskie Muzeum Architektury we Wrocławiu stało się wzorem do tworzenia podobnych instytucji na całym świecie, które w tamtym czasie dopiero powstawały.

Jerzy Ilkosz przejął, jak mówi, schedę po profesorze Czernerze w 2000 roku. – Wcześniej byłem szefem specyficznej instytucji – Archiwum Budowlanego, które zgromadziło około 300 tysięcy projektów i planów dotyczących architektury Wrocławia – przypomina.

To największy w Polsce zbiór takich archiwalnych planów dotyczących obiektów sakralnych i użyteczności publicznej, takich jak gmach sądu, Hala Ludowa, ogród zoologiczny, szkoły, wyższe uczelnie, domy towarowe, zakłady pracy oraz budynki mieszkalne.

– Archiwum zostało włączone do Muzeum Architektury, które dzięki temu wzbogaciło się o te obiekty – kontynuuje dyrektor Ilkosz. – Są tam projekty znakomitych architektów, którzy kiedyś działali w niemieckim Wrocławiu: Maxa Berga, Hansa Poelziga, Ernsta Maya, Adolfa Radinga, Hansa Scharouna, Ericha Mendelsohna, Otto R. Salvisberga, Richarda Plüddemanna, Karla Lüdecke i innych. Korzystając z nich, robiliśmy różne wystawy, m.in. wielki pokaz poświęcony Ernstowi Mayowi wspólnie z Deutsche Architektur Museum we Frankfurcie.

Dyrektor dodaje, że już jego poprzednik, prof. Czerner robił niezwykle ważne wystawy, jak np. prezentacja architektury i sztuki amerykańskiej w latach 70., co było nowością w czasach komunizmu. Wielkim wydarzeniem w tamtych czasach było również odbywające się w Muzeum Architektury Sympozjum Plastyczne Wrocław '70, upowszechniające nowe nurty w sztuce współczesnej oraz wystawy utopijnych projektów Terra, w których udział brały przyszłe gwiazdy architektury: Arata Isozaki, Renzo Piano, Richard Rogers, Tadao Ando, Rem Koolhaas.

Kurs na modernizm

– Ja skupiłem się na architekturze współczesnej, zwłaszcza na modernizmie, który jest najbliższy moim zainteresowaniom – tłumaczy dyrektor. – Mieliśmy wystawy problemowe, jak np. „Quo vadis architektura", pokazujące zarówno sylwetki poszczególnych architektów z Wrocławia i Śląska, jak i najważniejszych architektów z całej Polski. Staraliśmy się też przybliżać polską architekturę w Europie, organizując wystawy zagraniczne, m.in. w Londynie, Paryżu w Centrum Pompidou („Awangarda polska 1918–1939), Niemczech, Czechach. Z kolei we własnej siedzibie zrobiliśmy międzynarodową wystawę „Osiedla Werkbundu", która powstała we współpracy z Pragą, Wiedniem, Frankfurtem, Bazyleą i Zurychem. Przez wiele lat w Galerii Jednego Obiektu przedstawialiśmy też najważniejsze polskie budowle, powstające po 1989 roku.

Muzeum Architektury we Wrocławiu ma pokaźną spuściznę po wybitnych twórcach polskiej architektury XX i XXI wieku, m.in. Brukalskich i Syrkusów, i często z nich korzysta, organizując wystawy czasowe. Obecnie, czerpiąc z tych zasobów, prezentuje dorobek Bohdana Lacherta (1900 –1987), architekta i teoretyka architektury, absolwenta i profesora Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. W okresie międzywojennym współpracował z Józefem Szanajcą w ramach pracowni Lachert & Szanajca. Za zaprojektowany wspólnie z Szanajcą pawilon gospodarczy na paryskiej wystawie „Sztuka i technika w życiu współczesnym" (1937) otrzymał nagrodę Grand Prix oraz tytuł oficera Legii Honorowej Republiki Francuskiej (1939). Był też współtwórcą Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz awangardowej grupy modernistów Praesens.

