Minister Konstanty Radziwiłł zapewnia, że składka zdrowotna, zamieniona na podatek zdrowotny, nie ulegnie zwiększeniu. Zaznacza jednocześnie, że zmiany w zasadach finansowania szpitali to plany, które się dopiero zarysowują. Gotowy projekt PiS prawdopodobnie przedstawi w połowie przyszłego roku, a w 2017 r. przystąpi do likwidacji NFZ.
– Wprowadzenie podatku zdrowotnego w miejsce składki uprości ściąganie pieniędzy na służbę zdrowia – mówi Bolesław Piecha, eurodeputowany, były wiceminister zdrowia. – Obecnie od składki odliczany jest podatek dochodowy, dopiero w połowie kolejnego roku wiadomo, ile pieniędzy na służbę zdrowia wpłacili ubezpieczeni.
Ile zapłacimy?
– Obecnie wysokość składki na ubezpieczenie zdrowotne wynosi 9 proc. przychodu, ale ze względu na możliwość pomniejszenia zaliczki na podatek o 7,75 proc. podstawy jej wymiaru faktycznie wynosi 1,25 proc. – tłumaczy Grzegorz Grochowina, menedżer w firmie doradczej KPMG w Polsce.
Wszystko wskazuje więc na to, że nowy podatek zdrowotny powinien wynieść 1,25 proc. Tylko w takim przypadku zmiana nie będzie dotkliwa finansowo dla osób pracujących na umowie o pracę i na podstawie zlecenia, a rozliczenia ulegną uproszczeniu. Zmiana dotknie jednak około pół miliona osób, których źródłem utrzymania są umowy o dzieło, od których nie opłacają obecnie żadnych składek, tylko podatki.
Pracujący na podstawie umowy o dzieło nie będą musieli dodatkowo ubezpieczać się w NFZ, by mieć prawo do publicznej służby zdrowia. Obowiązkowo zapłacą jednak nowy podatek.