Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej już od ponad pół roku bez wyraźnych efektów pracuje nad propozycjami NSZZ Solidarność i Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Ustawa o restytucji systemu ma rozwiązać problem, który powstał przed 2016 r. gdy w cenie usługi zamówionej w przetargu przez urzędy administracji publicznej nie uwzględniano kosztów zatrudnienia pracowników na etacie. Dzięki temu administracja publiczna w czasach „taniego państwa" zaoszczędziła miliardy złotych. Odbywało się to kosztem zatrudnionych do wykonywania tych zamówień. Pracowali często na kilku zleceniach tylko po to, by nie płacić składek ZUS i zmieścić się w stawkach zaproponowanych przez zamawiającego.
– Jestem bardzo zaniepokojony biernością ministerstwa, bo to bardzo ważna społecznie sprawa – mówi Marek Kowalski, prezes Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Brak tych przepisów zagraża przedsiębiorcom, którzy cierpią teraz na idei „taniego państwa". Zwłoka działa na ich niekorzyść, bo ZUS intensyfikuje kontrole i kwestionuje zawierane przed laty umowy i żąda zapłaty składek z pieniędzy, których ci przedsiębiorcy nigdy nie dostali, bo zostały w budżecie państwa. Cierpią też zatrudnieni. Nowe przepisy przewidują bowiem zapis tych składek na ich kontach emerytalnych, od czego zależy wysokość ich świadczenia z ZUS. A coraz więcej tych osób przechodzi na emerytury i dostaje mniej, niż im się należy.
NSZZ Solidarność i FPP skierowały w tej sprawie 8 października 2018 r. pismo do resortu rodziny. Apelowały w nim o wprowadzenie zmian od 1 stycznia 2019 r. Do tej pory nie dostały odpowiedzi.
Czytaj też: Jak zwiększyć zatrudnienie na etatach - o restytucji ozusowania umów zleceń