Pora uregulować prowadzenie działalności, tak by ZUS w zależności od sytuacji nie kwestionował istnienia firmy lub twierdził, że jest aktywna tylko po to, by zyskać pieniądze. Obecne przepisy zachęcające i ułatwiające prowadzenie działalności gospodarczej w praktyce stanowią pułapkę dla wielu osób, nieświadomych związanych z tym obowiązków. Zbyt krótki okres, jaki minął od założenia firmy do wypłaty zasiłku, czy umiejscowienie działalności w strukturze firmy coraz częściej kończą się kwestionowaniem przez urzędników jej istnienia, choćby przedsiębiorca miał dowody na to, że faktycznie współpracuje z kontrahentami. ZUS najczęściej kwestionuje istnienie działalności gospodarczej, gdy ma wypłacić świadczenie osobie prowadzącej biznes, głównie po to, by wstrzymać wypłatę.

Czytaj także: ZUS ściąga horrendalne składki z dawnych zleceń

Zupełnie odwrotnie jest w przypadku osób, które nie wykreśliły na czas działalności z ewidencji czy nie zawiesiły jej prowadzenia. Wtedy ZUS chętnie dowodzi, że firma jednak istnieje. Pomimo braku jakichkolwiek dowodów na poparcie tej tezy. I ściąga zaległe rzekomo składki. Trzeba się nagimnastykować, aby uniknąć ich zapłaty.

W takiej sytuacji już lepsze byłoby oskładkowanie rzeczywistego dochodu z działalności gospodarczej. Przy jego braku – podobnie jak w przypadku zleceń czy etatu – nie byłoby podatku i składek ZUS do zapłaty. Wszystko jednak wskazuje, że przyjdzie nam jeszcze długo poczekać na likwidację tej pułapki na niezorientowanych przedsiębiorców.

W Monitorze Wolnej Przedsiębiorczości oceniamy gospodarcze działania rządu i pokazujemy bariery utrudniające funkcjonowanie firm. Dla czytelników, którzy na adres monitor@rp.pl napiszą, co ogranicza prowadzenie ich biznesu, mamy dwutygodniowy bezpłatny dostęp do e-wydania „Rzeczpospolitej".