Lachert konsekwentnie realizował idee modernizmu w swoich projektach. Jego dom w Warszawie na Saskiej Kępie był jednym z pierwszych awangardowych budynków w stolicy, własną interpretacją Lacherta pięciu zasad nowoczesnej architektury Le Corbusiera. W ramach eksperymentu zbudowano go z celolitu (pianobetonu), czyli świeżo opatentowanego lekkiego betonu komórkowego.

Architekt pracował przede wszystkim w Warszawie, ale był też zaangażowany w realizację tak ważnych modernistycznych przedsięwzięć II Rzeczypospolitej, jak budowa Gdyni. Po wojnie promował budownictwo eksperymentalne z gruzobetonu. Jego dziełem jest osiedle Muranów Południowy i gmach PKO przy ulicy Marszałkowskiej 124 w stolicy.

Muzeum chlubi się też własną kolekcją sztuki, w której ma obrazy m.in. Marii Jaremy i Henryka Stażewskiego. I już tradycyjnie obok pokazów architektury organizuje malarskie wystawy. W ubiegłym roku pokazywało dużą retrospektywe wrocławskiego malarza Józefa Hałasa. A obecnie prezentuje malarstwo Urszuli Wilk i Eugeniusza Minciela oraz prac na papierze z fantazjami architektonicznymi Siergieja Tchobana.

Zapowiada także wkrótce prawdziwy hit – wystawę malarstwa Leona Tarasewicza z pokazem obrazów i realizacją stałej instalacji we wnętrzach.

Barwna przeszłość

Ale Muzeum nie tylko patrzy w przyszłość. Ma również znakomitą stałą ekspozycję „Architektoniczne rzemiosło artystyczne od XII do XX wieku", gdzie podziwiać można piękne detale architektoniczne, okucia, kraty, ozdobne płytki ceramiczne, kafle, dawne piece i wspaniałe witraże. Są tu prawdziwe unikaty, jak np. dwie XIV-wieczne kwatery ze scenami Bożego Narodzenia i Ofiarowania w Świątyni, pochodzące z południowych Niemiec. Te witraże są fragmentem większej kompozycji okiennej, przedstawiającej Drzewo Jessego, symboliczne wyobrażenie genealogii Chrystusa.

Z witraży XVI-wiecznych uwagę przykuwają szwajcarskie, które miały silny wpływ na inne europejskie. Są niezwykle barwne, biegle malowane emaliami, jak np. herbowe witraże Johannesa Schüssa czy Joachima von Hausena albo przedstawiający biblijną scenę Snu Jakuba.

Witraże secesyjne, powstające od lat 90. XIX wieku, które zdobiły kamienice, wille, pałace, budynki użyteczności publicznej, a rzadziej obiekty sakralne ujmują elegancją wyrafinowanych linii i nastrojowością. Świadczą też o rozwoju techniki i zastosowaniu nowych szkieł fakturowych i opalowych, wynalezionych przez Louisa Comforta Tiffany'ego w witrażach pejzażowych z wrocławskich kamienic.

Muzeum jest finansowane przez miasto Wrocław, które chętnie wspiera wystawy śląskie. Dyrektor od dawna marzy, żeby także Ministerstwo Kultury chciało współfinansować instytucję. Wrocławskie muzeum ma przecież charakter ogólnopolski i łatwiej byłoby zrobić większą wystawę, jak np. planowaną  w stulecie niepodległości „Trzy początki", pokazującą architekturę w momencie zdobycia niepodległości Polski, a później po roku 1945 i po 1989.

Zwiedzanie wystaw współczesnych pod żebrowym gotyckim sklepieniem to naprawdę niepowtarzalne przeżycie.

Gdy bernardyni opuścili miasto w XVI wieku, kościół przekazano ewangelikom i w ich rękach pozostawał do II wojny, a w klasztorze uruchomiono szpital. Klasztor i kościół po I wojnie były w kompletnej ruinie. Dziś to niezwykle zadbany zabytek, a zarazem miejsce pełne życia. Jego odbudowę rozpoczęto w latach 60. od razu z przeznaczeniem na muzeum.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego