- Jakie istotne zmiany dla samorządów przynosi po 1 stycznia 2018 r. nowelizacja ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi?
Ustawa ta wiąże się z dodatkową sprawozdawczością oraz obowiązkami kontrolnymi. Przepisy, które wprowadza nowelizacja zostały jedynie doprecyzowane. Chodzi o to, żeby rzetelnie przedstawiać w sprawozdaniach poziomy odzysku i recyklingu, które musimy również sprawozdawać Komisji Europejskiej. Tak, by dla wszystkich uczestników rynku – zarówno gmin, mieszkańców, jak i firm odbierających i przetwarzających odpady, pojawiła się motywacja do faktycznego odzysku i wykorzystania odpadów jako surowiec, a nie do kreatywnej sprawozdawczości, gdzie na papierze wszystko się zgadza i poziomy recyklingu są osiągane. Natomiast przyglądając się bliżej faktycznym efektom można mieć wątpliwości.
- Rozumiem, że wcześniej zasady sprawozdawczości nie były usystematyzowane w skali całego kraju?
Nie były doprecyzowane. Ostatnie nowelizacje, zarówno ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, jak i ustawy o odpadach, która też niedawno została zmieniana, a wcześniej wprowadzenie rozporządzenia ministra środowiska ws. selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów, które określa jednolite w całym kraju standardy selektywnego zbierania odpadów, służą przede wszystkim uszczelnieniu systemu i ograniczeniu różnych patologicznych zjawisk. Niestety, są one na tym rynku w postaci handlu kwitami recyklingowymi, czyli poświadczania recyklingu w sposób, powiedzmy, nie do końca zgodny obowiązującymi przepisami. Szara strefa wykorzystuje luki w prawie, ale nieraz także jawnie je łamie. Skutkuje to porzucaniem odpadów w żwirowiskach i innych miejscach do tego nieprzeznaczonych, czy podejrzanymi pożarami magazynowanych odpadów, nie wspominając już o największym zagrożeniu, jakim są odpady niebezpieczne, różnego rodzaju trucizny, które odnajdują się porzucone w różnego rodzaju nielegalnych magazynach.
- I myśli Pan, że samo doprecyzowanie przepisów wystarczy, by ukrócić te patologie?