Z placówek ujętych w sieci szpitali znikną niektóre oddziały – alarmują eksperci. Projekt rozporządzenia do nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych nie przewiduje w placówkach powiatowych np. ortopedii czy urologii.
Okulistyka wojewódzka
Ustawa zakłada, że tylko jednostki tworzące tzw. sieć szpitali będą miały gwarancję dotowania ze środków publicznych. Dokument dokładnie określa stopnie i zadania szpitali skupionych w sieci. Ma się w niej znaleźć sześć rodzajów placówek – I stopnia, głównie powiatowe, II stopnia – wojewódzkie, i III stopnia – wielospecjalistyczne, w tym kliniczne, a także szpitale pulmonologiczne, onkologiczne oraz pediatryczne. O tym, jakie oddziały posiadać ma szpital na każdym poziomie, określa projekt rozporządzenia w sprawie profili charakteryzujących poziomy systemu zabezpieczenia oraz kryteriów kwalifikacji.
I tak w szpitalu powiatowym mają działać oddziały: chirurgii ogólnej, chorób wewnętrznych, położnictwa i ginekologii, a także neonatologii (o wszystkich poziomach referencyjności) oraz pediatrii. Dyrektorzy szpitali nie rozumieją też, dlaczego wśród tych oddziałów zabrakło ratunkowych i intensywnej terapii.
W przypadku szpitali II stopnia przewiduje się też chirurgię dziecięcą, kardiologię, neurologię, okulistykę, ortopedię, otolaryngologię i urologię, a w szpitalach III stopnia, czyli wielospecjalistycznych, także chirurgię klatki piersiowej dzieci i dorosłych, chirurgię naczyniową, choroby płuc dzieci i dorosłych, choroby zakaźne dzieci i dorosłych, a także kardiochirurgię, neurologię czy transplantologię.
Walka o kontrakty
– Kłopot w tym, że szpitale, zakwalifikowane jako placówki pierwszego stopnia, często dysponują sprawnie działającymi oddziałami specjalistycznymi, które, zgodnie z projektem, będą musiały przystąpić do konkursu na kontrakt z NFZ – mówi Marek Wójcik, ekspert Związku Powiatów Polskich. – A ponieważ świadczenia specjalistyczne ma zabezpieczać szpital II i III stopnia, kontrakt do podziału może być niewielki. A to stawia pod znakiem zapytania opłacalność utrzymywania tych oddziałów i w dłuższej perspektywie doprowadzi do ograniczenia zakresu prowadzonej przez nich działalności, a tym samym dostępności terytorialnej do usług – dodaje.