– Potrzebny jest swoisty zamach na Zakład Ubezpieczeń Społecznych – oświadczył p.o. prezesa NFZ Andrzej Jacyna podczas Forum Rynku Zdrowia. – Najpierw należy z niego zabrać część dotyczącą zasiłków chorobowych, a później, być może, także inne jego zadania – przekonywał. I dodał, że nie ma uzasadnienia, by budżety NFZ i ZUS w zakresie zasiłków były odrębne i podlegały dwóm różnym ministrom.
Mniej biurokracji
Z Jacyną zgadza się Andrzej Sośnierz, twórca Śląskiej Kasy Chorych i były prezes NFZ, a dziś poseł Prawa i Sprawiedliwości:
– Prace nad takim rozwiązaniem podjęliśmy już w 2007 r., za pierwszego rządu PiS. Chcieliśmy połączyć składkę zdrowotną z chorobową i macierzyńską. To sensowna koncepcja, bo składka na ZUS w dużej mierze pozostaje niewykorzystana, a świadczenia zdrowotne i rentowe się ze sobą łączą. Połączenie NFZ i ZUS, czyli tego, kto daje zwolnienie, i tego, kto za nie płaci, pozwoliłoby zmniejszyć biurokrację i bardziej racjonalnie wydawać pieniądze – uważa Sośnierz.
I podkreśla, że podobne rozwiązania funkcjonują w wielu miejscach na świecie, np. w Kanadzie.
System do zmiany
Również eksperci uważają, że połączenie tych składek byłoby właściwe: