Składki ZUS: Mikro-ZUS groźny dla małych firm i rzemieślników

Ukrywanie przychodu, nieuczciwa konkurencja i rezygnacja z etatów – to skutki reform PiS.

Aktualizacja: 08.08.2018 06:50 Publikacja: 07.08.2018 17:55

Składki ZUS: Mikro-ZUS groźny dla małych firm i rzemieślników

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Przepisy przewidujące wprowadzenie preferencji dla prowadzących działalność w niewielkim zakresie czekają już tylko na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Czytaj także: Składka na ZUS ma być od 2019 r. uzależniona od przychodów

W myśl flagowej reformy PiS, ogłoszonej na kwietniowej konwencji i zrealizowanej w ekspresowym tempie, od początku przyszłego roku przedsiębiorcy z przychodem nieprzekraczającym średnio miesięcznie 5550 zł będą mogli płacić niższe niż dotychczas składki na ubezpieczenia społeczne. Tak, by były one uzależnione od wysokości rzeczywistych przychodów z tej działalności.

Z intencji rządu wynika, że nowe przepisy mają pozwolić mikroprzedsiębiorcom utrzymać swoje firmy, balansujące dotychczas na granicy opłacalności. Rozwiązania dla osób prowadzących działalność gospodarczą w zakresie fryzjerstwa czy usług hydraulicznych mogą jednak spowodować spore zamieszanie w polskiej gospodarce.

Dłużej i więcej

Po pierwsze, znacząco wydłuży się okres korzystania przez przedsiębiorców zakładających nową działalność gospodarczą z preferencji w zapłacie składek do ZUS. W myśl obowiązujących od kwietnia br. przepisów przez pierwsze pół roku korzystają z tzw. ulgi na starcie, czyli zwolnienia z obowiązku płacenia składek przez pierwsze pół roku. Przez kolejne dwa lata mogą korzystać z dotychczasowych ulg, czyli zapłaty składek w preferencyjnej wysokości bez względu na wysokość osiąganych przychodów z działalności. I na koniec, przez kolejne trzy lata będą mogli korzystać z nowych rozwiązań przewidujących niższe składki dla prowadzących działalność z przychodami nieprzekraczającymi rocznie 30-krotności minimalnego wynagrodzenia (w 2019 r. ok. 5550 zł miesięcznie).

Daje to w sumie 5,5 roku preferencji w miejsce dotychczasowych dwóch lat. A to oznacza, że więksi przedsiębiorcy planujący współpracę z prowadzącymi działalność gospodarczą mogą szacować jej koszty w znacznie dłuższej perspektywie niż dotychczas.

– Biorąc pod uwagę wysokość obciążeń z działalności gospodarczej w niewielkim rozmiarze, składki będą o co najmniej kilkaset złotych niższe niż w przypadku zatrudnienia tej samej osoby na etacie – zauważa dr Tomasz Lasocki z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim. – Może się więc okazać, że część pracowników, także dla swojej korzyści, zdecyduje się na zmianę zasad współpracy z danym przedsiębiorstwem. Wtedy liczba beneficjentów nowych rozwiązań, których rząd oszacował na niecałe 200 tys., może znacznie wzrosnąć.

Konkurencja na sterydach

Wysypu firm korzystających po zmianach z preferencyjnych składek najbardziej obawiają się rzemieślnicy. Dlatego Związek Rzemiosła Polskiego jeszcze w czasie prac legislacyjnych nad projektem apelował o jego modyfikację. Może się okazać, że działające od lat na rynku firmy, zatrudniające np. jednego czy dwóch pracowników, które nie będą miały możliwości skorzystania z niższych składek ze względu na wysokie przychody, zaczną przegrywać z mniejszymi firmami korzystającymi z tych preferencji. Dlatego ZRP postuluje uzależnienie prawa do płacenia niższych składek od wysokości dochodu, a nie przychodu. Wtedy z preferencji mogłyby skorzystać nie tylko firmy usługowe, ale i działające w branży produkcyjnej czy handlowej. W nich niska marża powoduje, że dla wypracowania stosunkowo niskiego dochodu trzeba zrobić ogromny obrót. A wtedy prawa do preferencyjnych składek nie ma.

Rzemieślnicy powołują się przy tym na przepisy wiążące preferencje z dochodami obowiązujące w Czechach, Włoszech, Anglii, Irlandii i Belgii. Nawet we Francji, gdzie preferencje zależą od wysokości przychodu, przewidziano różne stawki dla handlu, produkcji czy gastronomii. ©?

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Jeremi Mordasewicz - ekspert Konfederacji Lewiatan

Te przepisy będą wymagały stałej obserwacji, bo niosą wiele niebezpieczeństw. Po pierwsze, spodziewam się, że najpowszechniejszym ich skutkiem będzie ukrywanie części przychodu przez najmniejszych przedsiębiorców tylko po to, by zapłacić niższe składki. Spowoduje to jednak obniżenie wpływów podatkowych. Kolejnym zagrożeniem jest także nieuczciwa konkurencja beneficjentów nowych przepisów i firm, które nie będą mogły z nich skorzystać ze względu na wysokość przychodów. Podobnie jak rzemieślnicy uważam, że kryterium uprawniającym do korzystania z preferencji powinien być dochód. Inaczej z zachęt do prowadzenia działalności nie skorzystają małe firmy z sektora handlowego, których rentowność wynosi około 5–10 proc. Aby wygenerować 2 tys. zł dochodu, muszą mieć od 20 do 40 tys. zł przychodu. Dlatego uważam, że po dwóch latach obowiązywania nowych przepisów powinniśmy ocenić ich skutki. Niewykluczone, że będziemy musieli wtedy zrezygnować z tych rozwiązań. Uważam, że jeśli ktoś nie jest w stanie osiągnąć przychodu z działalności gospodarczej wyższego niż 5 tys. zł, to nie powinien się zajmować biznesem, tylko znaleźć zatrudnienie na etacie.

Przepisy przewidujące wprowadzenie preferencji dla prowadzących działalność w niewielkim zakresie czekają już tylko na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Czytaj także: Składka na ZUS ma być od 2019 r. uzależniona od przychodów

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami