W poprzedniej kadencji rządu wracał pomysł, by w Polsce były jednakowe zasady segregacji odpadów. Wprowadzenie takich rozwiązań sprawiłoby, że zarówno w domu, jak i na wakacjach mielibyśmy tyle samo kubłów na śmieci i w takich samych kolorach. Okazuje się, że obecny rząd też tego chce.
Za każdym razem pomysł narzucenia gminom i mieszkańcom jednego standardu selektywnej zbiórki odpadów był krytykowany m.in. z powodu kosztów, które poniosłyby samorządy i mieszkańcy. Nie inaczej będzie i tym razem.
Zgodnie z projektem rozporządzenia ministra środowiska w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów zniknie obecny w niektórych gminach, np. dwupojemnikowy system z podziałem na śmieci mokre i suche. W wielu gminach pojawi się więc konieczność zakupu dodatkowych pojemników na odpady. Projekt zakłada, że osobno mają być zbierane: papier, metale, tworzywa sztuczne, w tym opakowania wielomateriałowe (np. kartoniki po sokach, szkło i odpady ulegające biodegradacji). Czyli mieszkańcy w całej Polsce powinni być wyposażeni w pięć różnych kubłów na odpady.
Projekt nowego rozporządzenia dopuszcza jednak, by rada gminy w swoim regulaminie utrzymania czystości i porządku dopuściła zbieranie w tym samym worku lub pojemniku metali i odpadów z tworzyw sztucznych. Wówczas w niektórych gminach system byłby czteropojemnikowy.
Pojemniki będą musiały być określonego koloru. Teraz kubły mogą być jednakowe, a różnić się tylko napisami. Papier i tektura ma trafiać do worków lub pojemników w niebieskim kolorze z napisem „Papier i tektura". Szkło wrzucimy do zielonych, które również trzeba podpisać. Odpady metali i tworzyw sztucznych mają być w żółtych pojemnikach lub workach. I ma się na nich znaleźć napis „Metale " lub „Tworzywa sztuczne i opakowania wielomateriałowe".