Trzeba rozliczać odbiór odpadów

Gminy muszą kontrolować czy zebrane selektywnie odpady kierowane są do instalacji, które mają odpowiedni status i pozwolenia – mówi Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.

Publikacja: 02.01.2018 07:45

Trzeba rozliczać odbiór odpadów

Foto: Fotolia.com

- Jakie istotne zmiany dla samorządów przynosi po 1 stycznia 2018 r. nowelizacja ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi?

Ustawa ta wiąże się z dodatkową sprawozdawczością oraz obowiązkami kontrolnymi. Przepisy, które wprowadza nowelizacja zostały jedynie doprecyzowane. Chodzi o to, żeby rzetelnie przedstawiać w sprawozdaniach poziomy odzysku i recyklingu, które musimy również sprawozdawać Komisji Europejskiej. Tak, by dla wszystkich uczestników rynku – zarówno gmin, mieszkańców, jak i firm odbierających i przetwarzających odpady, pojawiła się motywacja do faktycznego odzysku i wykorzystania odpadów jako surowiec, a nie do kreatywnej sprawozdawczości, gdzie na papierze wszystko się zgadza i poziomy recyklingu są osiągane. Natomiast przyglądając się bliżej faktycznym efektom można mieć wątpliwości.

- Rozumiem, że wcześniej zasady sprawozdawczości nie były usystematyzowane w skali całego kraju?

Nie były doprecyzowane. Ostatnie nowelizacje, zarówno ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, jak i ustawy o odpadach, która też niedawno została zmieniana, a wcześniej wprowadzenie rozporządzenia ministra środowiska ws. selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów, które określa jednolite w całym kraju standardy selektywnego zbierania odpadów, służą przede wszystkim uszczelnieniu systemu i ograniczeniu różnych patologicznych zjawisk. Niestety, są one na tym rynku w postaci handlu kwitami recyklingowymi, czyli poświadczania recyklingu w sposób, powiedzmy, nie do końca zgodny obowiązującymi przepisami. Szara strefa wykorzystuje luki w prawie, ale nieraz także jawnie je łamie. Skutkuje to porzucaniem odpadów w żwirowiskach i innych miejscach do tego nieprzeznaczonych, czy podejrzanymi pożarami magazynowanych odpadów, nie wspominając już o największym zagrożeniu, jakim są odpady niebezpieczne, różnego rodzaju trucizny, które odnajdują się porzucone w różnego rodzaju nielegalnych magazynach.

- I myśli Pan, że samo doprecyzowanie przepisów wystarczy, by ukrócić te patologie?

Samo doprecyzowanie – na pewno nie. Bez wątpienia potrzebne jest jeszcze wprowadzenie bazy danych o odpadach. Już od 24 stycznia 2018 r. jej pierwsze moduły zostaną wprowadzone do użytku na podstawie znowelizowanej ustawy o odpadach. Da to możliwość rzetelnej oceny ilości wytwarzanych odpadów jak również ich śledzenia oraz ścisłego ewidencjonowania. No i wreszcie musi być kontrola. To ona jest obecnie największym mankamentem i słabością naszego systemu, zarówno na poziomie gmin, jak i ochrony środowiska. Konieczne jest wzmocnienie odpowiednich służb kontrolnych oraz zwiększenie sankcji za nielegalne postępowanie z odpadami, przede wszystkim po to, by tego typu patologiczne sytuacje nie były traktowane z pobłażaniem. A niestety, często sądy tak do tego podchodzą, – jeśli w ogóle sprawa zostanie skierowana do sądu, to jest kwalifikowana jako wykroczenie, albo czyn o niskiej szkodliwości. Tymczasem działania takie powinny być traktowane, jako przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. Do domknięcia tego systemu konieczne jest także egzekwowanie od wprowadzających na rynek opakowania dopłat do zbierania selektywnego, transportu i przetwarzania odpadów, przede wszystkim opakowaniowych, choć nie tylko. Do tej pory producenci wprowadzający towary w opakowaniach na nasz krajowy rynek ponoszą jedynie symboliczne opłaty na koszty zagospodarowania odpadów.

- Kontrolę sprawują służby gminne?

Tak, mają one przede wszystkim obowiązek kontrolować wywiązywanie się z obowiązku selektywnego zbierania odpadów przez mieszkańców, jak również odpowiedniego postępowania z nimi, choćby niepalenia nimi w piecach domowych. Gminy muszą jednak kontrolować również wykonywanie obowiązków wynikających z umów, zawartych z firmami odbierającymi odpady. Czy te zebrane selektywnie odpady później rzeczywiście przetwarzają i kierują do tych instalacji, które mają odpowiedni status, zgody i zezwolenia. Trzeba rozliczać wykonanie tych umów, za które w końcu gmina – czyli ogół mieszkańców – płaci. I realizować obowiązki, które zazwyczaj w tych umowach są zapisane.

- Czy nowelizacja daje gminom jakieś nowe narzędzia kontroli, albo chociaż wzmacnia te istniejące?

