Chodziło o wprowadzoną w lipcu 2013 roku nową organizację ruchu na ul. Grodzkiej, Senackiej i Kanonicznej. Zabroniła ona poruszania się po tych arteriach pojazdom elektrycznym. Prywatni przewoźnicy nie mogli, więc wozić turystów, a przy tym pokazywać im np. Kościoła św. Piotra i Pawła.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu (w skrócie ZIKiT), który wprowadził zakaz, tłumaczył go dążeniem do ochrony środowiska społecznego, zwiększeniem bezpieczeństwa ruchu drogowego i porządku publicznego, a także ochroną dziedzictwa narodowego. Jego zdaniem zmiany przyczyniły się do „podniesienia jakości ładu przestrzennego, poziomu ochrony środowiska społecznego oraz ochrony zabytków, a więc okoliczności stojących u podstaw rozszerzenia tzw. strefy ograniczonego ruchu (strefy A)".
Meleksy gorsze od dorożek i riksz?
Jak informuje „Gazeta Krakowska" przewoźnicy wynajęli kancelarię prawną, która zaskarżyła decyzję o zmianie organizacji ruchu. W skardze podniesiono m.in., że ustalony zakaz ruchu na ul. Grodzkiej nie dotyczy dorożek, rowerów, riksz czy taksówek (mogą uzyskać zezwolenie na wjazd). Zdaniem autorów skargi, takie zróżnicowanie trudno wytłumaczyć, gdyż prowadzi ono do absurdalnego wniosku, że tylko pojazdu z napędem elektrycznym stanowią zagrożenie dla pieszych, podczas gdy dorożki, riksze i taksówki już takim zagrożeniem nie są. Miało to naruszać konstytucyjną zasadę swobody działalności gospodarczej, jak i zasadę powszechnego dostępu do drogi publicznej, a także zasadę równości wobec prawa, gdyż pojazdy z silnikiem elektrycznym oraz ich posiadacze, nie mają żadnej cechy istotnej z punktów widzenia znaków drogowych, która pozwalałaby na wprowadzenie zróżnicowania.
W październiku przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Krakowie zapadł pomyślny dla przewoźników wyrok w tej sprawie (sygn. akt III SA/Kr 278/15). Sąd uchylił bowiem decyzję o zatwierdzeniu stałej organizacji ruchu. Niedawno w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych opublikowano uzasadnienie tego wyroku.
Taksówki nie są bardziej ekologiczne
WSA w Krakowie stanął w nim na stanowisku, iż prawnie nie jest dopuszczalne takie zatwierdzenie organizacji ruchu, które uniemożliwia jednej z konkurencyjnych firm swobodne prowadzenie działalności gospodarczej i wprowadza nierówność podmiotów w dostępie do drogi publicznej. Jak jednak zauważono, w realiach tej sprawy trudno uznać, że organ administracyjny wprowadził nierówność firm konkurencyjnych. Z jednej strony zakazano bowiem poruszania się wszystkim podmiotom prowadzącym przewozy meleksami, bez żadnych wyjątków, a z drugiej strony dopuszczono za zezwoleniem przejazd taksówkami, które nie należą ani do bardziej bezpiecznych, ani do bardziej ekologicznych niż pojazdy o napędzie elektrycznym.