Jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych przygotowuje się do reformy przywracającej wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn od 1 października 2017 roku?
Prof. Gertruda Uścińska: Szacujemy, że w przyszłym roku poza około 220–240 tys. osób, które przejdą na emeryturę w jeszcze obowiązującym wyższym wieku, po 1 października 2017 roku pracę zakończy dodatkowo ok. 330 tys. osób, które skorzystają na przywróceniu wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Szykujemy się więc na ogromną falę wniosków w bardzo krótkim czasie, bo zapewne w niecałe trzy miesiące. Będziemy przygotowani do tego, by służyć radą co do momentu przejścia na emeryturę. Nasi pracownicy przedstawią argumenty przemawiające za wydłużeniem okresu aktywności zawodowej, ale oczywiście decyzja należy do naszych klientów.
Obecny system zachęca do jak najwcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Wiele osób wykorzystuje fakt, że wystarczy zrezygnować z pracy tylko na jeden dzień i po uzyskaniu świadczenia z ZUS wrócić do niej i mieć dwa źródła przychodu. Niskie świadczenie z ZUS rekompensują sobie wtedy dodatkowymi zarobkami.
Takie jest powszechne przeświadczenie, ale jest ono błędne. Z naszych statystyk wynika, że obecnie pracuje i opłaca składki tylko 370 tys. emerytów. Biorąc pod uwagę, że mamy ponad 5 mln emerytów, te kilkaset tysięcy to niezwykle mało. Skoro dla zdecydowanej większości świadczenie z ZUS stanowi jedyne źródło przychodu, bardzo ważne staje się to, aby było ono jak najwyższe. A to już zależy tylko i wyłącznie od decyzji przyszłych emerytów. Im bowiem dłużej będą aktywni zawodowo i później zrezygnują z pracy, tym wyższe będą mieli świadczenie.
Czy mam rozumieć, że chce pani zniechęcić pół miliona osób do przejścia na emeryturę?