W mojej opinii niedostatecznie. Jeszcze ten system jest dziurawy. Chociaż zasadniczym problemem jest też to, że brakuje odpowiednich specjalistów, którzy sprawowali by kontrolę. Szczególnie jest to widoczne na poziomie Inspekcji Ochrony Środowiska. W urzędach tych jest zbyt mało inspektorów, którzy mogliby rzetelnie kontrolować postępowanie z odpadami i instalacje, które je przetwarzają, i ogólnie zgodność z obowiązującym prawem.

- Czy Pana zdaniem realizacja nowych przepisów będzie dużym wyzwaniem i wysiłkiem dla gmin?

Oczywiście, są to jakieś dodatkowe obciążenia, ale gminy z pewnością będą w stanie im podołać.

- Z tego co wiem, jest to kwestia wdrażania większej unijnej reformy ochrony środowiska. Jakie jeszcze zmiany czekają nas w najbliższym czasie?

W przyszłym roku i myślę, że nawet w pierwszym półroczu, zostanie przyjęty cały pakiet nowelizacji dyrektyw, które dotyczą gospodarki odpadami. Będzie to zarówno ta główna dyrektywa ramowa, określająca ogóle zasady postępowania z odpadami, jak również dyrektywy dotyczące opakowań, składowisk odpadów, zużytego sprzętu elektronicznego i elektrycznego, zużytych baterii czy akumulatorów, ale też i zużytych pojazdów. To będzie kompleksowa zmiana unijnych przepisów, pod hasłem „gospodarka o obiegu zamkniętym". Jedną z zasadniczych i niezwykle istotnych zmian, do których już trzeba się przygotować i wdrażać do krajowego ustawodawstwa, jest zasada rozszerzonej odpowiedzialności producenta. A więc finansowanie przez wprowadzających na rynek określone produkty i opakowania, które się stają później odpadem późniejszego ich zagospodarowania. Czyli, przede wszystkim ich zebrania selektywnego i przetworzenia, tak, aby rozwijał się recykling. To jest jednoznaczny i konieczny kierunek nowelizacji dyrektyw unijnych.

- Jak Pana zdaniem ta zmiana wpłynie na relacje samorządu z sektorem prywatnym? Będzie zachęcać do partnerstwa, czy raczej sprawi, że gminy będą jeszcze bardziej kontrolować przedsiębiorców, powodując dla nich dodatkowe obowiązki?

Myślę, że nawet w obowiązującym systemie gospodarki odpadami, jest konieczność partnerskiej współpracy gmin z firmami prywatnymi. Natomiast oczywiście może polegać to w najprostszym wydaniu na organizacji przetargów i doskonalenia tej formy udzielania zamówień w zakresie odbierania i zagospodarowania odpadów. Cały czas mamy, bowiem problem z kryterium najniższej ceny przy zamawianiu tych usług. Ale jest także przestrzeń do wspólnych przedsięwzięć z zakresu partnerstwa publiczno-prywatnego przy budowie i eksploatacji instalacji do przetwarzania i unieszkodliwiania odpadów. To jest wielka szansa, z której warto korzystać. Powinna przynieść profity zarówno gminom, jak i przedsiębiorcom i być najbardziej efektywna, w ostatecznym rozrachunku dla mieszkańców i ich portfeli. Natomiast wprowadzenie zasady rozszerzonej odpowiedzialności producenta, będzie skutkowało tym, że przemysł będzie ponosił koszty selektywnego zbierania, transportu i zagospodarowania odpadów, które dotychczas ponoszone są przez obywateli i finansowane przede wszystkim z ich opłat. Jest to więc szansa dla gmin na to, że opłaty dla mieszkańców nie będą drastycznie wzrastać.

- Na czym dokładnie polega ta zasada rozszerzonej odpowiedzialności?

To nie jest nic nowego. W krajach Unii Europejskiej, zarówno starych jak i nowych, ta zasada jest już wprowadzona. Upraszczając – producent ponosi specjalną opłatę za każde opakowanie, które wprowadza na rynek. Podobnie będzie od stycznia z torebkami foliowymi w sklepach. Te opłaty, który ponosi producent, to środki celowe, które będą wpłacane na rachunek wyspecjalizowanych organizacji odzysku opakowań, lub na rachunek urzędów. Podmioty te są zobowiązane, w zamian za te środki, zapewniać recykling odpadów opakowaniowych. Więc w każdym produkcie będzie „zaszyta" opłata za zagospodarowanie tego opakowania. Tylko w założeniu ona nie powinna być podatkiem czy karą, ale przede wszystkim ma motywować producentów do tego, żeby ograniczać ilość opakowań i zmniejszać ich masę. A przede wszystkim, żeby były to opakowania łatwe w przetworzeniu. Bowiem te trudne i kosztowne w recyklingu, będą obłożone wyższą opłatą więc nie będzie się opłacało ich wykorzystywać. Jest to więc taki instrument, który funkcjonuje od wielu lat w krajach Unii Europejskiej, jest zapisany w starych dyrektywach, a w Polsce się jeszcze, niestety nie przyjął.

