To bardzo ważne orzeczenie dla tysięcy kobiet prowadzących działalność, które w najbliższym czasie spodziewają się dziecka. Od nowego roku zmienią się bowiem zasady liczenia zasiłków macierzyńskich. Niezwykle istotne będzie więc to, by w najbliższych miesiącach zadbały o swoje interesy. Nawet jeśli termin porodu wypada im w przyszłym roku, mogą postarać się o zachowanie prawa do wysokiego zasiłku liczonego na obecnych zasadach. Ważne jednak, by teraz terminowo płaciły składki na ubezpieczenie chorobowe. Spóźnienie nawet jeden dzień z zapłatą do ZUS pozbawi je prawa do macierzyńskiego. Odzyskanie tego świadczenia jest możliwe tylko w wyjątkowej sytuacji.
Przelew ze szpitala
Przekonała się o tym kobieta, która od lat prowadziła swoją działalność. Gdy okazało się, że jest w ciąży, przystąpiła do ubezpieczenia chorobowego z wyższą składką ZUS, przez co chciała zapewnić sobie wyższy zasiłek macierzyński po porodzie.
Jej problemy zaczęły się, gdy w 30. tygodniu ciąży na kilka dni trafiła do szpitala, przez co spóźniła się jeden dzień z zapłatą składki na ubezpieczenia społeczne. ZUS odmówił jej wypłaty zasiłku chorobowego za czas hospitalizacji i kolejne tygodnie pozostałe do porodu. Spóźnienie z zapłatą składki oznacza bowiem ustanie ubezpieczenia. W tej sytuacji kobieta straciła także prawo do zasiłku macierzyńskiego.
Bizneswoman odwołała się do sądu z żądaniem przywrócenia terminu na zapłatę składki na podstawie art. 14 ust. 2 pkt 2 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Mówi on, że w uzasadnionych przypadkach ZUS może wyrazić na to zgodę.
Sąd rejonowy, do którego trafiła sprawa, uznał, że są podstawy do przywrócenia terminu na zapłatę składki. Nawet gdyby przyjąć, że mogła opłacić składkę za pośrednictwem telefonu komórkowego, to trafiła ona do szpitala z powodu zagrożenia ciąży, co usprawiedliwia spóźnienie. Innego zdania był sąd okręgowy, który zmienił rozstrzygnięcie na korzyść ZUS i pozbawił bizneswoman prawa do zasiłku. Przyjął, że prowadząc działalność od 1999 r., kilkanaście razy nie opłaciła składek w terminie. Było to więc u niej normalne.