Zakażenia w szpitalach poważnym problemem - raport Najwyższej Izby Kontroli
Po dwóch latach został poinformowany przez sanepid w Katowicach o wykryciu w badaniach wykonanych u niego antygenu HBs (+), który powoduje wirusowe zapalenie wątroby.
Biegły wskazał w opinii, że źródłem jego zakażenia był szpital. 1 września 2004 r. SR w Katowicach oddalił powództwo o zapłatę. Sąd stwierdził, że doszło do przedawnienia roszczenia powoda i brak jest podstaw do uznania, że podniesienie tego zarzutu przez stronę pozwaną było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Sąd wskazał też, że za uznanie roszczenia przez pozwanego nie można przyjąć pisma ze szpitala, w którym pacjent został poinformowany o zakażeniu. Powód? Brakowało pełnomocnictwa. SO w Katowicach oddalił apelację powoda.
Nie zgodził się z tym minister sprawiedliwości. W odpowiedzi złożył więc skargę nadzwyczajną. Zarzucił w niej wyrokowi oczywistą sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego materiału dowodowego. Twierdził, że pismo szpitala o zakażeniu do powoda stanowiło uznanie roszczenia skutkujące przerwaniem biegu przedawnienia.
Ze zgromadzonej w toku postępowania dokumentacji wynika jednoznacznie, że wojewoda katowicki przejął odpowiedzialność za zobowiązania szpitala po jego przekształceniu w Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej. Dopiero od wpisu do rejestru sądowego dokonanego w grudniu 1998 r. odpowiedzialność wojewody dotyczyła również zobowiązań powstałych przed tą datą. Tym samym w dacie pisma (maj 1998 r.) wierzycielem w sprawie pozostawał szpital. W ocenie PG sąd błędnie przyjął, że szpital nie był wierzycielem powoda. Nieprawidłowe ustalenia dokonane przez sąd doprowadziły do stwierdzenia, że roszczenie uległo przedawnieniu.