– To jest wpisane w etos naszego zawodu i w to, co musimy robić, czyli edukować pacjentów. Nie ma potrzeby nas nagradzać za to, co i tak robimy – podkreśla dr Doczekalski.
A dr Zabielska-Cieciuch dodaje, że lekarze rodzinni, którzy znają swoich pacjentów i ich potrzeby, od początku Narodowego Programu Szczepień zachęcają ich do tego, by poddali się szczepieniom:
– Nie potrzebujemy żadnych zachęt. Robiliśmy to z własnej inicjatywy, nie tylko z poczucia odpowiedzialności za zapisanych do nas pacjentów, ale dlatego, że autentycznie się o nich troszczymy – mówi dr Zabielska-Cieciuch, która prowadzi w Białymstoku poradnię POZ.
Jej zdaniem oferowanie medykom rodzinnym premii za zaszczepienie niezdecydowanych, ale tylko od połowy lipca, jest nieporozumieniem:
– Ktoś mógłby pomyśleć, że niepotrzebnie namawiał na szczepienia od stycznia. Gdyby nic nie robił, a teraz ze zdwojoną siłą zabrał się do pracy, miałby szansę na premię – ironizuje lekarka.
Ma rację – mimo że personel jej poradni namówił do szczepień większość z 4,5 tys. zapisanych do niej dorosłych, na premię nie ma szans. Ta cząstkowa, wypłacana po 30 września za szczepienie w drugiej połowie lipca oraz w sierpniu i wrześniu oraz po 31 grudnia za okres od października do grudnia wypłacana będzie bowiem gabinetom POZ. Placówki mają też szansę na premię roczną, wypłacaną do 15 stycznia 2022 r., której wysokość uzależniona będzie od przekroczenia progów zaszczepienia pacjentów w populacji poradni POZ powyżej 12. roku życia (progów jest pięć – od 60 proc. do 80 proc.).