- Ale czy te opłaty nie zostaną przerzucone na klientów, czyli także mieszkańców gmin?

Obecnie producenci opakowań czy towarów opakowanych, które wprowadzają na rynek, powinni w cenie produktu uwzględnić opłatę. I są producenci, którzy tak robią. To symboliczne opłaty, w wysokości kilku groszy za plastikowe opakowanie, czy butelkę. Ale z masy tych opakowań powstają fundusze, które w innych krajach, takich jak Niemcy czy Francja, od wielu lat zapewniają to, że selektywna zbiórka i recykling są opłacalne. Inaczej wprowadzamy selektywną zbiórkę i mieszkańcy segregują odpady, ale tak jak u nas – nie mają wielkiej motywacji, bo to różnica w opłacie za śmieci dwóch czy pięciu złotych miesięcznie. Nie stanowi to dostatecznego bodźca do porządnej segregacji. Te opłaty po ich wprowadzeniu nie będą miały istotnego wpływu na cenę produktów, bo na rynku jest konkurencja. Tak jak powiedziałem – będą one motywowały producentów do tego, by projektowali produkty i opakowania w taki sposób, żeby one były „Eko".

- Do kogo trafią fundusze z opłat?

Powinny trafiać do Organizacji Odzysku Opakowań, które zawrą umowy z przedsiębiorcami wprowadzającymi na rynek i w ich imieniu, w zamian za te opłaty zorganizują system odzysku opakowań. Natomiast, czy w praktyce te środki w części trafią do budżetów gminnych, to trudno przesądzić, bo ta nowelizacja jest jeszcze przed nami i miejmy nadzieję, że w przyszłym roku zostanie zgłoszona przez ministerstwo środowiska. Natomiast na pewno będzie to strumień pieniędzy, które powinny wspierać i obniżać niejako koszty dla mieszkańców.

- Czyli będzie to jakieś odciążenie budżetów gmin? Będą one mogły obniżyć opłaty za odbiór odpadów?

A przynajmniej ich nie podnosić. Koszty, bowiem wzrastają, a od nowego roku obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów, które znacząco podnosi w kolejnych latach opłaty za składowanie odpadów. I to jest dobre rozwiązanie, bo konsekwentnie powoduje, że trzeba odpady segregować, że będzie się to bardziej opłacało wszystkim, bo ich składowanie będzie bardzo, bardzo drogie. Żeby te koszty nie zostały w prosty sposób przerzucane na mieszkańców, to muszą poprawić się dodatkowe instrumenty, w postaci opłat produktowych, służących dofinansowaniu zbierania i przetwarzania odpadów.

- Jaką część wszystkich odpadów stanowią opakowania?

Częstokroć ich masa to ok. 40–50 proc. masy wszystkich śmieci. Są one o tyle istotne w strumieniu odpadów komunalnych, że można je w sposób tani i dość prosty skierować do recyklingu.

- Są może jakieś szacunki (np.: na podstawie danych z innych krajów) o ile wzrośnie poziom odzysku śmieci dzięki tym zmianom?

Trudno to stwierdzić, dopiero w kolejnych latach zobaczymy efekty. Wiadomo tylko, że do 2020 r., co najmniej połowę odpadów, które wytwarzamy w gospodarstwach domowych powinniśmy kierować do recyklingu. Teraz daleko nam do tego poziomu – przetwarzamy niespełna 30 proc., chociaż dane w tej kwestii są bardzo rozbieżne. Zmiany na poziomie UE zmierzają do tego, by już w 2030 r. do składowania trafiało, co najwyżej 5 proc. odpadów z gospodarstw domowych. Również spalanie śmieci (tzw. odzysk energetyczny) nie jest szczególnie preferowane w gospodarce o obiegu zamkniętym. Nacisk kładzie się przede wszystkim na zapobieganie powstawaniu odpadów, czyli przede wszystkim ograniczaniu masy odpadów wprowadzonych na rynek, choćby opakowań i w konsekwencji kierowanie możliwie największej ich ilości do przetworzenia.

podstawa prawna: Ustawa z dnia 12 października 2017 r. o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2017 r., poz. 2056)

- Jakie istotne zmiany dla samorządów przynosi po 1 stycznia 2018 r. nowelizacja ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi?

Ustawa ta wiąże się z dodatkową sprawozdawczością oraz obowiązkami kontrolnymi. Przepisy, które wprowadza nowelizacja zostały jedynie doprecyzowane. Chodzi o to, żeby rzetelnie przedstawiać w sprawozdaniach poziomy odzysku i recyklingu, które musimy również sprawozdawać Komisji Europejskiej. Tak, by dla wszystkich uczestników rynku – zarówno gmin, mieszkańców, jak i firm odbierających i przetwarzających odpady, pojawiła się motywacja do faktycznego odzysku i wykorzystania odpadów jako surowiec, a nie do kreatywnej sprawozdawczości, gdzie na papierze wszystko się zgadza i poziomy recyklingu są osiągane. Natomiast przyglądając się bliżej faktycznym efektom można mieć wątpliwości.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe